Archiwum kategorii: Devotional Tour 1993-1994

KoronaMODE

Na początku pomysł był prosty, żeby zrobić coś dla innych. Bez zadęcia i napinania się, na chwilę. Przejrzałem swoją biblioteczkę z koncertami. Wyszło, że mam 14 dobrych koncertów, które mogę odpalić co wieczór, aby Wam umilić czas kwarantanny. Trochę poprzeplatać trasy, miasta i będzie dobrze.

Czytaj dalej KoronaMODE

14 wieczorów z koncertami depeche MODE

W tych nienormalnych czasach każdy coś daje od siebie, każdy jakoś sobie pomaga przetrwać. Każdy próbuje żyć normalnie w nienormalnych czasach. Co by łatwiej było nam przetrwać zapraszam na 14 wieczorów z koncertami depeche MODE na 101dM.

Czytaj dalej 14 wieczorów z koncertami depeche MODE

Trzy książki

Ostatnimi czasy pojawiło się na rynku całkiem sporo książek podsumowujących okresy działalności ludzi, instytucji, projektów… To nic niespotykanego, że na zakończenie pewnych etapów zespoły, właściciele wytwórni, czy firm wydają albumy spinające klamrą pewien dorobek swojego życia.

Nieczęsto się jednak zdarza, że na rynku ukazują się wydawnictwa dopełniające się i opowiadające sporą część historii muzyki rozrywkowej z co najmniej dwóch – trzech punktów procesu twórczego, którego centrum jest zespół muzyczny.

Lubię takie pozycje, które są nieoczywiste i rzucają trochę inne światło na świat, który już znamy. Być może nie zmieniają go zasadniczo, ale na pewno uzupełniają to, co już wiem (albo nie wiem).

Nie są to jednak kolejne historie o genialnych producentach, objawieniu z nieba muzyków, ale skupienie się na pozostawionych z boku w procesie twórczym: fotografach muzycznych, grafikach okładek płyt i projektantach (twórcach) scen tras koncertowych.

Jakiś już czas temu ukazały się trzy książki – ’Pop’ – album podsumowujący dotychczasową karierę Briana Griffina, chwilę potem ukazał się album ’Mute A Visual Document From 1978 -> Tomorrow’. Ostatnią pozycją jest: ’30 years StageCo – From Werchter to The World’. Dwie pierwsze książki, to podsumowanie 40 lat twórczości artystycznej i wydawniczej Briana Griffina i Daniela Millera. Ostatni album, to podsumowanie 30 lat działalności firmy, która jak żadna wywarała ogromny wpływ na to, jak obecnie produkowane są festiwale i koncerty, oraz jak przezwyciężane są ograniczenia artystyczne dzięki technice i architekturze.

Brian Griffin jest artystą, który bardziej znany jest ze swoich fotografii na okładkach artystów, niż ze swojego nazwiska. Jednym z najistotniejszych początków w jego karierze było właśnie poznanie Daniela Millera właściciela wytwórni Mute Records, a następnie nawiązanie współpracy z debiutującym zespołem – depeche MODE.

POP i MUTE

’Pop’ i 'Mute’, to antologie fotografii, designu, typografii, technik graficznych, a przede wszystkim antologie poszczególnych dekad opowiedziane okładkami płyt. Obie książki, to zapis procesu twórczego, ciągu technologicznego twórców zdjęć oraz grafików pracujących nad okładkami albumów.

Kiedy zespół / arysta pracuje w studio i tworzenie muzyki dzieje się w najlepsze… Gdzieś w drugiej połowie prac studyjnych, kiedy kształt albumu już się krystalizuje w innym miejscu miasta, świata rozbrzmiewa telefon w domach lub gabinetach dwóch osób:

  • Fotografa, który ma zrobić zdjęcie okładkowe oraz przygotować sesję zdjęciową pod potrzeby książeczki płyt CD i winyli.
  • Drugi telefon, który dzwoni, to ten do grafika, który dostaje za zadanie dobór kolorów okładki, typografii (jaka czcionka – krój, wielkość, typ, światło), technika wykonania okładki.

Na zdjęciach dołączonych do książki o MUTE doskonale widać proces twórczy, począwszy od szkiców na kalce technicznej, przez pierwsze testy proponowanych czcionek, szaty graficznej, po dobór kolorów każdego z elementów składowych grafiki.

depeche MODE - Master & Servant - 1984
depeche MODE – Master & Servant – 1984

depeche MODE - Master & Servant - 1984
depeche MODE – Master & Servant – 1984

Zdjęcia zamieszczone w książce obrazują proces twórczy od pomysłu do finalnego projektu okładki w postaci tzw. proofu, czyli odbitki próbnej symulującej finalny wydruk.

Tworzenie okładki GAG zespołu Fad Gadget z 1983.
Tworzenie okładki GAG zespołu Fad Gadget z 1983.

Album ’POP’ również odsłania styl pracy i myślenia fotografa. Dobór oświetlenia, technik wyrazu artystycznego, które w danym czasie były osiągalne. Przy pracy nad zdjęciami okładkowymi zawsze powstaje kilka wersji zdjęć, bardzo często wizje artystów się ścierają. Na koniec, kiedy dochodzi do wyboru konkretnej fotografii każdy może mieć swojego faworyta. W przypadku Briana Griffina do historii przeszły jego prace nad sześcioma okładkami płyt depeche MODE. Choć tak na prawdę najbardziej ikoniczna to ta z A Broken Frame.

A Broken Frame
A Broken Frame

Najsłynniejsza, ikoniczna okładka w dorobku artysty.

– Wydaje mi się, że to jedno z dwóch najsłynniejszych kolorowych zdjęć na świecie. Jednym jest słynny portret Afganki autorstwa Steve’a McCurry’ego, a drugim moja fotografia wieśniaczki.

Powiedział swego czasu Brian Griffin. Co ciekawe zdjęcie które przepadło – Broken Frame 2 – a było faworytem fotografa, było bardziej dosłowne i idealnie korespondowało z tytułem płyty. Zespół zdecydował jednak, że wersja alegoryczna to lepszy pomysł. Dzięki temu zdjęcie okładkowe stało się – wg magazynu Life – zdjęciem lat 80. W albumie 'Pop’ fotograf poświecił tej kwestii znaczącą część swoich wspomnień.

Broken Frame 2
Broken Frame 2

Myślę, że nie ma to znaczenia, która wersja by wygrała. Kompozycja, światło i pomysł ustawia obie fotografie bardzo wysoko. Zdjęcie okładkowe A Broken Frame było na tyle wymowne i inspirujące, że Kate Bush w połowie lat 80. zatrudniła Briana Griffina, aby odtworzył tę sesję i stworzył nową wersję okładki lat 80.

Kate Bush (c) Brian Griffin
Kate Bush (c) Brian Griffin

’30 years StageCo – From Werchter to The World’

Artyści powinni odważyć się marzyć. My identyfikujemy ich marzenia i pomagamy im je zrealizować.

Hedwig De Meyer – założyciel StageCo.

Książką, która najdłużej przeleżała i czekała na dogodny moment jest retrospektywny album z 2015 o firmie od scen.

O firmie StageCo pisałem już Wam kilka razy w 2012 i w 2014. Czytelnikom MODE2Joy powinna być więc znana ta firma doskonale. Firma ta ustanowiła standard rynkowy w kategorii budowy scen. Paradoks polega na tym, że depeche MODE są ich jednym z najwierniejszych uczniów w zakresie wykorzystania scen na koncertach od 1985, kiedy to po raz pierwszy wsystąpili na ich scenie podczas festiwalu w Werchter. Są wierni temu standardowi do dziś, w czasach, gdy technika sceniczna rozwinęł się kosmicznie i powstały takie sceny, jak The Claw – U2. Przez te wszystkie lata zespół wykorzystywał ten sam schemat i standard sceny. Również w 1993 roku. Mimo, że scena była i jest podziwiana do tej pory, to tak naprawdę rozmiary sceny w 1993 i w 2017 są dokładnie takie same. Różnica jest taka, że na obecnie wykorzystywanej konstrukcji jest mniej gratów. Scena jest mniej napakowana. Wymiary są te same. Samo StageCo tworzy o wiele bardziej zaawansowane konstrukcje i bardzo mocno wychodzi poza standard… swój standard.

Ciekawostką – i zaskoczeniem – letniej trasy 2017 niech będzie fakt, że depeche MODE i Guns’n’Roses współdzielili jedną scenę na kilku koncertach. Ta sama konstrukcja była wykorzystana m.in. w Londynie, Paryżu i plus kilka innych lokalizacjach. Jak się popatrzy na wygląd obu scen, to trudno nie mieć tego typu skojarzeń. Więcej szczegółów możecie wyczystać w kwartalniku StageCo, gdzie podsumowują trzy miesiące 2017 z życia koncertowego firmy pisząc m.in. o depeche MODE:

Książka o 30-leciu StageCo opowiada o początkach koncertowania plenerowego od Beatlesów i Elvisa aż po letnie koncerty w 2015. Konkluzja książki jest jasna. Tak na dobrą sprawę nic się nie zmieniło – wtedy i teraz. Zespoły wypluwają serce na scenie, fani odpływają zakrzykując siebie na wzajem. A wszyscy i zespół, i fani mają z tego okrutną przyjemność. Coż można dodać więcej… jest tylko więcej, bardziej, okazalej.

Każda z tych książek to próba uchwycenia procesu twórczego i uratowanie od zapomnienia materiałów, które przeważnie w procesie twórczym używa się i wyrzuca na zakończenie. Próbne odbitki, notatki, poprawki, zmiany oddają ewolucję okładek płyt zespołów skupionych wokół MUTE Records i artystów, którzy zatrudniali Briana Griffina, czy wynajmowali budowniczych scen. Nie wiele jest zespołów, którzy na cześć swojej sceny wdają album, jak to zrobiło U2 w 2011.

Pamiątka czasu i pracy wielu pomijanych i zapomnianych ludzi, którzy dokładali swój fragment do sukcesu komercyjnego artystów. Stara zasada mówi „Nikt Cię tak nie pochwali, jak Ty sam.”

Darrell Ives (1957-2007) – wspomnienie

Chciałbym dziś wspomnieć człowieka, przez którego nigdy się tak nie bałem, jak z jego powodu w całym swoim fanowskim życiu. Człowieka, który zapewniał spokój ducha i nietykalność osobistą zespołowi, a gdy trzeba było wkraczał tam, gdzie zespół miał poczucie zagrożenia… również ze strony fanów.

Darrell po raz pierwszy został odnotowany w świadomości fanów w 1990 roku, gdy rozpoczął pracę u boku zespołu na trasie World Violation, w 1993 jego osoba pojawiła się w tourbooku z trasy Devotional.

Na wizji po raz pierwszy Darrella można zobaczyć w reportażu z przygotowań do koncertu w Nancy – 1993.06.10. Tak od 2 minuty… miał jeszcze wtedy włosy. Później jego łysina była charakterystycznym znakiem rozpoznawczym.

Były żołnierz sił specjalnych był idealnym kandydatem na głównego ochroniarza depeche MODE. Swoją postawą i zachowaniem od początku budził respekt. Jego spojrzenie nie pozostawiało pola do interpretacji. Potem okazywał się świetnym kompanem rozmów przedkoncertowych, podhotelowych i podscenicznych, a przede wszystkim bardzo ciepłym i serdecznym człowiekiem, który zmieniał się w maszynę do ochraniania dosłownie w mgnieniu oka.

Pierwszy raz z Darrellem zetknąłem się w 2001 przed koncertem w Warszawie. Razem z kolegami udało nam się zatrudnić przy koncercie na Służewcu i cały dzień w ukropie pomagaliśmy, aby koncert się odbył. Karaś to nawet faktycznie uratował koncert w Warszawie, bo gdyby nie jego papiery elektryka, to organizator byłby w ciemnej dupie… wiecie niedziela, wakacje… ale ja nie o tym.

Pozwólcie, że zacytuję siebie z moich wspomnień – Exciter Tour In Our Eyes* – z 2001 roku:

Zbliżało się popołudnie i stwierdziliśmy, że pora przebrać się z roboczych ciuchów, bo i tak właściwie wszystko zostało już zrobione i pora wskoczyć w ubrania koncertowe. Pogoda nadal była OKi, choć wiatr się zaczynał wzmagać. Już przebrani wróciliśmy na teren koncertu. Po za tym wiedzieliśmy już, że za chwile nadejdzie pora prób nagłośnienia z zespołem, a potem wbiegną fani i trzeba być gotowym na ten moment. Chwilę później pojawił się Darrell Ives, który zaczął swoją inspekcję. Finałem tego było wymuszenie na organizatorach przesunięcia przednich barierek bliżej sceny, ponieważ wg niego odstęp był za duży i Dave nie miałby wystarczająco dobrego kontaktu z publiką. Chwilę później dostaliśmy esa, że zespół wyjechał z hotelu. Oznaczało to dla nas, iż za chwile zacznie się soundcheck. Nie w głowie było nam szarpanie się z płotem przed sceną, gdy na scenie miał pojawił się zespół. Z głośników popłynęły pierwsze dźwięki In Your Room [84]. Niestety nie dane nam było w spokoju wysłuchać próby. Darrell podleciał do nas i w krótkich żołnierskich słowach dał nam do zrozumienia, że mamy się nie opierdalać, tylko wziąć się do roboty. Było srogo, kolo mógł samym spojrzeniem złamać człowieka w pół. Chwilę temu przebraliśmy się w czyste ciuchy, a już byliśmy mokrzy. Szarpanina trwała m/w tyle, co próbne In Your Room [84]. […]

Jak to kumpel finezyjnie ujął moszny nam się ze strachu podniosły, a trawa na plecach stanęła na sztorc. Jeżeli dobrze wsłuchacie się w soundcheck z In Your Room, to usłyszycie między słowami nasze przerażone huje-muje i darcie się Darrella. Ale wróćmy do mojej opowieści sprzed lat:

Niechybnie wystawiliśmy się na odstrzał. Darrell Ives podleciał do nas, z pytaniem co my tu w ogóle robimy? Kto nas tu wpuścił? Zerwał nasze wszystkie plakietki trasowe i kazał nam się wynosić ze terenu koncertu. Nie pomogły tłumaczenia, że mamy bilety, że pracowaliśmy tu przez cały dzień itp. Po raz kolejny było bardzo niebezpiecznie, a przed nami całkiem wyraźnie jawiła się wizja nie-obejrzenia koncertu. Darrell poszedł pod scenę i coś zaczął pokazywać lokalnym ludziom z VAM na nas. Właściwie to powoli, ociągając się przemieszczaliśmy się w kierunku z którego mieli za chwilę nadejść posiadacze biletów „VIP”. Skończyło się na tym, że najważniejszy techniczny po stronie polskiej przyszedł do nas za chwilę i przyniósł nam znowu identyfikatory AAA, oraz te wydawane przez zespół. Kazał nam iść na swoje miejsca na krzesełkach i nie wychylać się już, bo i tak mamy już przejebane ;-). Potulnie to uczyniliśmy i do pojawienia się fanów w sektorze VIP nie ruszaliśmy się praktycznie z miejsca.

Najważniejsze, że mieliśmy soundcheck nagrany. Jak ilustrację wklejam zapis z soundchecku i kopię mojej wpleki, która tego dnia uprawniała mnie do wchodzenia na scenę przed koncertem.

Ludzką stronę Darrella moi kumple mieli okazję poznać tej samej nocy w hotelu Bristol. Z relacji wiem, że Darrell podszedł do kumpli w barze hotelowym i przeprosił nas za swoje zachowanie, ale jak to okreslił „był w pracy i sami wiecie… obowiązki„. W ramach przeprosin zaprosił ich spędzenia reszty wieczoru z zespołem, oczywiście pod warunkiem nienarzucania się chłopakom. Skończyło się na łojeniu, Piano Session i przelotnej znajomości z Davem zawartej w hotelowej toalecie… Z resztą tzw Bristolskie Noce czekają jeszcze na swoje spisanie dla potomności.

Zawarta w ten sposób znajomość sprawiła, że potem o dziwo stał się naszym najlepszym kompanem do końca Exciter Tour i w czasie Touring The Angel. Zawsze gdy staliśmy pod sceną lub pod wybiegiem mogliśmy liczyć na chwilę rozmowy z nim. Każda wizyta pod hotelem to było w najgorszym przypadku skinienie powitalne głową z jego strony, a często przybicie piątki. Kilka kurtuazyjnych słów lub nawet pomoc w lepszym ustawieniu się, gdy Dave będzie wychodził z hotelu.

Behind The Wheel - London 2006.04.03
Behind The Wheel – London 2006.04.03

W 2006 roku Dave miał manierę, że w czasie Behind The Wheel, kucał i śpiewał prosto w oczy upatrzonej laski trzymając ją za rękę. W Londynie Darrell stanął tak, że Dave miał okazję odśpiewać wersy Behind The Wheel prosto w oczy piękniejszej części naszej ekipy koncertowej. Dla odmiany poniżej zdjęcia z Berlina na których to się… nie udało 😉

2006.07.13 Berlin (001)
2006.07.13 Berlin (001)

Te drobne gesty sprawiały, że mimo, iż zawsze był w pracy skutecznie ocieplał często aroganckie zachowanie Dave’a do fanów. Czasami przepraszającym spojrzeniem, czasami drobnym gestem ułatwiającym zbliżenie się do idoli. Zawsze jednak pełna profeska. My też wiedzieliśmy, że zachowując się jak nie-fani, nie robiąc głupot, możemy liczyć na więcej, niż rzucające się pod koła i na maskę samochodu kopie Gahana, czy zdesperowanych fanek.

13.07.2006 był ostatnim razem, kiedy widzieliśmy, go osobiście. W sierpniu 2006 zakończyła się trasa promująca album Playing The Angel. Pół roku później, gdy Darrell był na trasie koncertowej w Pink Floyd w Hong Kongu – 16 lutego – dowiedzieliśmy się, że nie żyje.

Nagrobek Darrell’a Ives'a
Nagrobek Darrell’a Ives’a

Był to dla nas szok. Zdrowy wysportowany facet, który spojrzeniem zakrzywiał rzeczywistość i łamał w pół nagle odszedł z tego świata. depeche MODE ustanowiło fundusz powierniczy na rzecz żony i dwójki dzieci.

Dziś mija 10 lat od tego tragicznego dnia.

Darrell Ives
Darrell Ives 1957-2007

* Teksty po raz pierwszy ukazały się w fanzinie [SHAME] w 2001.

Więcej wspomnień o Darrellu możecie znaleźć po TYM adresem. Wspomnienia są po angielsku.

Brakujący element

Jeżeli sięgniecie pamięcią lub na półkę po wydanie DVD z Devotional Tour i zastanowicie się czy jest to kompletne wydawnictwo, to po chwili zastanowienia stwierdzicie, że na dobrą sprawę jest. O ile wersja VHS posiadała braki, a szczególnie wersja wydana na Amerykę Północną, to w obiegowej opinii fanów wydanie DVD stanowczo nadrobiło te braki.

Koncert jest, dodano brakujące i wypłakiwane Policy Of Truth i Halo, a do tego pojawiły się uwielbiane przez wielu projekcje z tej trasy. Czegóż chcieć więcej? No właśnie, a jednak tak jest, że w wydawnictwie tym brakuje jednego elementu, który właściwie jest, a jakoby by go nie było.

Ale po kolei… jakiś czas temu (2009) wypłynęły podkłady (czyli backing tape’y do kilku utworów z Devotional Tour):

  • Condemnation
  • I Feel You
  • Enjoy The Silence
  • In Your Room
  • Walking In My Shoes
  • Stripped

Właściwie do pełni szczęścia brakowało tylko dwóch numerów – Never Let Me Down Again i Judas, aby lista backing tape’ów pokryła się idealnie z wizualizacjami, jakie pojawiły się w postaci bonusu do Devotional w 2004.

Być może nie widzicie w tym związku, ale już wyjaśniam.

Devotional
Devotional

W 2004 roku obok komercyjnej wersji Devotional powstała również kaseta VHS określana mianem Devotional Sampler, albo Devotional Promo. Była to stworzona na potrzeby promocji kaseta, która krążyła w Mute. Wydawnictwo to zawierało m.in. fragment komercyjnego Devotional w postaci Enjoy The Silence (z audio w wersji soundboard), oraz Condemnation,Enjoy the Silence,Walking In My Shoes,Judas (bez audio),Stripped, In Your Room,I Feel You.

Wideo zawierało te same wizualizacje, jakie potem się znalazły na komercyjnej wersji wideo, natomiast audio to właśnie backing tape’y wypłynięte w 2009. Jedynie Judas to był sam obraz. Podkłady nie są pełne i ich długość była różna.

Jednak największą ciekawostką jest ostatni kawałek, którym jest Death’s Door. Numer jest tym samym kawałkiem, który w pełnej wersji na każdym wydawnictwie Devotional zamyka koncert pod postacią tyłówki.

Devotional - Walking In My Shoes
Devotional – Walking In My Shoes

Jakoś nigdy nie spotkałem się z jękiem zawodu, że nie ma go w głównym koncercie i co faktycznie się zadziało, że pojawił się tylko w takiej postaci na koncercie. Jego brak nigdy nie był zasadniczo odczuwalny. Być może właśnie dlatego, że był, a jakoby by go nie było.

Tym czasem właśnie na przytaczanym samplerze jest w pełnej formie. z całym obrazem i muzyką. Wewnętrzne wydawnictwo Mute krąży już między fanami i powoli wypływa na światło dzienne. Miałem okazję zobaczyć ten sampler i trzeba przyznać, że dopiero po uświadomieniu sobie tego faktu braku Death’s Door człowiek zaczyna zastanawiać się co się stało, że wywalili ten numer i kawałek nie poszedł na finalnej wersji. Przecież to tylko 2,5 minuty. Niby nic a jednak.

Dlatego nadal dla mnie video do Death’s Door jest brakującym elementem Devotional. Do póki ten kawałek nie znajdzie swojego miejsca w dodatkach obok Halo i Policy Of Truth tak długo Devotional będzie dla mnie nie pełny.

Poniżej zamieszczam kilka screenów z oglądanej wersji Death’s Door. Co prawda print screeny pochodzą z YT, ale klip znalazł się tam tylko po to, aby móc zrobić właśnie te screen’y.

Zrzut ekranu 2016-02-11 o 01.48.29 Zrzut ekranu 2016-02-11 o 01.49.13 Zrzut ekranu 2016-02-11 o 01.52.50 Zrzut ekranu 2016-02-11 o 01.53.24Ale żeby nie było tak, że daje Wam cukierek do lizania przez papierek i w dodatku za szybką, to jeszcze coś mam na osłodę. Na sieci znajdziecie pewne nagranie opublikowane 11 miesięcy temu. Aż dziwne, że nie wzbudziło zainteresowania. Ledwie 400 wyświetleń jak je obejrzałem po raz pierwszy. Jeszcze dwa dni temu (jak zaczynałem pisać ten tekst) był opisany jako depeche MODE Death’s Door Paris Pro-Shot. Teraz obejrzycie go już pod innym tytułem – Depeche Mode Devotional Death’s Door pro shot i jest to inna wersja, urywa się po minucie. Ktoś domontował końcówkę z Judas i sprzątanie ręczników przez Martina.

Smacznego. Wiele jest jeszcze do odkrycia…

Tour Itinerary

Poprzedni tekst można traktować jako wstęp do tego wpisu. Postanowiłem jednak rozdzielić tworzywo od twórcy, ponieważ Tour Itinerary [TI] jest pozycją interesującą samą w sobie. Po za tym wiąże się z nią wiele ciekawych historii trasowych.

Book Of Lies 2001 // US
Book Of Lies 2001 // US

Po raz pierwszy dowiedziałem się o istnieniu Tour Itinerary [TI] w 2001 roku, wtedy nie wiedziałem, że taka mała książeczka, w której były zapisane najważniejsze informacje logistyczne tak się nazywa. Przez wiele lat była to dla mnie pozycja pt ’Book Of Lies’ (’Księga Kłamstw’). To jest tytuł lub podtytuł, którym SmartArt określa swoje produkcje i takie motto można znaleźć również na stronach tej firmy.

Book Of Lies 2001 // EU
Book Of Lies 2001 // EU

Było to dzień lub dwa po koncercie depeche MODE w Warszawie 2001.09.02, gdy przyleciał do nas kumpel i z trzęsącymi rękoma wyjął tę pozycję. Nikt z nas nie wiedział co to jest, ale nagle w jednej chwili dostaliśmy dostęp do wszystkich hoteli i okolic na właśnie dziejącej się trasie. Byliśmy przestraszeni faktem posiadania tak gorącego znaleziska, że właściwie na spokojnie byliśmy w stanie do niego wrócić dopiero po zakończeniu trasy. Szybkość wydarzeń i fakt, że po koncercie w Warszawie musieliśmy już jechać na koncerty do Berlina i dalej sprawiło, że nie mieliśmy okazji nawet porządnie skopiować tej publikacji na potrzeby wyjazdu. Po trasie znalezisko to miało już tylko znaczenie archiwalne i przydało mi się potem do prowadzenia MODEontheROAD, czy pisania takich tekstów jak ten o Exciter Tour w Warszawie.

BC TourNajstarsze znany mi egzemplarz pochodzi z 1986 roku. Wcześniejszych produkcji tego typu nie znam, choć specyfikacje pojedynczych koncertów mam w swoim posiadaniu, czego fragmenty pisałem w odcinkach o wyżywieniu na trasie. Przewodniki Tour Itinerary wielokrotnie pojawiały się w moich wpisach, jako baza, czy też cichy bohater moich tekstów.

TI mają również swoje życie po zakończeniu tras, być może nawet wtedy staje się jeszcze większym obiektem pożądania, niż w trakcie trasy. Jako, że nakład na każdą trasę jest liczony w liczbach bliskich 100 egzemplarzy, a po drodze coś się wykrusza, to bardzo szybko ceny za pojedyncze egzemplarze osiągają kwoty w okolicach 1000 PLN, choć i za 300-400 PLN da się wyciągnąć takie pozycje. Wszystko zależy ile egzemplarzy zmieniło właścicieli w kierunku do fanów, czyli jak bardzo nasycony jest rynek. W tej chwili najtańsze pozycje są z Devotional Tour. Bardzo dużo egzemplarzy jest w posiadaniu fanów, więc ceny nie osiągają zawrotnych pozycji. Bardzo pożądane są egzemplarze z ostatniej trasy i właściwie wszystko od Violator w dół.

Głównymi autorami upubliczniania tego typu pozycji od lat są byli członkowie ekip koncertowych. depeche MODE nie jest tu wyjątkiem, choć TI od dM wcale nie jest częstą pozycją na ebay’u. Przez co pojedyncze egzemplarze należą do stosunkowo drogich pozycji. Z ostatniej trasy taka pozycja pojawiła się tylko raz i dotyczyła 2 nogi po USA i Kanadzie.

IMG_0463Z TI związana jest jeszcze inna ciekawostka. Na wielu trasach poszczególne nogi trasy mają swoją nazwę kodową. We wszelkich materiałach skierowanych do prasy, czy fanów poszczególne części określa się np jako European Leg, North American Leg, European Winter Leg… tak w przypadku wewnętrznej komunikacji wygląda to już inaczej. Przykładem niech tu będzie trasa z 2005/2006. Touring The Angel liczyła 4 odsłony oznaczane kolejno jako: pain and suffering in various cities in the USA (29.10.2005 – 09.12.2005), Dresden and beyoned….. (12.01.2006 – 03.04.2006), California thru’ DC (24.04.2006 – 21.05.2006), the Final Frontier…….. (02.06.2006 – 03.08.2006).

IMG_0464Warto też zwrócić uwagę, że TI mają różne wielkości. Kwestia poręczności była tu istotna, nie mniej nie wiem jakie było przyporządkowanie. Kto z członków ekipy koncertowej dostawał jaki format.

Oprócz tego każde TI ma zamieszczone dodatki charakterystyczne tylko dla danej trasy. Oprócz wspomnianych wyżej nazw poszczególnych legów, trasa z 1994 miała rozpiskę meczy podczas mistrzostw świata w USA, a trasa z 2001 roku miała również szczegółową rozpiskę lotów prywatnego samolotu zespołu, co nie było już tak eksponowane w 2009/2010. Niektóre TI maja również wpisane motto na dany dzień np przy koncercie w Warszawe 2001.09.02 jest motto – Alcoholic is someone you don’t like who drinks as much as you.

313-20121113163559_originalDla odmiany TI z Devotional Tour posiadało aż 5 odcinków mimo, że sama trasa z 1993 roku miała jedynie 3 części. Do tego podziały na odcinki przebiegał inaczej niż faktyczny przebieg trasy. Noga w Europie miała 2 odcinki, a Północna Ameryka 3, przy czym ostatni odcinek był połączony z 3 nogą po Europie z grudnia 1993. Każda część miała swój kolor. Ale to jeszcze nic…

Dla wybrańców Tour Itinerary przybierało bardzo wyrafinowane postacie. Pamiętacie aukcję Alana z 2011 roku? Rok później podobną aukcję zrobił Andy Franks przytulając również konkretny grosz. Pośród dziesiątek pamiątek pojawiła się i taka pozycja. Oprawiona w skórę wersja Tour Itinerary. Na bogato…., ale co będę chłopkom zazdrościł nieswoich pieniędzy…

TI są opracowaniami ze swojej natury bardzo ramowym i dosyć płytko wchodzą w to, co faktycznie dzieje się technicznego na zapleczu koncertów. Raczej dotyczą wszystkiego dookoła, tylko nie koncertów. Ta bardziej szczegółowa dokumentacja powstaje na styku managemant zespołu i organizatorzy koncertów.

Do każdego koncertu musi powstać dokumentacja, która jest wypadkową wymagań zespołu. technologicznych sceny / show, wymogów agencji koncertowej, wymogów gospodarza obiektu, lokalnych regulacji prawnych. Jest to dokumentacja, która powstaje w ślad za umową i riderem technicznym. Czym jest rider techniczny pisałem w ubiegłym roku o tym. Do każdego koncertu powstaje dokumentacja określająca drogi dojazdu ciężarówek, drogi komunikacji ludzi, wózków widłowych wraz z wymiarami tych dróg. Specyfikacje instalacji elektrycznej obiektu, podłączeń i wymogów pożarowych. Niedługo przybliżę Wam jak to wygląda na jednej z największych aren w Polsce.$_12_10 $_12_6 $_12_5

Specyfikacja San Jose Arena.
Specyfikacja San Jose Arena.

Specyfikacja hali.
Specyfikacja hali.

_

Na koniec mała prywata. Posiadam w swoich zbiorach całkiem sporo opisanych powyżej pozycji, nie miej jeżeli ktoś chciałby się wymienić, to chętnie, porównamy co kto ma… Lista moich TI na prv.

Podyskutuj o tym na Forum MODEontheROAD.

Smart Art Ltd.

Kontynuując cykl o firmach pracujących na zapleczu tras koncertowych depeche MODE, tym razem chciałbym Wam przybliżyć firmę dosyć specyficzną. Ani firma, ani produkt właściwie nie jest znana. W tym wpisie zająłem się samą firmą, w następnym wpisie będzie o produktach, jakie zapewnia naszym ulubieńcom. Obie kwestie są godne tego, aby poświęcić im oddzielny tekst.

Przeczytaj o innych ludziach i firmach pracujących dla depeche MODE: Dr Dot | StageCo 1 | StageCo 2Flying Saucers / Popcorn Catering / Eat Your Hearts Out |

Raz na jakiś czas pytacie się mnie skąd mam te, czy inne informacje lub też skąd mam dokumenty opisujące zaplecze tras koncertowych, dziś i w następnym wpisie częściowo uchylę kurtynę.

Wiele jest w naszym życiu rzeczy, bez których przez lata spokojnie się obywaliśmy i pewnie wielu obywa się nadal, ale gdy pojawia się ta konkretna rzecz, innowacja nagle się człowiek zastanawia, jak to było możliwe, że do tej pory funkcjonowaliśmy bez tej czy inne zabawki dla dużych dzieci. Ot takie ’First World Problems’. Jest taka firma pracująca w showbiznesie koncertowym, bez której trasy z pewnością by się odbyły, nawet miałyby wspaniały przebieg, ale czy na pewno byłyby tak sprawnie prowadzone na zapleczu, albo wymagałyby zatrudniania ciut większej ekipy, a i okres przygotowania do trasy byłby trochę dłuższy. Koncerty odbyłyby się, jak zaplanowano, ale na pewno więcej pracy miałby tour manager. Z resztą spróbujcie znaleźć tę firmę w Internecie/FB… powodzenia (nie jest to łatwe, ale i nie niemożliwe).

Firma nazywa się Smart Art i pochodzi z Kalifornii, założona została w 1985. Zajmuje się opracowywaniem i wydawaniem szczegółowych opisów tras – dzień po dniu – dla ekip koncertowych. Od pierwszego do ostatniego dnia, gdy ekipa koncertowa jest razem. Zadaniem Smart Art jest zebranie wszystkich detali każdego z koncertów – od dat, godzin, km, litrów, numerów telefonów, kontaktów, adresów, godzin otwarcia baru, czy jest tam fortepian i wszystko, co może się potencjalnie przydać lub jest ważne. Wszystko dla zgrai ludzi mówiących po angielsku, która zjawia się nagle w obcym kraju i chce ogarnąć się przed i po koncercie. Dzięki wydawnictwom Smart Art, nawet po pijaku są w stanie pokazać taksówkarzowi adres, gdzie ma ich zawieźć do hotelu na lulu z drugiego końca miasta.

Firma istnieje 30 lat na rynku i gdzieś od tego czasu (może trochę później) obsługuje również depeche MODE. Wytwarza papierowe książeczki zwane – Tour Itinerary – co można tłumaczyć jako ’Rozkład Jazdy’, a wujek Google tłumaczy to pojęcie jako ’Biuro Podróży’ Ot takie biuro w na papierze i ale tylko…

Smart Notes
Smart Notes

…Nie wiem, jak wielu z Was pamięta czasy pagerów, czy sytuacji, gdy dzwoniło się na centralę, aby zostawić wiadomość dla kogoś, kogo akurat nie było w tym momencie pod telefonem… stacjonarnym. W Polsce znamy to głównie z filmów, ale pod drugiej stronie Atlantyku było to bardzo popularne. Sekretarka lub goniec, odbierał wiadomość i przekazywał dalej, żeby trafiła do adresata, który miał przeczytać wiadomość (taki ówczesny SMS), oddzwonić, czy też być w pobliżu telefonu, bo ten ktoś będzie jeszcze dzwonił. Jak to dobrze, że teraz te sprawy załatwia jedno urządzenie. Każdy, kto potrzebował dostawał bloczek ze Smart Notes z predefiniowanymi kontaktami (Książka Telefoniczna) i mógł czynić użytek. Na Devotional Tour i Exotic Tour było to bardzo popularne narzędzie komunikacji.

Delta Machine Tour Itinerary
Delta Machine Tour Itinerary

Czasy się zmieniają i dziś również te narzędzia, albo odeszły do lamusa, albo powoli odchodzą w zapomnienie. Smart Notes już odeszły, a i Tour Itinerary powoli odchodzą w zapomnienie. Ubiegłoroczna trasa depeche MODE to był taki okres przejściowy. Z jednej strony nadal istniały jeszcze wersje drukowane, ale już na ostatniej trasie nasi ulubieńcy mieli Tour Itinerary w postaci aplikacji na iPhone / iPad. Z punktu widzenia zespołu i producenta e-Tour Itinerary to same korzyści, bo pozwala na personalizowanie informacji, jakie w zależności od funkcji, pełni się na trasie. Wersje drukowane miały to do siebie, że wymagały standaryzacji i sprowadzenia do najniższego wspólnego mianownika.

Welcome Book
Welcome Book

Te bardziej szczegółowe informacje były przekazywane w postaci różnego typu dodatków i/lub specyfikacji. Były produkowane raczej siłami wewnętrznymi lub przez promotora konkretnego koncertu. W tych szczegółowych dodatkach znajdują się specyfikacje hal, drogi dojazdowe. Materiały te mają często postać laminowanych broszur A4. O ile treść zawarta w nich jest wysoce profesjonalna, to forma wykonania cokolwiek amatorska. Przykład takiej produkcji poniżej… Więcej o Tour Itinerary i tego typu produkcjach w kolejnym wpisie….

Podyskutuj o tym na Forum MODEontheROAD.

depeche MODE i piłka nożna

Z jednej strony temat cokolwiek oklepany, bo fascynacja piłką nożną dobrze znana, szczególnie tą klubową – Arsenal, Chelsea – to ulubione zespoły Andy’iego i Martina. Aaaa i Alan również ostatnio zamienił fuchę muzyka na blogera i prowadzi blog o Queens Park Rengers (więc jak ktoś harata w gałę na którejś z odsłon gry FIFA 2000-cośtam, to już wie z jaką drużyną w lidze angielskiej pocinać z depechowskiego obowiązku 🙂 ). Ja chciałbym się skupić na piłce narodowej, choć i o klubowej też coś będzie…

Jako, że jesteśmy w samym środku Mistrzostw Świata, to pokusiłem się o pogrzebanie w kilku dokumentach źródłowych. Obok licznych związków piłkarsko-depechowych znalazły się nawet dwa wątki związane z Polską. Ale po kolei…

Andy Fletcher
Andy Fletcher

Przez lata kariery koncertowej zdarzały się takie momenty, że depeche MODE grało trasy w tym samym momencie, co działy się rozgrywki na boiskach jednego z krajów świata. O ile w 1986 i 1990 pewnie zespół oglądał transmisje z meczy rozgrywanych na stadionach Meksyku i Włoch, to jednak nie znalazłem żadnego śladu tej aktywności w prasie typu Bravo, czy innych równie miarodajnych źródłach :-P, czy dokumentach trasowych. Odległość w czasie robi swoje. Potem przyszła niesławna trasa letnia po wszystkich kontynentach tylko nie po Europie w 1994? Zanim jednak przejdę do roku 1994, na chwilę zatrzymamy się w roku 1993, bo tu pojawia się pierwszy wątek polski.

W czasie eliminacji do mundialu w USA nasza narodowa była w jednej grupie z Anglią, jak pamiętacie potem nasi piłkarze obejrzeli te mistrzostwa w TV, a tak oto przy okazji koncertu w Montrealu 1993.09.08 Daryl Bamonte komentował wygrany mecz nad Polską w tych eliminacjach.

Alan, ja i Joal z ochrony udaliśmy się do baru, by obejrzeć mecz Anglia-Polska w eliminacjach Mistrzostw Świata. Anglicy grali doskonale i z łatwością wygrali 3:0. Wygląda na to, że jesteśmy na drodze do mistrzostw USA ‘94! Nie piliśmy zbyt dużo bo koncert przed nami, ale nadrobimy to później…

W sumie to może lepiej pisać o wygranym meczu, niż psuć sobie humor i pisać o tym, że Dave właśnie stracił głos, a Martin musiał ciągnąć koncert do końca, by po 12 kawałkach zakończyć występ. Pełny zapis bloga w polskim tłumaczeniu znajdziecie oczywiście na MODEontheROAD.

Tour Itinerary 1994
Tour Itinerary 1994

I tak oto dochodzimy do roku 1994, gdy Summer Tour trwało w najlepsze na terenie Ameryki Północnej, równolegle w tym samym czasie, co Mistrzostwa Świata w USA. Rozpiska koncertów była mocno skorelowana z terminarzem rozgrywek. Każdy zatrudniony członek ekipy posiadał Tour Itinerary, w którym obok szczegółowej rozpiski koncertów była pełna rozpiska World Cup 94 (zdjęcie obok). Co prawda Anglia nie grała, ale nie tylko Anglicy byli w ekipie koncertowej.

Teraz następuje długa podróż przerwa w czasie, po której zjawiamy się w roku 2006, gdzie pojawia się drugi wątek polski, o którym dosyć obszernie pisałem już parę tygodni temu przy okazji rocznicowego wpisu o koncercie w Warszawie 2006.06.09.

Ale to nie jedyny motyw wspólny, po za tym pewnie inne nacje mogły by znaleźć podobne motywy wspólne, a szczególnie Niemcy, którzy mieli w jednym czasie i trasę, i mistrzostwa. Nie mniej nie jest tajemnicą, że koncert w Berlinie 2006.06.28, został dodany nieprzypadkowo. Był to 4. koncert depeche MODE w Berlinie, a 3. na letniej nodze. Koncert ten mimo, że był pierwszy, został dodany jako ostatni i poprzedzał 2 noce na Waldbuhne w pierwszej połowie lipca (co to był za skwar). Czerwcowy koncert został dodany, z jednej strony, aby depeche MODE mogło zagrać podczas mistrzostw, jako wsparcie licznych wydarzeń około sportowych. Co ciekawe w Tour Itinerary z 2006 roku nie ma już śladu po mistrzostwach, ale… koncert z 28 czerwca widnieje tam od początku, a to oznacza, że był planowany w tym terminie z góry pod FIFA 2006, tylko publicznie został najpewniej ogłoszony dopiero, jak obie lipcowe noce na Walbuhne zostaną wyprzedane.

To tyle, co wynalazłem w archeo, nie można jednak nie wspomnieć, że dla depeche MODE piłka nożna to stały element relaksu od samego początku istnienia zespołu, czego liczne ślady mamy do dziś. Od takich…

…przez takie…

…I takie…

…no i takie.

To tylko kilka przykładów, myślę że Wy znajdziecie ich jeszcze więcej, piszcie…

TOP20 – czyli najczęściej grane utwory w historii zespołu (aktualizacja po Delta Machine Tour)

Podsumowań ciąg dalszy 🙂 Idąc świecką tradycją przygotowałem zestawienie TOP20 utworów granych najczęściej w historii koncertowej zespołu. Podobne zestawienie ukazało się w marcu 2010. Potem było jeszcze wielokrotnie aktualizowane. Zestawienie to jest tak na prawdę listą najbardziej ogranych numerów w karierze depeche MODE i jest odwrotnie proporcjonalne do zajmowanego miejsca na liście. Dlatego warto czytać je czasami odwrotnie.

Tekst jest napisany w konwencji listy przebojów, co nie znaczy, że cieszę się z faktu, iż jakiś kawałek spada, bo od 3 tras nie był grany. Myślę, że wielu dało by się pociąć, za ponowne wykonanie Everything Counts, Master And Servant, czy The Things You Said w pełnej wersji, a to te numery dołują, na rzecz innych numerów ze składanki największych przebojów, jakim jest ta lista.

Nie robiąc (tym razem) przydługiego wstępu dodam tylko, że nie będzie to proste dodawanie do TOP listy z 2010 wykonań z trasy w 2013 i 2014. Musicie pamiętać, że są to moje opracowania i nawet jak bym były w 99% zgodny z ideałem, to są to nadal moje analizy, na podstawie mojej metodologi, a więc obarczone jakimś błędem. Nie zawsze podsumowanie z 2010 + miniona trasa da poniżej wynik arytmetycznie zgodny. Powrócę do tego zagadnienia na końcu zestawienia.

OK, to popatrzmy jak zmieniła się lista po 7 marca 2014. W nawiasie podaję miejsce i liczbę wykonań z poprzedniego notowania 🙂 Zaczynamy od poczekalni:

30. 227 (28. 227) People Are People – chyba już nikt nie ma nadziei na to, że ten numer zostanie zagrany na żywo. Ten utwór będzie już tylko spadał, do kolejnej 10.

29. 228 (44. 123) A Pain That I’m Used To – to jest numer, który narobił w zestawieniu trochę zamieszania i największy awans w zestawieniu (15 pozycji). Niewielu spodziewało się, że ten numer powróci do setu koncertowego kiedykolwiek. Przeszło 100 wykonań pozwoliło mu na wejście do 3 dziesiątki i chyba tyle tego… nie przypuszczam, żeby numer zawalczył wyżej w przyszłości. No chyba, że podczas trasy The Singles 01 > coś tam.

28. 236 (27. 235) Leave In Silence – Po wykonaniu tego numeru na koncercie w Londynie 2013.11.19 Dave skomentował, że to było odważne ze strony Martina. O ile w 2006 Martin rozgrzewał tym kawałkiem zmysły i umysły fanek i fanów, to na tej trasie powitano jedyny wykon z obawą i ulgą… że już nie.

27. 237 (26. 237) Boys Say Go! – Fani domagali się tego numeru i zespół to słyszał, ale czy słuchał fanów…

26. 247 (25. 247) New Life – Nie ruszyło się i już nie ruszy. Może tylko spadać na liście, no chyba, że dotrę gdzieś do setlist z początku kariery i kawałek dorobi się drugie tyle.

25. 257 (24. 257) It’s No Good – Kawałek był próbowany w przerwach na tej trasie i miał wejść do setu podczas jesienno-zimowej nogi. Może dobrze, że nie wszedł. Na kolejnej trasie nie będzie tak oklepany. Przeplatanka co drugą trasę robi dobrze temu kawałkowi. Takie coś powinno spotykać więcej numerów. Aranżacja z Tour Of The Universe osłabiła moją sympatię do tego numeru i w sumie cieszyłem się, że go nie było na świeżo zakończonej trasie.

24. 260 (23. 260) Blasphemous Rumours – Podobnie jak New Life, z trasy na trasę powoli w dół. O ile New Life ma szansę przeskoczyć Blasphemous Rumours, to w przypadku tego numeru wszystko jest jasne i rozpisane już.

23. 260 (22. 260) Something To Do – To samo, co w przypadku Blasphemous Rumours.

22. 278 (21. 274) Somebody – kawałek oczko niżej nie zagrażał i nie zagrozi A Question Of Lust, więc 4 wykonania, to rodzaj zaznaczenia swojej obecności na liście od 1984. Było to raczej umocnienie swojej pozycji. Spadek o jedno oczko wynika z tego, że inni byli lepsi, a nie Somebody gorsze.

21. 320 (20. 317) A Question Of Lust – To zaskakujące, jak numer odsądzany od czci i wiary na poprzednich trasach na tej trasie urósł właściwie do miana bohatera i był stawiany jako przeciwieństwo plumkanego Home. Tylko 3 wykony nie uchroniły jednak A Question Of Lust od spadku po za 2 dziesiątkę. Pamiętajmy jednak, że jest to numer z grona niedoszacowanych, o czym więcej na końcu tego wpisu.

Kończymy poczekalnię i powoli zmierzamy do TOP20, czyli potencjalnego setu, jaki depeche MODE graliby, gdyby czytali to zestawienie. Idąc tym tropem myślenia, 3 dziesiątka, to takie zamienniki na podwójne koncerty w czasie długiej trasy Greatest Hits. 🙂

_

20. 331 (29. 225) Precious – 9 oczek do góry, najwyższy skok na liście. Utwór po tej trasie wdarł się szturmem do TOP20. Ja osobiście pozostaję w nadziei, że po kolejnej trasie tak samo szturmem z niej wypadnie. Np. po przez nie wykonywanie tego kawałka już nigdy więcej.

19. 371 (15. 371) Photographic – 4 pozycje w dół na liście. Podobnie jak A Question Of Lust uważam, że ten numer miał więcej wykonań, niż 371, ale jako, że nie mam dowodów, to jestem w stanie tylko tyle potwierdzić.

18. 372 (14. 372) Master & Servant – Sytuacja podobna, jak w przypadku Photographic, z tą różnicą, że w przypadku tego numery wszystko jest jasne, jeżeli chodzi o wykony. Jeżeli zespół nie weźmie, go na tapetę na kolejnej trasie, to grozi mu wypad po za TOP20.

17. 379 (19. 329) Shake The Disease – Numer, który sukcesywnie pnie się do góry od końca 2005 roku. Niestety styl w jakim to robi pozostawia wiele do życzenia. Na tej trasie dwa oczka w górę. Osobiście wolałbym, żeby już się nie piął, gdyby awans miałby zawdzięczać Martinowi, a nie Dave’owi.

16. 417 (16. 360) Home – 57 wykonań na The Delta Machine Tour pozwoliło na obronienie i ugruntowanie swojej pozycji. Podobnie, jak w przypadku Shake The Disease styl w jakim to się dzieje jest nie najlepszy. 417 wykonów daje mocną pozycję i spokojnie numer może odpocząć na kolejnej trasie… oby.

15. 428 (18. 330) Halo – kolejny warty odnotowania awans o 3 pozycje. Dla jednych zaskoczenie, dla innych nie. Dla jednych aranż na trasę był zaskoczeniem, dla innych nie.

14. 441 (17. 342) Black Celebration – jeżeli Halo, było zaskoczeniem, to co powiedzieć o Black Celebration. Na prawdę nie liczyłem, że kawałek uświetni jeszcze koncerty depeche MODE, a do tego wytrzyma całą trasę. Raczej obstawiałem, że podzieli losy Barrel Of A Gun.

13. 469 (12. 455) In Your Room – spadek o 1, co w tym przypadku oznacza obronę swojej pozycji. Numer od dawna prosi się o zapomnienie. Nie mniej te 14 wykonań na tej trasie były miłymi przerywnikami. Szkoda, że nie rozłożyły się bardziej równomiernie po całej trasie, tylko kumulacja nastąpiła pod koniec trasy.

12. 484 (11. 479) World In My Eyes – 5 wykonów, ale tylko na 1 i 2 nodze. Mogli dołożyć jeszcze ze 3-4 wykony na 3 nodze i byłoby na prawdę git. Nie dogoniłoby to w żaden sposób kawałka z pozycji 11, ale byłoby wtedy świetnym przykładem, jak oczekiwałbym po zespole, aby rotował swoje numery w setliście na całej trasie. Gdyby to przełożyć na sporą grupę kawałków z tego zestawienia, to argument o graniu na każdej trasie byłby żaden, a i pojęcie oklepania byłoby cokolwiek obce.

11. 540 (13. 440) Policy Of Truth – 100 wykonów na Delta Machine Tour, 102 wykony na Tour Of The Universe. W 2009 nieplanowany następca, w 2013 już jako pełnoprawny, planowany i chciany… Obok Walking In My Shoes i I Feel You kawałek, gdzie zespół ciągle poszukuje i próbuje urozmaicić początek. Szkoda, że tylko początek.

10. 596 (07. 548) Behind The Wheel – 48 wykonów na 106 dał w sumie… spadek o 3 pozycje. Czy to dobrze, czy to źle, to już sami oceńcie. Niestety Behind The Wheel mimo, że samo nic nie zawiniło, to miało pecha zastąpić w 2009 Strangelove, a w 2013 Soothe My Soul… i za to głównie mu się dostaje… taka karma. Warto dodać, że Behind The Wheel obok Barel Of A Gun, doczekało się dwóch wizualizacji świetlnych.

Z lata:

Z zimy:

09. 611 (10. 506) Just Can’t Get Enough – w 2005 roku Martin mówił, że grał ten numer z zażenowaniem i wstydem… no cóż na Delta Machine Tour to uczucie najwyraźniej ustąpiło… bece z Andrzeja. Za to mamy jedno oczko wyżej w stosunku do poprzedniego zestawienia.

08. 618 (05. 618) Everything Counts – 3 w dół, to było do przewidzenia, szczególnie, że numer porzucony w 2006 i raczej nie zanosi się na powrót. Kto wie, może… ale to i tak jest nic w porównaniu do…

07. 624 (02. 623) Stripped – które spadło na twarz niczym Morgenstern w tym sezonie. A wystarczyłoby min. 20 wykonań, żeby kawałek nie spadł poniżej 5 miejsca. Szczególnie, że wersja z Madrytu 2014.01.18 była o wiele bardziej treściwa i mięsna, niż ubogi aranż z 2009 i 2010 roku.

06. 628 (09. 528) I Feel You – Mam cichą nadzieję, że przeniesienie na bis tego numeru może oznaczać pożegnanie. Numer jest mocarny, ale tej mocarności co raz trudniej zdzierżyć.

05. 644 (08. 535) Walking In My Shoes – wersja z minionej trasy nadzwyczaj przypadła wielu fanom do gustu. Mimo odejścia od klasycznego początku, to na prawdę fajnie się słuchało i oglądało. Szkoda, że zespół zawsze poprzestaje tylko na początku. Remixy z singli dają o wiele większe pole do popisu… ale do tego trzeba być albo Alanem, albo dostać gotowca w postaci zewnętrznego remixu. Skok z 8 na 5 pozycję na prawdę zasłużony i nie jest to ciągnięcie łacha z mojej strony.

04. 714 (06. 610) A Question Of Time – już nie mogę zdzierżyć tego numeru na żywo. Awans na 4 miejsce to szczyt możliwości. Pierwsza 3. jest nie do ruszenia… chyba.

03. 732 (04. 619) Enjoy The Silence – po poprzedniej trasie Enjoy The Silence ustępowało jednym wykonem kawałkowi z miejsca nr 2. Jednak wystarczył jeden występ na promo tour w Paryżu 2013.03.26, aby zrównać się z…

02. 732 (03. 620) Personal Jesus – które nie dało wyrwać sobie remisu do końca trasy. Awans po spadku Stripped z 2 miejsca ugruntował trudną do ruszenia pozycję.

01. 828 (01. 722) Never Let Me Down Again – Co tu dużo pisać. Był numerem 1 i będzie. Prawie 100 wykonów różnicy… robi różnicę. Ta różnica będzie się powolutku zmniejszać, bo Never Let Me Down Again nie jest oczywistym wyborem (ze względu na długość), na występy promo i do TV, a Personal Jesus i Enjoy The Silence tak. Nie mniej koncerty bez tego kawałka, to nie koncerty, nawet jak numery ograny i bez większych zmian aranżacyjnych od wielu tras.

_

Powyższe zestawienie pomiędzy trasami zmienia się niekiedy równie dynamicznie, jak w czasie trasy. Lecz zmiany te mają inny charakter. Powstają głównie pod wpływem lektury biografii, lub dokumentów źródłowych. Przez lata zgromadziłem wiele materiałów z czasów, gdy do Internetu wpisywało się wszystko ręcznie, a nie kopiowało ze strony na stronę. Stąd tuningowanie strony MODEontheROAD.com ma charakter permanentny, a nie tylko raz na 4 lata. Co za tym idzie lista wykonań każdego z utworów ma charakter orientacyjny i im bliżej czasów nam współczesnych, tym orientacyjność zbliża się do pewności.

Trasy można podzielić na 2 grupy:

1) Te, gdzie wszystko wiadomo – See You Tour, A Broken Frame Tour, Construction Tour, Some Great Reward Tour, Black Celebration Tour, World Violation Tour, Ultra Promo Shows, The Singles Tour 86 98, Exciter Tour, Touring The Angel, Tour Of The Universe, The Delta Machine Tour.

2) Te, gdzie jest bardzo duża ruletka – Early Gigs, Speak & Spell Tour, Music For The Masses Tour, Devotional Tour, Exotic / US Summer Tour.

Piszę to dlatego, że trasy z punktu 2. dają szalone pole do konfabulacji i wymyślania nieznanych setlist bez pokrycia w faktach, których być może nigdy nie poznamy już.

24.03.2014-3Np. w przypadku Devotional Tour podaję na swojej stronie brak 16 setlist z amerykańskiej części trasy, przekładając to na utwory chodzi tak na prawdę o brak pełnego opracowania dla Judas / A Question Of Lust / Death’s Door / One Caress / Mercy In You / Get Right With Me. Dodatkowo nie zawsze były grane ostatnie dwa bisy: Fly On The Windscreen i Everything Counts. Wiem, że są strony, gdzie można przeczytać sety z tych 16 koncertów. Sety te są potem multiplikowane na inne strony. Ponieważ nie ma jednak bootlegów, albo nie ma innej dokumentacji na podstawie których można by wpisać w sposób wiarygodny set zdecydowałem się już dawno na niepowielanie tych informacji. Najlepszym przykładem ostatnich kilku miesięcy jest „koncert” z Indianapolis 1993.10.21 Takiego koncertu nigdy nie było. Skąd to wiem? A z tego dokumentu poniżej.

24.03.2014-2 24.03.2014

To jest Tour Itinerary z Ameryki Północnej z okresu październik – listopad 1993. Taką broszurę na każdej trasie, każdy członek ekipy koncertowej posiadał na stanie. W 1993 roku, ze względu na długość trasy, broszura ta była wydawana w częściach. Dla Devotional Tour powstały 5 odcinków. Na samą Amerykę 3 sztuki. Ostatnia część zawierała również grudniową Europę. Dlaczego jestem pewien, że nie było Indy? Ponieważ to jest dokument, który drukuje się na końcu przygotowań do trasy, jak już jest wszystko zabookowane, ogłoszone i wszystko wiadomo. Mogła być taka sytuacja, że w spisie tym jest jakiś koncert, a faktycznie nie został ogłoszony, ale w drugą stronę zdarzało się to tylko wtedy, gdy koncerty był przenoszony z nocy na noc, ale koniec końców był grany. Po za tym pod tą datą – 21.10.1993 jest dzień wolny.

To właśnie z tych względów TOP20 2010 i 2014 nie zawsze sumują się i to właśnie z tego powodu część utworów jest niedoszacowana: Photographic, Just Can’t Get Enough, A Question Of Lust, Somebody, New Life, Boys Say Go!, że wymienię tylko kawałki z powyższego zestawienia. Wolę, żeby tego typu zestawienia były niedoszacowane, niż zakłamane przez wymyślanie czegoś, co nie miało miejsca, a ładnie wygląda w zestawieniu.

_

TOP20, a nawet TOP40, oraz inne zestawienia zebrałem na tej podstronie.

Podsumowanie Delta Machine Tour 2013/2014

No i stało się. Trasa Delta Machine to już historia. Nie długo będzie pierwsza rocznica koncertu w Nicei 2014.05.04, a za chwilę będziemy wspominać start promocji albumu po telewizjach świata, bo przecież cały cyrk ruszył właśnie w tym okresie (marzec 2013). Tradycyjnie na początek garść statystyk, a potem będzie tylko ciekawiej :-).

1. Koncerty i geografia.
  • 117 – liczba zaplanowanych występów w totalu (w tym 8 promo + 109 zaplanowanych koncertów trasowych)
  • 114 – liczba faktycznie zagranych występów (w tym 8 promo + 106 faktycznie zagrane koncerty trasowe)
  • 3 – liczba odwołanych koncertów – Istambuł 2013.05.17, Lille 2013.11.07, Kijów 2014.02.26
  • 1 – koncert przeniesiony – Borlänge 2013.06.27 – do Sztokholmu 2013.06.27
  • 4 – części promocji płyty – promo po TV i festiwalach + 3 nogi regularnych koncertów

Jak to wygląda na tle innych tras? A proszę bardzo:

Wszystkie liczby podaję z uwzględnieniem występów promo. W nawiasach są czyste koncerty z trasy. Touring The Angel wciąż nie pobita, ale różnica 10 koncertów, to już nie tak wiele przy 20 w przypadku Tour Of The Universe. Gdyby chociaż ziściły się plotki o Ameryce Południowej, to dziś The Delta Machine Tour dumnie okupowałaby pozycję drugą, a tak tylko brąz.

Pozostałe statystyki geograficzne wyglądają tak:

  • 3 – kontynenty
  • 34 – kraje
  • 97 – miast

Kraje o największej liczbie koncertów:

  • 22 – USA
  • 17 – Niemcy
  • 8 – Francja / UK
  • 5 – Włochy

Pozostałe kraje to 4 i mniej koncertów. Pierwsze 4 kraje – USA, Niemcy, Francja i UK stanowią 50% całej trasy.

2. Setlista

Długo się zanosiło, że rekordy nie zostały pobite, dopiero pod koniec trasy w tej właśnie konkurencji The Delta Machine Tour sięgnęła po złoto. 40 kawałków zagranych na żywo daje tej trasie pozycję lidera. Nie są to liczby powalające jeżeli porównujemy to z takimi gigantami, jak Perl Jam, czy U2 (ostatnia trasa, to 60+ wykonanych utworów, ale i dłuższa trasa) i myślę, że coś by się jeszcze znalazło ze światowej czołówki, ale jak na depeche MODE, to całkiem sporo.

Poprzednia trasa zakończyła się wynikiem 39 kawałków wykonanych na żywo, co już było rekordem. Przez wiele miesięcy obie trasy szły łeb w łeb, bo Dave’owi nie chciało się zmieniać za wiele, dopiero w końcówce Dave wyrównał dzięki Stripped [1], a Martin przechylił szalę na korzyść The Delta Machine Tour swoim wykonem Blue Dress [13].

To skoro już wiemy, że jest złoto, to teraz zajrzyjmy głębiej i popatrzmy kto i co przyczyniło się do 1 miejsca. Najpierw podział po płytach.

Podział po płytach i częściach trasy. (114 występów)
AlbumyTotalPromo (8)1 leg (37)2 leg (24)3 leg (45)
Delta Machine
Playing The Angel
Exciter
The Singles 86>98
Ultra
Songs Of Faith And Devotion
Violator
Music For The Masses
Black Celebration
The Singles 81>85
Some Great Reward
A Broken Frame
Speak & Spell
10
3
1
1
2
6
6
2
5
1
1
1
1
5
0
0
1
1
1
2
0
1
0
0
0
0
9
3
1
1
2
5
5
2
4
1
1
0
1
6
3
1
0
2
5
5
2
4
1
1
0
1
8
2
0
0
1
5
5
2
5
1
1
1
1
Razem4011353132

Podobne zestawienia dla poszczególnych nóg robiłem przy okazji podsumowań po zakończeniu trasy Promo, letniej Europy, jesiennej Ameryki i zimowej Europy. Zabrakło choć jednego kawałka z Sounds Of The Universe i Construction Time Again.

ce70Jako, że była to promocja The Delta Machine Tour, to najwięcej utworów zostało wykonanych z tego albumu. Przed trasą słyszeliśmy zachwyty, jak to ta płyta jest bardzo koncertowa i praktycznie każdy kawałek nadaje się do grania na żywo, w przeciwieństwie do poprzedniej płyty, gdzie numery koncertowo słabo się sprawdzały. No i? No i dupa… na poprzedniej trasie zespół zagrał… również 10 numerów z jakoby niekoncertowej płyty. […] instrument niestrojny? czy się muzyk myli? […] zapytam za wieszczem. Jest to jedna z najbardziej nie zrozumiałych decyzji tej trasy. To, że wywalają numery z aktualnie promowanej płyty, to już się przyzwyczaiłem (nie oni jedyni). Jednak zawsze było to coś za coś. Nothing Is Impossible za I Want It All, a The Sinner In Me jako zamiennik na drugą noc, Miles Away za Come Back, a ten jako zamiennika na podwójne koncerty. Uważam, że to jeden z największych zawodów tej trasy. Jeżeli Secret To The End i Goodbye nie żarło na koncertach, co w jakiejś mierze było prawdą, to warto było się zastanowić, czy miejsce dla tych kawałków jest najlepsze, czy nie dać czegoś w zamian. W 2006 roku, również pod wpływem fanów Panowie dodali do setu Nothing Is Impossible. Podobnie było z Photographic. Tym razem osobiście nie czułem, aby była taka presja ze strony fanów, a i zespół jakby bardziej impregnowany był na sugestie. Więcej napiszę o tym jeszcze pod koniec wpisu.

Znowu pod koniec trasy były momenty, gdy pojedyncze koncerty były raczej promocją Songs Of Faith And Devotion, niźli Delta Machine. Po trasie w 2010 miałem nadzieję, że więcej się to już nie powtórzy.

Idźmy dalej. Proponuję teraz popatrzeć na podziały wykonanych utworów między Dave’a i Martin’a oraz – pełna elektronika vs. wersje bare. Najpierw poprzednia trasa:

Podział po wykonaniach i częściach trasy. (104 występy)
WokalTotalPromo (2)1 leg (20)
2+3 leg (31)
4 leg (51)
Gahan
Gore
26
13
9
2
21
4
21
10
21
11
Razem3911253132

_

Podział elektronika vs „akustyki”. (104 występy)
Total
Pełna elektronika
Wersje bare
31
8
Razem39

_

A teraz The Delta Machine Tour:

Podział po wykonaniach i częściach trasy. (114 występów)
WokalTotalPromo (8)1 leg (37)2 leg (24)3 leg (45)
Gahan
Gore
26
14
9
2
25
10
21
10
21
11
Razem4011353132

_

Podział elektronika vs „akustyki”. (114 występów)
Total
Pełna elektronika
Wersje bare
28
12
Razem40

Na tej trasie nie było duetów. Mix Dave vs Martin również jest porównywalny, chodź niestety tendencja jest na korzyść Martina. Jednak to nad czym za cholerę nie mogę przejść do porządku dziennego, to postępująca plumkenizacja wykonywanych utworów. Nosz… 31 vs 8 w 2009/2010, a po ostatniej trasie 28 vs 12 ???!!! Byłem i tak wyrozumiały, bo policzyłem A Question Of Lust [3] jako pełna elektronika, a powinienem jako plumkanie. W końcu na trzy wykonania 2 były pianinkowe, ale niech tam. Nie zmienia to jednak faktu, że już 1/3 wykonywanych utworów przez elektroniczny zespół jest kompletnie obrane z tego, za co ten zespół pokochały miliony. Jak żyć? Dave śpiewa m/w tyle samo, choć tendencja jest niestety zniżkowa. Gore za to wali nas w rogi. Smutny to obraz, bo wychodzi na to, że na ostatniej w ich życiu trasie będziemy chodzić na koncerty poezji śpiewanej, a jedynie na bisy chłopaki odpalą klawesyny, żeby zagrać 3 największe hity. Na Touring The Angel był podział elektonika vs „akustyki” 28 do 5. Gdzie te czasy? <się zapytam wznosząc brew w kierunku nieba>

Na koniec tej części jeszcze jedna ciekawostka. Zestawienie wszystkich utworów granych na świeżo zakończonej trasie w kolejności malejącej od najczęściej granych do najmniej, sortowane po Totalu. Zamieściłem takie podsumowanie dla 3 nogi, to zamieszczam i tym razem + pozostałe legi:

Lista wykonów każdego kawałka na całej trasie. (114 występów)
lpUtwór
Total (114)
Promo (8)
1 leg (37)
2 leg (24)
3 leg (45)
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
_
17
18
19
20
_
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
Enjoy The Silence
Personal Jesus
Heaven
Angel
Walking In My Shoes
Welcome To My World
Precious
Never Let Me Down Again
A Pain That I’m Used To
Just Can’t Get Enough
A Question Of Time
I Feel You
Policy Of Truth
Black Celebration
Halo
Should Be Higher
_
Soothe My Soul
Barrel Of A Gun
But Not Tonight
Home
_
Shake The Disease
Behind The Wheel
The Child Inside
Goodbye
Secret To The End
Higher Love
Slow
When The Body Speaks
Judas
In Your Room
Blue Dress
Only When I Lose Myself
Soft Touch/Raw Nerve
World In My Eyes
John The Revelator
Somebody
A Question Of Lust
Condemnation
Leave In Silence
Stripped
113
112
111
110
109
106
106
106
105
105
104
101
100
99
98
97
_
64
59
58
57
_
50
48
35
35
33
29
27
17
17
14
13
7
6
5
4
4
3
3
1
1
7
6
8
4
4
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
6
_
6
4
1
0
_
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
0
2
4
0
0
0
0
0
0
0
37
37
36
37
36
37
37
37
36
37
35
37
35
34
36
37
_
36
35
5
34
_
8
2
4
34
33
25
0
15
9
2
0
5
2
2
2
2
1
0
0
0
24
24
22
24
24
24
24
24
24
23
24
19
21
21
17
20
_
21
20
19
19
_
10
3
16
0
0
4
0
2
1
0
0
0
0
3
2
1
1
2
0
0
45
45
45
45
45
45
45
45
45
45
45
45
44
44
45
34
_
1
0
33
4
_
32
43
15
1
0
0
27
0
7
12
13
0
0
0
0
1
1
1
1
1

Niech każdy popatrzy sobie na to we własnym zakresie i wnioski wyciągnie samodzielnie. Dla mnie to zestawienie pokazuje jak bardzo setlista była stabilna. Na to zestawienie położyłbym dwie linie. Na poziomie 16. kawałka i 20. kawałka. Dlaczego tak? Bo set główny kończył się m/w na 16 numerze, a set jako taki kończył się na 20. kawałku. Po 16 kawałku tego zestawienia następuje spore załamanie częstotliwości wykonywanych utworów. Mamy 2 numery od Gore’a. Wychodzi z tego prawie idealny set z ostatniej nogi. Pozycja nr 20, to również dokładnie 50% wszystkich koncertów zagranych na trasie.

3. Przedstawienie, podsumowanie i inne przemyślenia.

Trasa w oczach wielu fanów składała się z 2 części. Tego, co działo się do zakończenia pierwszej nogi w Europie, oraz 2 pozostałych części w Ameryce Północnej i po raz drugi w Europie. Zarówno trasa promo, jaki pierwsza noga to euforia, radość i właściwie nie zmącony zachwyty. Dwie kolejne nogi, to… powiedzmy eufemistycznie stan daleki od zadowolenia.

Ja bym postawił lekko kontrowersyjną tezę odbiegającą od powszechnego złorzeczenia na jesienno-zimową trasę po Europie. Problem wcale nie leży w tym, że zagrali taką trasę zimą, że poziom zmian był jaki był. Uważam, że chodzi o coś zupełnie innego….

Jeżeli popatrzymy na 3 nogę, jako samoistny byt, to nie jest to ani nadzwyczaj słaba, ani nadzwyczaj odkrywcza seria koncertów. Była to dosyć przyzwoita robota wykonana 45 razy. Ani setlistowo, ani długością koncertów nie zaskoczyli. Ta noga zupełnie nie odbiega od tego, co widzieliśmy na innych trasach w minionych latach. depeche MODE byli dokładnie tacy, jak w minionych latach właściwie od samego zarania koncertowych podbojów.

Zdarzały się nawet gorsze historie na poprzednich trasach. Że wspomnę tylko Touring The Angel na której zespół wykonywał w końcówce trasy set składający się z 18! utworów. Exciter Tour też został skrócony, Tour Of The Universe w Europie na jesieni 2009 miał najpierw 20 numerów, potem 21, a potem znowu 20 i ten stan utrzymał się do końca trasy. Trasa w 2013/2014 była być może ciut spokojniejsza, ale to wszystko.

Problem z The Delta Machine Tour leży w pierwszej nodze i tym, co działo się przed startem trasy. Tak na prawdę wybrykiem natury był set składający się z 23 kawałków. Jak skończył się koncert w Nicei 2013.05.04, to jedna z pierwszych myśli było pytanie jak długo utrzymają taką długość setu. Nawet chciałem o tym napisać dosadniej w swojej recenzji z koncertu w Nicei, ale potem stwierdziłem, że nie będę psuł Wam radochy. Nigdy nie zagrali takiego setu i był to dla mnie od początku stan nienaturalny.

Druga sprawa, to fakt, że Panowie przefajnowali z obietnicami. Naopowiadali kocopałów o gigantycznych planach. Naobiecywali rzeczy, których nie byli w stanie potem spełnić. W tym o wspomnianej już koncertowości nowego albumu. Ten nadmuchany balonik w miarę czasu sflaczał. W myśl zasady, że lepsze jest wrogiem dobrego. Nabraliśmy smaka i wielu, w tym mnie, zaczęło się wydawać, że tak już będzie do końca trasy, a zespół wypracował zupełnie nową jakość. Tym czasem po chwili euforii zostaliśmy po prostu przywołani do porządku i dano nam do zrozumienia, gajowy wrócił i wszystko ma również wrócić do normy.

131127_Berlin_02Bardzo fajnym pomysłem był set B i bardzo podobał mi się pomysł z graniem niektórych numerów ledwie raz lub dwa na trasie. Właśnie o to nam przecież przez lata chodziło, żeby koncerty nie były do siebie podobne, a można to osiągnąć np. limitując liczbę wykonań jakiegoś kawałka. Nie wiem, czy to planowali w każdym razie sprawili tym faktem, że trasa nabierała dodatkowego smaczku i łamała utarte schematy. Dzięki temu set Dave’a przestawał być momentami schematyczny i przewidywalny. Pozostaje tylko żałować, że nie pociągnęli tego pomysłu na regularne koncerty i nie mieszali w sposób bardziej chaotyczny (dla nas) całymi setami. Można by wtedy wydać dwa koncertowe filmy z dwoma setlisatami, albo z dwóch różnych nóg… No dobra teraz to już popłynąłem z tym 😛

Niestety stało się jednak inaczej. Po koncercie w Madrycie 2014.01.18 miałem z kumplem okazję długo rozmawiać z człowiekiem, który bardzo jasno potwierdził to, co napisałem chwilę wcześniej we wpisie pt Kosa. Nasza rozmowa była z człowiekiem, którego mógłbym swobodnie określić jako insider (duński łącznik :-P).

Osobą w 100% odpowiedzialną za wygląd setlisty na 3 nodze był Dave. To on ułożył set pod siebie, to on decydował o zmianach. Andy bardzo chciał zmian i był za tym, aby set wyglądał bliżej tego, co pamiętamy z Touring The Angel, niż to, co było na Tour Of The Universe. Był to jeden z powodów ścięcia między nimi i kultywowania szorstkiej przyjaźni na scenie. Nie dam sobie nic uciąć, czy nie było również innych powodów, ale na pewno temat kształtu setu był punktem niezgody przed startem ostatniej części trasy. Koniec trasy po drugiej Europie też nie był wcześniej planowany i coś się musiało stać w obozie, że podjęto taką decyzję.

Po raz kolejny okazało się, że depeche MODE mają ambicje na bycie stadionowym graczem, niestety po raz kolejny scena mówiła co innego. Wyprawa z halową sceną na stadiony, to jedna z nielicznych słabości tej trasy. Niestety księgowy miał tym razem znowu więcej do powiedzenia od dyrektora kreatywnego.

Najsłabszym punktem koncertów dla mnie była wizualizacja do Precious [106] i pomysł z wysadzeniem szczeniaczka na koniec trasy powinien być znaczącą informacją dla zespołu i Antona, że poziom wytrzymałości na tego typu słodyczy doszedł już do kokardy.

140226_Kiev_01W poprzednim wpisie obiecałem odnieść się do odwołania koncertu w Kijowie, co też czynię. Bardzo dobrze, że ten koncert odwołano, bo mało kto miałby ochotę bawić się w czasie żałoby, gdy parę km dalej krew jeszcze nie wyschła. I nie jest to moje zdanie, tylko ukraińskich fanów. Nie mniej zagranie koncertów w Rosji pozostawiło mnie z wrażeniem, że oto Ci, którzy walczyli o swoje zostali ukarani, a Ci co są agresorami zostali nagrodzeni. Wiem, że dM w politykę się nie bawi, wiem że zobowiązania, kasa i fani z Rosji czekający na przyjazd ulubionego zespołu. Nie mniej niesmak pozostał…. Zdecydowanie rozegrałbym to inaczej np. tak, jak w 2001 robiąc dodatkowy koncert w Niemczech, wraz z imprezą sponsora na zakończenie trasy. Nie ten czas i nie to miejsce.

I to są właściwie wszystkie uwagi i przemyślenia, jakie mam. Po za tym cały koncept płyty, singli, trasy, komunikacji dookoła były na bardzo wysokim poziomie. Może zabrakło 4 singla, ale teraz to już nie jest ważne. Cały przekaz był bardzo spójny i nawet zagrywka z brakiem tytułu, opowiadanie w czasie konferencji, jacy to są zarobieni gładko wpisuje się w cały koncept. Choć już w trakcie pierwszych wywiadów Dave się wysypał, że bardzo dobrze wszystko wiedzieli i mieli dokładnie poukładane.

I Want You Now

[Aktualizacja 2014.01.26]

Co jakiś czas odkrywamy różne smaczki z minionych tras dopełniających naszą wiedzę o koncertowej historii depeche MODE. Jedną z największych niewiadomych są faktyczne liczby utworów przygotowanych na każdą z tras. Setlisty grane na trasach, to jedynie wypadkowa pewnych wyborów i upodobań kiedyś czwórki, a potem trójki Panów z depeche MODE.

Dożyliśmy takich czasów, że obecnie wiele spraw wypływa jeszcze w czasie trwania tras. Dawniej dopiero po latach dowiadywaliśmy się o niezagranych utworach na Devotional Tour, a o niezagranym utworze w czasie US Summer Tour dowiedzieliśmy się przez przypadek w czasie aukcji na której Alan wyzbywał się klejnotów rodowych. Póki trasa trwa jest jeszcze nadzieja na Nothing, czy na pojawienie się innych perełek. Tym czasem zespół uraczył nas Stripped, który pojawił się na koncertach po raz pierwszy od koncertu w Dusseldorfie 2010.02.27.

W 1983 roku depeche MODE próbowało przed trasą Work Hard. Były różne spekulacje, że był grany, że nie był grany. Dziś, po przeszło trzydziestu latach można by już stwierdzić, że ten kawałek nie był grany nigdy na żywo. Zespół próbował go na próbach w Hitchin, ale nigdy nie zdecydował się na włączenie tego numeru do setu koncertowego.

Są też utwory, które próbowane są na trasie, ale finalnie nie wchodzą do setu, bo nie leżą jednak Dave’owi. Pół biedy, gdy kawałek dostaje szansę pojawienia się na trasie na jednym, czy dwóch koncertach. Tak było z Here Is The House, Fragile Tension, czy In Sympathy. Dziś wiemy, że In Sympathy było reanimowane jeszcze na próbach przed koncertami w Nowym Jorku w 2009 jako zamiennik na drugą noc, ale ostatecznie poległ w starciu z dwójką Miles Away / Come Back.

Czasami zdarza się, że info o planach zagrania jakiegoś kawałka wypływa zanim numer został zagrany na żywo, bo jacyś fani przypadkowo mieli włączony sprzęt i nagrali całą próbę 😉 Tak się zdarzyło z Condemnation przed koncertem w Warszawie 2001.09.01, który pojawił się na żywo jako zamiennik na drugiej nocy w Berlinie 2001.09.06. Kto nie słuchał ten może teraz:

Historię tego nagrania opisałem onegdaj we wspomnieniach – Exciter Tour In My Eyes.

I tu dochodzimy do tytułowego I Want You Now. Wiemy, że numer był grany w 1990 jako podstawowy numer z solowego setu Martina. Wiemy, że numer zrobił furorę w triphopowym remixie na trasie w 1994. To jest elementarz tych tras. Ostatnio historia dopisała może nie kolejny rozdział, ale raczej prolog do koncertowej historii I Want You Now.

depeche MODE, Berlin Wsch. 1988.03.07
depeche MODE, Berlin Wsch. 1988.03.07

W 1988 roku podstawowym numerem granym przez Gore’a w swojej części setu było Pipeline. Grane od października 1987 aż do końca drugiej trasy po Europie w marcu 1988. Martin jednak kombinował, co by tu zmienić, aby nie grać tego samego (swojego) setu na dwóch europejskich nogach Music For The Masses Tour. Wybór padł na I Want You Now. Numer był przygotowywany do grania w czasie brytyjskich prób przed koncertami w styczniu 1988. Było to na krótko przed powrotem na kontynentalną Europę, na której spędzili już wcześniej przeszło miesiąc zlewając wcześniej kompletnie Wielką Brytanię.

Stało się jednak inaczej i numer nigdy nie wszedł do setu, a zespół po za kilkoma podwójnymi występami tłukł ten sam set przez obie nogi Music For The Masses Tour w Europie. Wg dzisiejszych standardów zespół naraziłby się na gromy ze strony fanów za oklepaną i monotonną setlistę, oraz brak zmian z syndromem WTF włącznie.

Martin. L. Gore, Sheffield 1988
Martin. L. Gore, Sheffield 1988

Czemu Gore nie włączył tego kawałka do setu? Tego nie wiem. Wiem jednak jak brzmiał ten numer. Zanim o brzmieniu I Want You Now cofnijmy się do roku 1985. W owym roku zespół gościł, po za pierwszą ever wyprawą za żelazną kurtyną, również w Japonii. Jednym z punktów programu były trzy koncerty w Tokio, które, aby trochę urozmaicić monotonię występów doczekały się aż 1 zmiany. Zamiast Somebody fani usłyszeli It Doesn’t Matter. Patent na zagranie tego numeru wyglądał prosto. Do podkładu z Somebody Alan dogrywał akordy z It Doesn’t Matter, a Gore dośpiewywał swoje.

Dokładnie ten sam patent chciano powtórzyć z I Want You Now. Na próbach zespół użył podkładów z Pipeline, cała reszta był dogrywana przez Alana na klawiszach i Martina na gitarze.

Skąd o tym wiem? Otóż niedawno wypłynęła paczka mniej lub bardziej znanych prób z całego przekroju historii zespołu. Głównie z lat 80. Właściwie znałem większość z tego, co zostało udostępnione. Z wyjątkiem jednej perełki – próby zarejestrowanej przed koncertem w Manchesterze 1988.01.19, która służyła nie tylko ustawieniu sprzętu przed koncertem, ale również testom kandydatów na wejście do setu koncertowego. Martin próbował, próbował i nic… Ech skąd my to znamy…

AKTUALIZACJA:

Nie przypuszczałem, że powyższy tekst ma charakter rozwojowy. Wczoraj [2014.01.26] dane mi było przesłuchać jeszcze jedną próbę z I Want You Now na pokładzie. Tym razem jest to zapis próby z Hamburga 1988.02.06-07. Nie wiem dokładnie kiedy miała miejsce ta próba, ale na pewno przed pierwszym koncertem. Martin zawzięcie próbuje ten kawałek. Mam wrażenie, że plany były na wymianę 2 numerów z setu Gore’a, ale finał był inny. Co ciekawe istnieje zapis z prób przed koncertami w Londynie 1988.01.11-12 i tam po za katowaniem Behind The Wheel zespół odświeża sobie jeszcze Just Can’t Get Enough, które zastępowało na drugiej nocy Plesure, Little Treasure. Jak widać zespół miał świadomość, że wraca na odwiedzane już terytoria i brał pod uwagę zmiany w setliście, aby na stałe wymienić Pipeline, albo jedynie na koncertach drugonocnych. Ciekawe, co pozytywna decyzja na tak dla I Want You Now oznaczałaby np dla Never Turn Your Back On Mother Earth? I czy na 101 dalej słyszelibyśmy Somebody?

Można dodać jeszcze jeden punkt do spisu ciekawostek, jakie napisałem na 25-lecie 101.

P.S. Uprzedzając pytania, nie podam linku do miejsca skąd można pobrać pliki, ale radzę dobrze poszukać na sieci. Kawałki już są do zdobycia, a za chwilę będą dla wszystkich.

Zazdrość

Parę dni temu otrzymaliśmy list duszpasterski do polskich fanów Depeche Mode napisany przez autorów „Monumentu”. Czytałem list i czytałem i na przemian miałem uczucia satysfakcji, czasem zdziwienia, czasem jeszcze czegoś innego, co było nieokreślone, ale fajne. Nie, nie dotyczy to w żadnym wypadku małego święta, jakim jest wydanie tej książki na rynku polskim. Nic z tych rzeczy. Moje uczucia, jakie mną targały miały bardziej charakter ponadczasowy.

Bycie fanem depeche MODE w naszym kraju, to był przez wiele lat czas głodu wieści z obozu dM, nienasycenia, wiecznie na wstrzymaniu, wiecznie z uczuciem, że jesteśmy pomijani przez wszystkich ważnych tego świata, łącznie z depeche MODE. To wreszcie uczucie, że tam gdzieś są fani w Czechach, na Węgrzech, czy też nawet Wschodnich Niemczech, gdzie mają lepiej, mają dostęp, mają to, czego nam przez wiele lat nie było dane.

Bycie fanem dM (w całej zbiorowości) w Polsce to była przez lata miłość do zespołu podszyta zawodem, tęsknotą, oczekiwaniem, ale też zawiścią. To była miłość bez wzajemności i w poczuciu osamotnienia.

Zazdrościliśmy Czeskim i Słowackim fanom, że u nich, a nie u nas jest Mute (Czechoslovakia), że u nich depeche MODE gra w miarę regularnie – koncerty w 1988, 1993, 1998. Sesja do Strangers powstała w Pradze, a nie w Krakowie, czy Gdańsku.

Jeszcze w wiosną 2003 roku na forum z kreską żywo współuczestniczyłem w dyskusji o niegodziwości losu, gdy okazało się, że Dave ze swoją solową trasą jedzie do Pragi, a Katowice (Spodek był wtedy jedyną nadającą się halą w Polsce do koncertów) pomija szerokim łukiem. Ile było żalu, złych myśli pod adresem braci fanów czeskich i losu.

Kiedy jesienią tego samego roku dostaliśmy wizytę Dave’a i zespołu w Katowicach, to już nikt nie pamiętał tamtych żali i tylko nieliczni pamiętali, że tym razem Dave nie przyjechał do Pragi, ale właśnie do nas i do Bratysławy. HA!!! Sprawiedliwość dziejowa się dokonała.

Dave Gahan w Budapeszcie 1985.07.23
Dave Gahan w Budapeszcie 1985.07.23

Węgrom zazdrościliśmy również regularnych wizyt w ich stolicy. Pierwszy koncert w komunistycznej Europie dM w 1985 w Budapeszcie i do tego jeszcze w urodziny Martina. Nie ważne, że w Warszawie był drugi tydzień później i uj, że przez przypadek. Potem dwie noce pod rząd w Budapeszcie w 1988 (szok!!!) pewnie był tam jakich agent ichniejszej bezpieki, który zmusił ich do tego. Potem 1993 rok, a MTV organizuje konkurs dla fanów właśnie na ten koncert.

A najgorsze było to, że jak w 1998 roku byliśmy już wolni i gotowi przyjąć z radością depeche MODE, to oni zamiast tego pojechali do Rosji i to o zgrozo na dwa koncerty. O małych Estonii i Łotwie zmilczę. Istna maskara.

O Niemcach (Wschodnich) nie wspomnę… Bo Ci to nie dość, że się zjednoczyli, to jeszcze dostawali regularne koncerty naszych ulubieńców i mogli jechać na każdy koncert z kilkunastu, jakie zespół grał w ich kraju..

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że moje wywody są podszyte szyderą, ale wszystko właśnie przez ten list do polskich fanów. Dlaczego? Bo oto się dowiedziałem, że to my byliśmy obiektem zazdrości, że to od nas wywożono (z zazdrością) „w sposób rabunkowy” dobra kultury w postaci winyli, przy znaczącym współudziale naszych fanów 😉 Dla przypomnienia w NRD „potęga”, jaką był wschodnioniemiecki przemysł fonograficzny zdobył się jedynie na zakup praw do utworów, dzięki czemu fani dostali składankę z ówcześnie najlepszymi utworami. Podobno jednym z powodów były problemy natury cenzuralnej i brak zgody który album wydać. Skończyło się na składance. Tym czasem my mieliśmy 2 albumy wydane przez Tompress (The Singles 81>85 i Black Celebration) i singiel Stripped. Zgroza!!!

Warszawa 1985.07.30
Warszawa 1985.07.30

To nam zazdroszczono pierwszego koncertu w Polsce z lipca 1985 roku. Bo we Wschodnich Niemczech był to koncert w marcu 1988. Dopiero 3 lata po naszym… Zgroza!!!

To o nasze wycinki i plakaty walczyli fani z innych krajów, gdy my traktując te prasówki z… góry z dumą wieszaliśmy plakaty z zachodnioniemieckiego Bravo, czy Popcornu. Pewnie nie zdając sobie sprawy, że nasze Dzienniki Ludowe, Razem, czy inne Światy Młodych były dla wielu fanów zza zachodniej granicy oknami na świat, gdzie posiadanie wywrotowej prasy z NRF-u, jak kiedyś mawiano na Zachodnie Niemcy, mogło napytać biedy nie tylko złapanemu fanowi, czy fance, ale i rodzinie. Takie to były czasy, że za byle kawałek imperialistycznej prasy można było stracić pracę, być wyrzuconym z uczelni, jeśli nie gorzej…

Tak to właśnie jest, że tęskniliśmy za tym co wydało nam się lepsze, zagraniczne, a nie szanowaliśmy (nie szanujemy?) tego, co było (jest) tu na miejscu. Przeczytałem ten list i uśmiechnąłem się, oto w końcu my byliśmy górą. Prawda, że lepiej? 😉

_

Właśnie o tożsamości fanów ze Wschodniej Europy, ich oddaniu, zbieraniu, zazdraszczaniu, Monumemcie i jeszcze paru innych sprawach będziecie mogli niedługo przeczytać w wywiadzie, jaki udzielił mi Denis Burmeister dla bloga MODE2Joy. Rozmowa ukaże się po polsku i angielsku. Będzie to tak szybko, jak ogarnę się z tłumaczeniem z angielskiego na polski i zadam kilka dodatkowych pytań. Pracuję nad wywiadem od tygodni i wychodzi coś ciekawego z tego.

Zanim jednak to nastąpi opublikuję wywiad z autorką innej biografii, która jest od dawna i jednocześnie dopiero wyjdzie (wszystkie czasy są prawdziwe jednocześnie). Porozmawiałem z autorką o biografii, o której praktycznie nic nie słychać, która przy wykorzystaniu najnowszych zdobyczy techniki, własnym sumptem napisała i wydała książkę wykorzystując zjawisko Self-Publishingu, dzięki temu mogła wydać, na prośbę czytelników, biografię depeche MODE i oddać ją w Wasze ręce. Biografia, która ukarze się tylko po niemiecku i angielsku. Książka niepozorna, autorstwa fanki, ale napisana z poświęceniem, pasją i chęcią udokumentowania każdego możliwego fragmentu z historii depeche MODE. I nie trzeba za nią płacić, no chyba, że się chce mieć ją w wersji drukowanej na półce. Zainteresowani?

Jeszcze chwila… a jako teaser niech będzie ten numer:

Koncerty niedokończone…

Wzorem kultowej audycji w jednej ze stacji radiowych, postanowiłem zająć się tematem niedokończonym. Jako, że rozmowy, to temat rzeka i jak widać zagospodarowany, dlatego pomyślałem, że warto skupić się na niedokończonych… ale koncertach 🙂

depeche MODE w swojej historii miało koncerty, które były przewidziane, jako normalne występy. Miały się po prostu odbyć, zespół miał przytulić kiesz, publika miał się wyszaleć, a potem opowiadać na jakim to zajewistym koncercie była. Zrządzenia losu sprawiły, że działo się jednak inaczej i o tym jest ten wpis…

No dobra najpierw krótko o kryteriach wg których dobierałem koncerty. Koncert nie mógł być odwołany przed wpuszczeniem ludzi na obiekt, więc wszelkie koncerty oznaczone, jako odwołane na MODEontheROAD.com nie mogły się znaleźć w tym zestawieniu. Również nie miało znaczenia w którym momencie koncert został przerwany. Mógł być to tylko, jeden wykonany utwór, ale też mógł pozostać tylko jeden utwór do końca koncertu. Przyczyna zmiany lub skrócenia koncertu nie mogła być wcześniej zaplanowana. Zdarzenie musiało być losowe i nie przewidziane. No i musiała być wpuszczona publiczność na obiekt z myślą o uczestnictwie w koncercie.

Przerwanych koncertów w całej historii koncertowej zespołu nie ma wiele. Większość występów, dochodzi do skutku ze szczęśliwym finałem. Oczywiście jest kilka koncertów, które zostały skrócone, ale było to z góry zaplanowane, choć publika akurat nie musiała o tym wiedzieć. Mam tu na myśli np skrócony celowo koncert w Lipsku 2001.09.09. Lista przerwanych koncertów jest dosyć krótka i zaczyna się w 1984 od koncertu w…

Böblingen (Niemcy) 1984.12.11

Koncert sprawnie zbliżał się do finału, gdy zebrana publiczność poczuła nagłe wzruszenie po wykonaniu See You [79]. Nie, to nie głęboki i zaangażowany tekst See You [79] tak podziałał na pobratymców Dietera Bohlena, to któryś z uczestników koncertu zaaplikował pozostałym fanom dodatkowe wrażenia w postaci gazu łzawiącego.

Dave krzyknął do tłumu: There is a BOMB in this place, so you’d better get out! Musiało być gorąco wtedy w hali. Przed koncertami wtedy działy się duże ekscesy do tego stopnia, że gdy depeche MODE przybyło ponownie w 1986 do Niemiec, to Czerwony Krzyż odmówił zabezpieczenia medycznego koncertów. Koncerty depeche MODE postrzegano jako występy podwyższonego ryzyka.

Setlista:

Intro [excerpt from Master And Servant (voxless)]
Something To Do
Two Minute Warning
Puppests
If You Want
People Are People
Leave In Silence
New Life
Shame
Somebody
Ice Machine
Lie To Me
Blasphemous Rumours
Told You So
Master And Servant
Photographic
Everything Counts
See You

Montreal (Kanada) 1993.09.08

Prawie 10 lat trzeba było czekać do następnego przerwanego występu. Po stosunkowo „łagodnym i łatwym przejściu” przez Europę, w Ameryce Północnej zaczęły się schody. Życie w trybie upojenia narkotykami wszelkiej maści – od fajek, aż po ciężkie dragi dawało swoje efekty. Tak też stało się właśnie owej nocy. Zespół przybył do Montrealu, ledwo drugi koncert na trasie po Ameryce Północnej, gdy Dave doznaje utraty głosu. Od początku koncertu Dave śpiewa bardzo słabo i nie równo. W miarę, jak koncert postępuje, postępuje też zanik głosu. Z numeru na numer jest co raz gorzej. Ledwo dociąga do setu Martina, w czasie którego zapada decyzja, że Dave nie wyjdzie już na scenę. Martin dostaje zadanie dokończenia koncertu przy pomocy swojego podwójnego setu.

Na tę noc setlista miała wyglądać tak: A Question of Lust / Death’s Door / prawdopodobnie Mercy In You. Gdyby tak było, to byłby to jeden z 5 wykonów tej wersji setu na trasie. Gdyby natomiast w secie pojawił się Get Right With Me, to był by to jeden z 7 wykonów na tej trasie. Z tym, że w Ameryce Północnej set z Get Right With Me [18] wykonano jedynie raz w Houston 1993.10.10.

Martin jako dodatkowy bonus wykonał Judas [40], oraz One Caress [31]. Ciekawy jestem jak wyglądała kwestia wizualizacji podczas tego koncertu ponieważ jak pamiętacie obrazy świecone do Judas [40] i A Question Of Lust [39] to jedno i to samo. Być może był to jedyny koncert, gdzie Judas [40] było bez wizualizacji, albo był to jedyny koncert na świecie, gdzie świeczki płonęły od końca dwa razy.

Druga ciekawostka tego koncertu to fakt, że właśnie z tego feralnego koncertu pochodzi zapis  One Caress [31] (bez kwartetu smyczkowego), ze smykami z klawisza, opublikowany potem na Songs Of Faith And Devotion – Live. Wbrew powszechnej opinii One Caress na SoFaD-Live to nie wynik dogrania partii klawiszowych smyków w studio, a świadomy wybór tej właśnie wersji z racji słabości wykonań kwartetów. W końcu nie ma jak to ręka Mistrza na żywo i do tego w stresie i napięciu w związku z zaistniałą sytuacją.

Setlista:

Higher Love
Policy Of Truth
World In My Eyes
Walking In My Shoes
Behind The Wheel
Halo
Stripped
Condemnation
A Question Of Lust
Death’s Door
Judas
One Caress

Nowy Orlean (USA) 1993.10.08

Kolejny raz koncert został przerwany w Nowym Orleanie 1993.10.08, miesiąc po feralnej utracie głosu w Montrealu 1993.09.08. Tym razem nie były to przejściowe trudności wynikające ze zbyt długiego picia i imprezowania. Tej nocy zespół nie był nigdy tak blisko przerwania całej trasy w swojej dotychczasowej historii. Koncert dotarł w swoje głównej części do bisów, niestety tym razem nie było dane Dave’owi wyjść na Personal Jesus [96], którym zaczynali ostatnią część koncertu. Trzeba tu dodać, że podobnie, jak to było w 2009 w USA, również i na tej trasie koncerty były obcinane o dwa ostatnie bisy, tj Fly On The Windscreen [79] i Everything Counts [88]. Powody nie był zawsze te same. Raz mogło to wynikać, ze słabej kondycji Dave’a innym razem główną przyczyną były regulacje lokalne o ciszy nocnej, wymuszające zakończenie koncertu o określonej godzinie.

W czasie koncertu Dave doznaje lekkiego ataku serca. Prowadzony przez Gahana styl życia zaczynał odbijać mu się na zdrowiu. Organizm nie wyrabiał już. Za komentarz do całej sytuacji niech będzie wybór przez Martina utworu, który śpiewa na bis. Pewnie ze względu na krótkość utworu, ale również jako najtrafniejszy opis sytuacji Martin zaśpiewał Death’s Door [49], po czym zniknął z Alanem ze sceny kończąc tym koncert.

Wszystko to działo się w czasie, gdy Dave był wieziony do szpitala karetką na sygnale. Dave zmierzał do …Drzwi Śmierci….

Setlista:

Higher Love
Policy Of Truth
World In My Eyes
Walking In My Shoes
Behind The Wheel
Halo
Stripped
Condemnation
A Question Of Lust
One Caress
Mercy In You
I Feel You
Never Let Me Down Again
Rush
In Your Room
Death’s Door

Kansass City (USA) 2006.05.10

Na kolejny niedokończony koncert „musieliśmy” czekać do maja 2006. Koncert okrzyknięty, jako zemsta Montezumy odbył się tuż po powrocie zespołu z trzy-koncertowej wycieczki do Meksyku. Ponownie przyczyną przerwania koncertu jest utrata głosu. Dave również przez całą pierwszą część koncertu śpiewał z utworu na utwór co raz słabiej, by w momencie wyjścia na scenę na pierwszy utwór drugiej części setu utracić głos dokumentnie. In Your Room [97] nie zostaje ukończone i po kolejnej próbie wykonania zespół podejmuje decyzje o zejściu Dave’a ze sceny. Fletch robi podkład pod zaistniałą sytuację i informuje publikę o kłopotach Dave’a. Rolę głównego wokalisty przejmuje Martin i rozpoczyna swój nieplanowany recital w kolejności Leave In Silence [26], A Question Of Lust [14], Somebody [34] i Damaged People [54].

W przypadku tego ostatniego utworu warto zaznaczyć, że kawałek ten po zakończeniu zimowej trasy nie był już w planach do grania. Jest to jedyne wykonanie tego kawałka na wiosenno-letniej strasie przez Martina.

Koncert był rejestrowany przez ekipę LHN z myślą o późniejszym wydaniu w ramach serii Recording The Angel. Jednak z powodu zejścia głosowego Dave’a koncert nigdy nie został upubliczniony, a nagranie powędrowało do archeo zespołu. Do tej pory była znana jedynie setlista koncertu, oraz przyczyny przerwania koncertu. Natomiast nikt nie upublicznił nagrania w postaci bootlegu. Aż do teraz… Podobnie, jak to było w przypadku koncertu z Canning Town 1982.02.27, również i tym razem powodem powstania tego tekstu jest wypłynięcie bootlegu z Kansas City.

Niestety bootleg nie jest pełny, gdyż nagrywający miał problem… z nadmiernym parciem na ścianki pęcherza moczowego, wywołane nadmiernym spożyciem sikaczy, o niskiej zawartości alkoholu, który w Europie nawet obok picolo bym nie postawił. Dobra problemy ornitologiczne jakiegoś taper’a to niby nie moja sprawa, ale miały wpływ na zapis jedynego opublikowanego bootlegu z tego koncertu. Taper nie dotrwał do refrenu Damaged People [54]  i ostatnie wykonanie tego numeru pozostaje nieudokumentowane. Początek też nie wystawia najlepszego świadectwa. Z całego koncertu ostał się jedynie zapis:

Leave In Silence
Fletch Speaks
A Question Of Lust
Somebody
Damaged People

Setlista:

Intro [excerpt from I Want It All]
A Pain That I’m Used To
A Question Of Time
Suffer Well
Precious
Walking In My Shoes
Stripped
Home
It Doesn’t Matter Two
In Your Room
Leave In Silence
A Question Of Lust
Somebody
Damaged People

Ateny (Grecja) 2009.05.12

Ten koncert wywołać może największe zdziwienie i polemikę, ale myślę, że kryteria jakie przyjąłem do przygotowania tego opracowania w pełni uprawniają ten koncert do znalezienia się w tym zestawieniu.

Publika „rozgrzana” występem Motor, a raczej temperaturą i zbliżającym się występem, nie była kompletnie gotowa na to, co usłyszą. Koncert właściwie się już zaczynał. Opływająca kulę DM, to było takie swoiste odliczanie do pierwszych dźwięków. Tym święcąca kula była na Tour Of The Universe, czym burza i błyski na Devotional Tour.

Zamiast jednak słyszeć pierwsze dźwięki In Chains [102] publika usłyszała informację o odwołaniu koncertu z powodu „niedyspozycji” Dave’a. W czasie gdy padały poniższe słowa, Dave jechał już na sygnale do szpitala.

Post factum już wiemy, że koncert zapowiadał zmiany, które fani zobaczyli dopiero w Lipsku 2009.06.08. Otóż znana jest pełna setlista tego niedokończonego koncertu. Miał być to pierwszy koncert na tej trasie, na którym zespół miał wykonać Policy Of Truth [100], po ledwo dwóch koncertach. Dave nie był zadowolony z In Sympathy [2] jako numeru na żywo. Nie wiele brakowało, aby ten sam los podzielił Peace i Come Back [35], jednak upór Dave’a zrobił swoje. Tu przeciwnikami byli Martin i Andy. Oczywiście nie twierdzę, że to miało się stać na koncercie w Atenach 2009.05.12. W każdym razie In Sympathy [2] było jeszcze próbowane przed koncertami w Nowym Jorku 2009.08.03-04, by potem zaniechać nierównej walki.

_

Miejmy nadzieję, że na najbliższej trasie nie doświadczymy taki koncertów. W końcu nikomu nie zależy, aby koncerty przerywane były w najmniej oczekiwanych momentach. Nawet jeżeli fajnie to potem wygląda w opracowaniach, a pewien blogger dzięki temu może strzelić kolejny sensacyjny tekst i popisać się powszechnie (???) znaną wiedzą.

O Niezagranych utworach na Devotional Tour

Jakiś czas temu, będzie już z 5 lat, światło dzienne ujrzała pełna setlista z Devotional Tour. Nie chodzi mi o setlistę graną na tej trasie, ani listę zagranych zamienników, ale o pełne zestawienie utworów, jakie zespół przygotował do grania w bankach pamięci swoich klawiszy i na podkładach ukrytych za sceną.

depeche MODE od zawsze grało mniej, niż byli na to przygotowani. Od momentu, gdy set chwycił publikę tłukli go aż do samego końca. To, że ktoś widział ich koncert kilka razy, to był, w ich mniemaniu, problem tego, kto wybrał się po kilka razy na ich koncerty, a nie zespołu. Każdy robił to na swoje ryzyko. Inna sprawa, że w czasach, gdy nie było internetu, zespół nie czuł presji i mógł sobie pozwolić na granie nawet trzy noce z rzędu ten sam set. Jak Kraftwerk nie przymierzając. Po prostu nie było aż tak mocno rozwiniętej mody na podążanie za zespołem z koncertu na koncert. Od początku występ na scenie był pomyślany, jako jednorazowe show. Ten sam wysoki, powtarzalny standard. Niczym, nic nie ujmując dM, jak hamburger w jednym fast foodzie.

Fani zawsze zastanawiali się, jakie utwory mogli usłyszeć, a nigdy nie ujrzały światła dziennego, choć były przygotowane na daną trasę do grania. Dlaczego jakiś utwór został zagrany tylko raz i nie zyskał uznania w oczach zespołu. Czasami „winni” są fani, którzy przybywszy na koncert nie zakminili od początku i nie odpłacili się odpowiednią reakcją pod sceną. Dopiero z biegiem lat i wieloma odsłuchaniami bootlegów (np Something To Do z 1993), albo tylko znając historię z opisów (np. Work Hard z 1983) zespół wspomina coś o jakiejś „szkodzie”, „nie rozumieniu” itp sprawach. Wystarczy wspomnieć, że szykując się do ostatniej trasy zespół, podobno, przepróbował 50 utworów, z czego zagranych zostało 39. Nie mam pewności, czy zbiór zagranych utworów w 100% pokrywa się z tymi przygotowanymi przed trasą do grania ze wspomnianej 50.

Fax ze wstępną setlistą z Devotional Tour.
Fax ze wstępną setlistą z Devotional Tour.

Ten wpis pewnie u niektórych doleje oliwy do ognia, ponieważ lista utworów do marudzenia znacznie się wydłuży. 🙂

Fax (kiepskiej jakości) pochodzi z wiosny 1993 i został przygotowany w formie tabeli która wyszczególnia kilka istotnych z punktu widzenia wysyłającego informacji, jak:

  • Główny wokal
  • Gdzie użyta jest gitara
  • Gdzie użyte są gary
  • Gdzie użyte jest pianino
  • W którym numerze wyświetlane są wizualizacje
  • Na jakich numerach wychodzą chórki.

To, co uderza, to krótszy od faktycznie granego set. Jedynie 17 utworów. Brakuje drugiego solowego wykonu Martina, oraz 3 bisu. Być może jest to jakiś wstępny – Proposed set list, lub kolejny zarys setlisty, która jeszcze się kształtowała. To, co jednak jest dla nas fanów najciekawsze znajduje się na końcu. Swoista lista rezerwowych zawodników, którzy mieli wejść do gry z ławki. Z biegiem czasu set urósł o dwa numery po Judas [40] fani usłyszeli w pierwszym składzie Death’s Door [49], a po Enjoy The Silence [96] pojawiło się Fly On The Windscreen [79]. Dla mnie pojawienie się, ówcześnie, tego numeru po tylu latach w secie było sporą sensacją. Nie przypuszczałbym, że po 1986 roku jeszcze usłyszałbym ten numer na żywo.

Wyjściowy set na pierwszy koncert wyglądał następująco:

Higher Love
Policy Of Truth
World In My Eyes
Walking In My Shoes
Behind The Wheel
Halo
Stripped
Condemnation
Judas
Death’s Door
Get Right With Me
I Feel You
Never Let Me Down Again
Rush
In Your Room
Personal Jesus
Enjoy The Silence
Fly On The Windscreen
Everything Counts

Selista z pierwszego koncertu rozgrzewkowego w Lille 1993.05.19.

Z czasem i w miarę trwania trasy setlista zaczęła ewoluować. Niektóre numery wypadały, inne były tylko zamiennikami lub pojawiały się jedynie na chwilę. Myślę, że temat jest dobrze znany, stałym czytelnikom MotR i słuchaczom bootlegów depeche MODE. Dla kronikarskiego obowiązku dodam, że prawie pełna ewolucja setu z 1993 roku znajduje się w opisie Devotional Tour. Przez setlistę przewinęły się następujące utwory:

Mercy In You
One Caress
A Question Of Lust
Somebody
Something To Do

Zapasowe utwory do grania na Devotional Tour.
Zapasowe utwory do grania na Devotional Tour.

Jak widać Mercy In You [59] wcale, w pierwszym zamiarze, nie miał być głównym utworem. Dopiero z biegiem trasy awansował jako podstawowy numer po obu stronach Atlantyku. Get Right With Me [18], po trasie w Skandynawii i pierwszych koncertach w Niemczech stało się wiecznym zamiennikiem. Dla Amerykanów również pewnym zaskoczeniem mogło być brak w pierwszych setach A Question Of Lust [39] i One Caress [31], bo właśnie te utwory były podstawą setlisty w Ameryce Północnej, w przeciwieństwie do Europy, gdzie królowało Death’s Door [49] i Judas [40].

Z tego opisu wyłamuje się jedynie Something To Do [1], które po jednym wykonaniu podczas drugiej nocy w Brukseli 1993.05.25 znikło na zawsze z uwagi zespołu. Podobno zespół nie był zachwycony wykonaniem tego utworu, oraz reakcja publiki była niezadowalająca i dlatego utwór nie miał ciągu dalszego.

No dobrze ale co z tymi niezagranymi utworami? Wiem, drodzy czytelnicy, że właśnie na to czekacie 😉 Oto one:

Clean
Leave In Silence
Nothing
Strangelove

Fajnie co???? O ile Clean wypłynął podczas trasy Exotic w 1994 i miał być grany podczas ostatniej części trasy w Ameryce Północnej, o tyle żaden z kolejnych utworów nie został wykonany nigdy na żywo, ani w 1993, ani w 1994.

No dobra pora na konkluzje. Jest ich kilka. Alan wspominając tamtą trasę mówił o tym, że chciał przypomnieć utwór The Sun & The Rainfall. Podobno spotkało się to z dużym niezrozumieniem reszty ekipy. Być może właśnie dlatego do zagrania zaplanowane zostało Leave In Silence. Podobnie, jak w przypadku Fly On The Windscreen [79] i tu sensacja wisiała w powietrzu.

Natomiast nie wiadomo nic o Nothing i Strangelove. O ile ten ostatni był ówcześnie w miarę na świeżo, bo w 1990 był na trasie, to zagranie Nothing byłoby prawdziwą sensacją na miarę zagrania Master & Servant w 2009. depeche MODE z reguły nie gra utworów nie singlowych po zakończeniu promocji płyty z której pochodzi dany utwór. Być może jakiś fragment tej tajemnicy zostanie uchylony w momencie, gdy wypłynął banki brzmień sprzedane na aukcji Alana, a wystawiony Emax trafi do jakiegoś fana, który będzie wiedział jak wyciągnąć z niego ukryte utwory.

Uważam również, że na mocy tracą opowiadania o tym, że Waiting For The Night było przygotowane do grania na Devotional. Utwór ten przypomniano dopiero szykując się do trasy w 1994 roku.

Na koniec mała uwaga dot autentyczności samego dokumentu. Dokument został wysłany na fax z papierem termicznym, a następnie pożółkły został sfotografowany Nikonem D70s w 2006 roku. Nie znam, niestety innych szczegółów tego dokumentu, ani kto nadał, ani kto odebrał go, ani w jakim celu. Pierwszy raz pojawił się właśnie w tamtym czasie na forum serwisu Halo/EW3/Home.

dm misc

P.S.1

Ten tekst pisałem w sierpniu i ze względu na obchody 10. rocznicy koncertu dM w Warszawie na Służewcu, zwlekałem z opublikowaniem powyższych zapisek. Jednak życie dopisało swój epilog. Po dokładniejszym poszperaniu na stronach odnoszących się do aukcji Alana można znaleźć częściowe potwierdzenie tego, co napisałem powyżej. Dwa najciekawsze numery, czyli Leave In Silence i Nothing faktycznie były przygotowane do grania na Devotional Tour. Do tej pory zachowały się w bakach Emax’ów i na zipach sprzedawanych przez Alana. Ciekawy jestem, czy i/lub kiedy pojawią się na sieci.

P.S.2

A po jeszcze dokładniejszym poszperaniu na YT można znaleźć prezentacje banków brzmień z aukcji Alana, które fani kupili, a potem namiętnie kopiowali po świecie.

Clean na US Summer Tour?

Kolejna ciekawostka trasowa wyszperana w trakcie studiowania przedmiotów wystawionych na aukcję przez Alan’a Wilder’a. Tym razem 'odkrycie’ dotyczy US Summer Tour z 1994.

Przeglądając parapety wystawione na aukcję natrafić można na ofertę sprzedaży Emulatora Emax II. Sampler ten był wykorzystywany podczas tras Devotional / Exotic / US Summer. Na zdjęciach obrazujących stan fizyczny klawisza widać przyklejoną setlistę z tej ostatniej części trasy.

Wg mnie setlista pochodzi właśnie z trasy po USA i Kanadzie w 1994. Okrojona jest już ze wszystkiego, co było ćwiczone w Afryce, Azji i Australii. Po zakończeniu trasy po Ameryce Południowej zespół miał sporo wolnego czasu, podczas którego setlista została wypatroszona maksymalnie. Z przebiegu trasy wynika, że nawet podwójne koncerty były grane bez zmian w secie. Wg załączonego obrazka set miał mieć 17 utworów, jednak faktycznie Clean [3] zostało kompletnie pominięte, a na pewno nie ma go na żadnym znanym bootlegu z trasy po Ameryce Północnej. Nie sądzę, żeby był to zamiennik do A Question Of Time [62], po prostu panowie zdecydowali o jeszcze większym skróceniu setu.

emax_03

I jeszcze jedno spostrzeżenie. Normalnie setlista to rzecz jednorazowa. Po koncercie ginie, albo w rękach fanów, albo w koszu. Tu jak widać setlista została zalaminowana. Czyżby Alan / obsługa techniczna była aż tak pewna, że przez całe USA nic się nie zmieni i będą tłuc do końca to samo?

Powodów pozbycia się tego numeru z setu pewnie nie poznamy szybko. Bez rozmowy z Alanem będzie to nie możliwe. Podobnie jak odpowiedź na temat Work Hard. Choć, jak się popatrzy na sytuację w zespole, to trochę nie dziwne, że Dave nie chciał śpiewać tego numeru. Dziwnie by brzmiał w jego ustach.

Alan się licytuje

To będzie wydarzenie kończących się wakacji. Alan oddaje na licytację sprzęt ze swojego studia, oraz swoje zbiory fantów za które parę lat temu mógłby wyjść spełniony z niejednego hotelu i to za free, lub goły po spotkaniu ze stadem oszalałych fanów. Tym razem wielu fanów będzie musiało przyoszczędzić na wakacjach, bo końcówka lata będzie kosztowna.

Licytujący podzielą się na dwie grupy. Z jednej strony zjawią się kolekcjonerzy sprzętu, tacy jak Martin, którzy będą mieli okazję wylicytować sprzęt jeszcze z lat 70. Trzon będą stanowić sprzęty zebrane w latach 1982 – 1995.

Drugą grupę będą stanowić fani depeche MODE i Recoil, którzy dostaną niepowtarzalną szansę wejścia w posiadanie perełek, które kiedyś mogli zdobyć tylko złodzieje. Tak, tak wystarczy przypomnieć historię z zaginioną garderobą w RPA w 1994 roku. Finał był taki, że zespół przytulił od ubezpieczalni parę tysięcy, a pobliski sklep z alkoholem miał obrót życia ;-). Jak mówi Alan, planuje wystawić nawet perkę z Devotional Tour.

Perkusja Alana z Devotional Tour 1993-1994
Perkusja Alana z Devotional Tour 1993-1994

Aż ciśnie się pytanie po co to robi. Częściowo tłumaczy to postęp technologiczny. Parapety i regały ze sprzętem Al zamienił na lapy, oprogramowanie i wtyczki do niego. Okazało się po latach, że bardzo niewiele mu już, z tego co kiedyś używał, potrzeba. Inna sprawa, że wydając Selected i robiąc muzykę do trasy, być może wielu sprzętów użył po raz ostatni, na końcu masterując nagrania i dygitalizujac to, co miał w analogu do tej pory.

Spoglądając jednak na całość ruchów Alana W. z ostatnich kilku lat trudno nie oprzeć się wrażeniu, że rozwód wymusił na nim wiele ruchów, do których jeszcze parę lat temu by się nie posunął. Mam tu na myśli wydanie składanki, 2-letnia trasa klubowa, produkcje muzyczne i remixy, a teraz ta wyprzedaż. Pewnie, że nie zbiednieje, a fani będą piętami po tyłkach się klepać ze szczęścia.

Aukcja Alana, 2011
Aukcja Alana, 2011

Alan Wilder 2011
Alan Wilder 2011

Aukcja odbędzie się w Omega Auctions, ale będzie można licytować przez Internet. Pod tym adresem można przeczytać PRa nt zbliżajacej się aukcji. Przedmioty do licytacji zostaną na dniach wystawione do wglądu.

Aktualizacja: Można już wejść na stronę: auction.recoil.co.uk i przejrzeć zawartość. Wszystkie licytowane przedmioty są w pliku pdf i na fotkach.

Devotional Tour

Długo zbierałem się, żeby opisać tę trasę. Jest to jedna z najtrudniejszych tras koncertowych depeche MODE do opisania. Mimo, że wcześniejsze trasy są bardzo dobrze udokumentowane, a lata 90. to nie pustynia informacyjna, to jednak przebieg znaczącej części trasy w 1993 roku pozostaje do tej pory zagadką.

Właściwie w historii depeche MODE są trzy pełnowymiarowe trasy, gdzie nie poznamy pełnego przebiegu, chyba już nigdy. Są to Music For The Masses Tour, Devotional Tour i Exotic/US Summer Tour. Dziś zajmę się tą drugą. Na pozostałe przyjedzie nie długo czas.

Trudności z opisaniem tej trasy były m.in. powodem dlaczego tak późno umieściłem opis tej trasy na MotR. Do tej pory nie jest to pełny opis i nadal ta trasa czeka na pełne możliwe udokumentowanie.

Podobnie, jak w przypadku Music For The Masses Tour największy problem jest z Ameryką. Tu są największe dziury. Europa jest właściwie rozpoznana cała. Jedyną niewiadomą jest koncert w Pontevedra 1993.07.13, ktory był przeniesionym koncertem z La Coruna (dzień ten sam). Jestem jednak dziwnie spokojny, że setlista była z zestawu: Judas / Death’s Door / Mercy In You. Niestety nie mam na to żadnych dowodów, więc pozostaje gdybanie. Dlaczego mam takie przypuszczenie? Otóż był to najpopularniejszy set na trasie w Europie. Po za tym okres eksperymentów z setlistą w Europie właściwie się wtedy skończył i zespół już tak nie mieszał w secie. Po za tym występ w Pontevedra 1993.07.13 był jednorazowy, a wszystkie koncerty przed i po posiadają taką właśnie setlistę charakterystyczną dla koncertów jednodniowych. Na tym można zakończyć właściwie rozważania o europejskiej części Devotional.

Właściwie największe znaki zapytania dla mnie, to koncerty, które się nie odbyły. Czy są to faktycznie anulowane występy, czy też tylko pomyłki powielane przez lata, aż stały się sprawdą. Oficjalna strona nie zawiera tych informacji. Tak na prawdę dopiero od trasy z 1998 roku wierzę w to, co jest napisane na oficjalnej stronie. Choć na przykład, gdyby popatrzeć na rozpiskę Tour Of The Universe z oficjalnej strony, to wychodzi na to, że przerwy w trasie nie było, nie było odwołanego koncertu w Warszawie 2009.05.23.

Stąd również rozbieżność w długości trwania trasy. Wg oficjalnej strony koncertów na Devotional Tour było 95, natomiast u mnie jest 98. Różnica trzech koncertów to np. brak na oficjalnej koncertu z Lievin 1993.07.29, który wg webmastera depeche MODE nie istnieje. Nie pomagają tłumaczenia, że audio z tego koncertu to baza do Devotional, że singiel koncertowy In Your Room ma w sobie właśnie audio z tego koncertu, tak można by jeszcze przez chwilę. Wynikiem tego jest brak tego miasta we wszelkich materiałach prasowych przy okazji promocji reedycji Devotional na DVD. A, że Dave mówi Au Revoir! na końcu… no cóż nikt nie jest doskonały… Pozostałe dwa koncerty to brakujące w Amerykańskiej części występy w dwóch miastach z których również są bootlegi. Daje to łącznie zwyżkę na 3 koncerty względem oficjalnej strony.

Koncert nr 45 rozpoczyna trasę po Ameryce Północnej. Od początku analizy tej części trasy spotykałem się z wieloma lukami. Na początu to nie było wiadomo właściwie nic. O pierwszego koncertu w Quebecu 1993.09.07 są luki. Na 57 koncertów zagranych za Atlantykiem znane mi są setlisty 38 koncertów, to dużo i mało, dla takich utowrów, jak Halo [98], czy Stripped [98] nie ma to większego znaczenia, bo można z zamkniętymi oczami wpisać do wszelkich opracowań, że zostały wykonane. Problem rodzi się, gdy zachodzi potrzeba oszacowania wykonań tzw zamienników. Brak setlist z 19 koncertów oznacza, że A Question Of Lust [39?] równie dobrze mogło być wykonyane w swojej historii 316 razy (co daje mu 20 miejsce na liscie wszechczasów) lub 336 (co daje awans na 18 miejsce). Dlaczego poruszam tak marginalną sprawę, ponieważ jest baaaardzo duże prawdopodobieństwo, że to właśnie tego utowru dotyczą największe braki. Setlista w której wykonywany był zestaw zamienników: A Question Of Lust / One Caress / Mercy In You, była najcześciej graną na Amerykańskiej trasie. Ze znanych setlist wiem o 26 wykonaniach.

Innym problemem tej trasy to brak pewności, co do zakończeń koncertów. Wiele koncertów kończy się po Enjoy The Silence [96]. Nie wiadomo, czy jest to zabieg celowy, czy też nagrywajacemu bootleg skończyło się miejsce na taśmie, czy też gdzieś w procesie przegrywania z bootlegu na bootleg tak wyszło. Nie ma tego wiele, ale zawsze.

Poniżej lista koncertów do których brakuje setlist:

1993.09.07 Quebec City (Kanada) Coliseum
1993.09.12 Waszyngton (USA)      U.S. Air Arena
1993.09.14 Hamilton (Kanada)       Copps Coliseum
1993.09.17 Pittsburgh (USA)          Civic Center
1993.09.28 Chapel Hill (USA)        Dean Smith Coliseum
1993.09.29 Atlanta (USA)              Omni
1993.10.01 Gainesville (USA)         O’Connel Center
1993.10.13 Dallas (USA)                Reunion Arena
1993.10.14 Dallas (USA)                Reunion Arena
1993.10.15 Austin (USA)                Frank Erwin Center
1993.11.02 Denver (USA)              McNichols Arena
1993.11.04 Salt Lake City (USA)   Delta Center
1993.11.07 Seattle (USA)              Coliseum
1993.11.08 Portland (USA)            Memorial Coliseum
1993.11.13 Oakland (USA)            Coliseum
1993.11.14 Sacramento (USA)       Arco Arena
1993.11.18 Phoenix (USA)             Vet’s Coliseum

Można oczywiście spekulować i próbować ograniczyć jeszcze tę listę, bo więcej jak pewne jest, że drugiej nocy w Chicago i Dallas zagrano inne sety niż podczas piewszych nocy, ale prawdopodobieństwo błędów jest bardzo duże.

Pełna lista wariacji znanych setlist znajduje się oczwiście na stronie o Devotional Tour na MODEontheROAD.pl.

_

Do tej pory, oprócz powyższego, napisałem następujące opisy tras koncertowych:

Music For The Masses – 2011.04.14
depeche MODE na swoim czyli See You Tour – 2012.04.11
Televison Set – czyli rozważania o początku… – 2010.04.06

Wygrzebane z mroków historii

Ekscytujemy się ewentualnym powrotem Alan’a do zespołu. Tymczasem dziś obejrzałem (po długim czasie zapomnienia) materiał z „Listening Party” w 1993, gdy Alan był właściwie na początku drogi…

…zakończeniem, której było oświadczenie z czerwca 1995 roku o opuszczeniu zespołu. Co uderza, oglądając ten materiał, to „nieobecność” Dave’a. Jednak z biegiem lat najbardziej porażające i brzmiące złowieszczo brzmi ostatnie pytanie i odpowiedź w tym filmie. Odpowiedź udzielna właśnie przez Alana. Z resztą zobaczcie sami:

A tak było 2010.02.17 w Londynie 17 lat później…

10.02 było dobrze, 11.02 jeszcze lepiej…

Pierwszej nocy dostaliśmy mały standard zimowej części trasy, drugiej nocy było Devotional Tour 1.5.

Nie będę się rozwodził ile to gardła zdarłem, albo jak się bawił mój sektor, a kto śpiewał, a kto lepiej dmuchał banana. Wystarczy stwierdzić, że tak entuzjastycznych relacji z koncertów na oficjalnym blogu trasy jeszcze nie był. Zespół zagrał jak na starych wyjadaczy przystało, a publika dała z siebie wszystko. Szkoda, że zespół nie podjął wyzwania i nie zagrał drugiej nocy Master And Servant, ale cóż nikt nie jest doskonały.

2010.02.10

Pierwsza noc to był standard, który nie miał prawa nikogo zaskoczyć, a jednak działo się wiele. Paradoksalnie do hajlajtów nie należą wcale wybrane utwory, ale to co działo sie pomiędzy nimi:

Dopraszanie się Fanów o Master And Servant przed i po Dressed In Black [23],

oraz swego rodzaju Interludium koncertowe przed Miles Away:

2010.02.11

Drugiej nocy było jeszcze bardziej miodnie. Jak na razie setlista z drugiej nocy jest jedyną w swoim rodzaju. Na żadnym innym koncercie zespół nie zagrał tylu numerów z Songs Of Faith And Devotion, co 11.02.

Dzięki czemu struktura albumowa koncertu wyglądała tak:

Łódź 11.02.2010

Sounds Of The Universe – 4
Playing The Angel – 1
Ultra – 2
Songs Of Faith And Devotion – 5!
Violator – 4
Music For The Masses – 2
Black Celebartion – 2

A ten utwór dedykuję pewnej osobie, która w tych dniach będzie przechodzić ciężkie chwile. Trzymamy za Ciebie kciuki!!!!