Pomyślałem sobie, że skoro trasa się skończyła warto zebrać wszystkie występy depeche MODE razem i zrobić zestawienie 20 najczęściej granych utworów w historii zespołu. Dlaczego 20? Bo taka jest przeciętna długość setu koncertowego. Raz było to 17, innym razem 22, ale uśredniając wychodzi 20, o to one:
Ale żeby nie było tak łatwo, zanim przejdę dalej kilka uwag. Gdyby zespół miał zagrać taki set na jakimś koncercie oczywiście zaraz pojawiły by się głosy, że znowu jadą z oklepanym setem. No właśnie o to chodziło, żeby zebrać najczęściej grane, dla innych ograne numery na przestrzeni całej kariery depeche MODE. Na szczęście dla niektórych numerów były one ograne 10-20 lat temu, a potem zaniechane. Wszyscy jednak wiemy, że łaska i foch fanów na pstrym koniu jeżdżą.
Przechodząc powoli do zestawienia najpierw zobaczmy 10 numerów, które nie załapały się do finałowej 20-tki:
30. (219) Strangelove – jeden z trzech najbardziej pożądanych numerów ostatniej trasy koncertowej. Zagrany zaledwie 30x na TOTU. Powrócił do setu po 19 latach zapomnienia. Największy obrót zrobiła mu trasa Music For The Masses – 101 wykonań.
29. (225) Precious – najmłodszy z najbardziej ogranych ledwo dwie trasy, ale dwie najdłuższe trasy w historii zespołu – Touring The Angel – 123 wykonania i Tour Of The Universe – 102 wykonania.
28. (227) People Are People – podobno mieli go grać na Tour Of The Universe, podobno najbardziej znienawidzony i wyśmiewany numer przez członków zespołu. Obecność na 3 trasach koncertowych dała mu 28 miejsce.
27. (235) Leave In Silence – Jeden z dwóch akustycznych hajlajtów trasy 2005/2006, odkuł się mocno szczególnie w drugiej części Touring The Angel. Duży powrót do poczekalni po niebytności przez 19 lat w secie koncertowym. Zanim powrócił do łask ostatni raz słyszany na żywo w Kopenhadze 1986.06.18.
26. (237) Boys Say Go! – Utwór nie grany od 1986 roku, ale bytność na wszystkich trasach (z wyjątkiem Some Great Reward Tour) z pierwszej połowy l. 80. sprawiła, że ma bardzo mocną pozycję w 3 dziesiątce zestawienia.
25. (247) New Life – Utwór po raz ostatni zagrany w Warszawie 1985.07.30. Od tamtej pory nigdy nie gościł na koncertach depeche MODE. Jeden z największych hajlajtów pierwszej pięciolatki w historii zespołu.
24. (257) It’s No Good – wypadł na chwile z setu w latach 2005/2006, nie mniej od 1997 roku obecny stale w setliście. Powrót na Tour Of The Universe na 102 koncerty dał mu powrót do poczekalni, ale czy to pozwoli powrócić mu do TOP20 zobaczymy na kolejnej trasie.
22-23. (260) Blasphemous Rumours / Something To Do – Blasphemous Rumours nieobecne w koncertowym secie od 1988, od sławnej Pasadeny w 1988 roku. Natomiast Something To Do zawdzięcza swoją miejscówkę ex-equo jednemu jedynemu wykonaniu w czasie trasy Devotional w Brukseli 1993.05.25. Jak to jedno wykonanie może wiele zdziałać.
21. (274) Somebody – Utwór ma tylu zwolenników, co przeciwników. Do 1998 roku uwielbiany, po trasie The Singles 86>98 wielu go znienawidziło za interpretację Gordeno, uznawany za jeden z negatywnych przykładów ogrania w historii zespołu. Jednak jeżeli przyjrzeć się głębiej, to jedynie na 2 trasach od 1984 roku kawałek był grany koncert w koncert, natomiast na pozostałych trasach występował z różnym natężeniem jako zamiennik do głównego numeru lub był podmieniany przez inne utwory.
Tak wygląda wstęp do głównego zestawienia. Zaczynamy odliczanie od końca oto TOP20 największych ograńców w historii zespołu.
20. (ok. 317) A Question Of Lust – Jest wszędzie i zawsze… no prawie. Podobnie jak Somebody poniechany jedynie na World Violation Tour w 1990, a tak był grany na każdej trasie z różną częstotliwością, przeważnie mniejszą niż właściwa długość trasy.
19. (329) Shake The Disease – utwór przypomniany po latach, niestety w wersji akustycznej, w 2005 roku, nieśmiało próbowany w USA podczas Tour Of The Universe. Może jeszcze powróci na trasę w pełnej elektronice i z Dave’em na wokalu.
18. (331) Halo – Do Exciter Tour gościł ten utwór na każdej trasie, jedynie singlowa trasa ominęła go, bo nie był singlem. Niektórzy twierdzą, że szkoda, bo należało mu się, a poniechany pomysł z wydaniem piątego, podwójnego singla z Violator uznawany jest za jeden z wielu poważnych błędów, jakie zespół zrobił promując ten album. Nie mniej wielu za to ucieszyło, by się gdyby pojawił się ten utwór na następnej trasie zamieniając się z np A Question Of Time.
17. (342) Black Celebration – Wszyscy pamiętamy ten utwór z masakry pałeczkami, jaką dokonał na niej Christian Eigner w 2001 roku. Klasyczny utwór depeche MODE. Długo pomijany zanim został „odświeżony” w 2001 roku.
16. (360) Home – Chyba tylko zbyt późne napisanie tego utworu przez Martin’a sprawiło, że dopiero od 1997 roku jesteśmy katowani tym utworem na koncertach depeche MODE. Gdyby z taką konsekwencją Martin śpiewał Somebody, to dziś ten numer byłby w pierwszej dziesiątce tego zestawienia z liczbą około 623 wykonań. Jeszcze na trasie Touring The Angel byłem w stanie zdzierżyć ten utwór, ale „akustyczne” wykonanie na Tour Of The Universe sprawiło, miałem odruch… odwrotny. Dopiero zaangażowanie publiki, w drugiej połowie trasy, do wykonania tego numeru sprawiło, że cieplejszym okiem na niego spojrzałem. Nie mniej mam prośbę… dajmy mu już spocząć w spokoju.
15. (372) Master And Servant – kolejny z nieodżałowanych numerów zaniechanych na tej trasie. Podobno struny głosowe nie dawały rady, podobno I Feel You tak nie działa… Awans, dzięki 25 wykonaniom na Tour Of The Universe z miejsca 17 na 15.
14. (ok. 373) Photographic – W 1986 roku zamilkł na 20 lat, przywrócony do życia i pojechany elvisem na Touring The Angel. Nam przywrócił nadzieję, którą utraciliśmy po usunięciu Master And Servant, Fly On The Windscreen i Strangelove. Nadzieję, że ten zespół gra koncerty również dla hard-core fans, a nie tylko masówkę.
13. (441) Policy Of Truth – Dali mu odpocząć pół trasy tylko. Tour Of The Universe nie zdążyło się rozgrzać, a Policy już było w ogniu walki. Trochę mu się dostało, za to, że raczył zamienić się z numerem z nowej płyty. Zagrany 100x na ost. trasie, chodziły ploty, że miał być grany wymiennie z In Sympathy. Wyszło inaczej. Dzięki temu jest na 13 miejscu.
12. (456) In Your Room – Jeden z numerów, któremu już dziękujemy. Tyle lat i praktycznie w jednej wersji, aż się łezka w oku kręci za wersją z Devotional Tour. Również dajmy mu spocząć w pokoju.
11. (480) World In My Eyes – Utwór, walec dla mnie. Gdy usłyszałem go podczas koncertu w Mannheim 2009.11.07 trochę się krzywiłem, ale z koncertu na koncert wracała mi wiara w niego. Początek rozwalał mnie za każdym razem jak słyszałem go na żywo. Z perspektywy czasu nie wyobrażam sobie, żeby go nie było w secie. Prędzej może zabraknąć Personal Jesus ;-)))
10. (ok. 506) Just Can’t Get Enough – Zanim policzyłem występy zakładałem, że Just Can’t Get Enough będzie wyżej, tak ze trzy-cztery oczka, jeśli nie pierwszy. Dopiero do mnie dotarło później, że mimo, iż utwór grany był na prawie każdej trasie, to jednak wczesne trasy stanowiły ledwie 50+% lub 30+% współczesnych tras, a tu długość ma znaczenie.
09. (528) I Feel You – Utwór ma właściwości lecznicze, bo nie zdziera strun głosowych w przeciwieństwie do Strangelove, czy Master & Servant. Mocno skrócona wersja z Tour Of The Universe nie naprawiła jednego problemu tego numeru – wall of sound. Zbyt duża kompresja sprawia, że ten numer z trasy na trasę jest co raz mniej selektywny, Za głośno, za często, za długo. Dave go lubi bardzo… niestety.
08. (536) Walking In My Shoes – Byłem zaskoczony faktem, iż numer jest wyżej notowany niż I Feel You. Właściwie grany tak długo i tak często jak I Feel You. Jeden rzut oka na setlisty, drugi rzut oka na historię odwołanych i skróconych koncertów i już wiadomo. Walking In My Shoes to numer grany zawsze w pierwszej połowie setu, I Feel You w drugiej. Jak coś się pipszyło, to zawsze w drugiej połowie lub koncert wypadał całkowicie. Stąd ta niewielka przewaga wypracowana od 1993 roku.
07. (549) Behind The Wheel – Kolejny numer, który miał szczęście odpoczywać ledwie pół trasy i miał nieszczęście zastąpić długo wyczekiwane Strangelove. Obecność na największych tourach depeche MODE w historii daje w finale pozycję nr 7.
06. (610) A Question Of Time – Jeżeli miałbym błagać o zaprzestanie grania jakiegoś numeru, to właśnie jest to ten utwór. Znowu na jednym patencie grany i na Touring The Angel i na Tour Of The Universe. Ktoś powie, że przecież to tylko dwie trasy. To prawda, ale ledwo 2 lata przed Touring The Angel mieliśmy solową trasę Dave’a po świecie, gdzie numer został ograny dokładnie wg tego samego patentu. Proszę, błagam 610 wykonań to na prawdę dużo!
Chwilka na rozluźnienie… się, bo zaczynamy TOP 5, tak oczywiste, a tak zaskakujące.
05. (620) Everything Counts – Chyba nieliczny numer tak ograny na który fani czekaliby, żeby go jeszcze raz usłyszeć. Przypomniany podczas połowy trasy Touring The Angel wcześniej długo leżał w zapomnieniu mimo, że do 1994 roku gościł na każdej trasie. Jedyny numer 2x wydany na singlu. Wydawało się, że nie do ruszenia, a jednak. To daje nadzieję, że inne numery spotka to samo i zrobią miejsce na np. Everything Counts.
04. (620) Enjoy The Silence – Całkowicie zasłużone 4. miejsce. Różnice są tak niewielkie, że wystarczy jeden problem z utworem z miejsca 3 lub 5 i sytuacja staje się dynamiczna. Mimo, że wielu ma już dosyć tego numeru, to jednak trudno wyobrazić sobie koncert bez Enjoy The Silence, choć z drugiej strony Just Can’t Get Enough, czy New Life, też były nie do ruszenia w latach 80. Sam utwór zaczyna być wyzwaniem dla zespołu, co raz trudniej wymyślić coś oryginalnego w warstwie aranżacyjnej. Chyba tylko patent na balladę zostaje.
03. (621) Personal Jesus – Pierwsza pozycja z pudła. Utwór ma ten sam problem, co Enjoy The Silence Na szczęście Panowie wpadli na prosty patent, który sprawił, że utwór odbiegał od utartego od wielu tras schematu. Teraz czekamy już tylko na wersję akustyczną, niczym ze strony b macierzystego singla. Naprawdę? Eeee chyba jednak nie, wolę wersję z pełną elektroniką.
02. (624) Stripped – To było kolejne zaskoczenie. Stripped tak wysoko? Utwór witany z radością jeszcze na 2 części Touring The Angel, na tej trasie już uznany za oklepańca. W swojej historii pauzował jedynie 1,5 trasy. To robi wrażenie. Co prawda aranż z Tour Of The Universe nie przypadł mi do gustu, ale przecież nie jakość w tym zestawieniu chodzi.
01. (723) Never Let Me Down Again – Kto by pomyślał. A jednak. Stawiano różnie Nr 1 to Just Can’t Get Enough, Photographic, Personal Jesus, Enjoy The Silence. Tymczasem nie… padło na Never Let Me Down Again. Numer grany na każdej trasie, jeżeli wypadałby z setu, to tylko dlatego, że Dave’a wieźliby do szpitala, albo głos by tracił. Nie ma siły, żeby nie zabrzmiał na koniec głównej części lub jako wieńczący koncert bis. Sztandarowiec w czasie którego ciary mam za każdym razem gdy nadchodzi finałowe machanie. Miazga!!!!
No dobra to są wyniki, a skąd je wziąłem? Ano z tego miejsca -> www.MODEontheROAD.pl
2012.07.27 AKTUALIZACJA:
Od publikacji w marcu 2010, strona www.MODEontheROAD.pl jest regularnie aktualizowana i rozbudowywana, co sprawia, że ranking ten zmienił się nieznacznie. Oczywiście najbardziej aktualne zestawienie znajduje się pod powyższym linkiem w dziale TOP INDEX. Powyższe zestawienie po aktualizacji przedstawia opracowanie wykonań aktualne na lipiec 2012.
2013.01.19 AKTUALIZACJA:
Powyższy ranking jest już w części nieaktualny. Nowe koncerty i przeszukiwanie historii koncertowej, sprawiło, wiele utworów straciło swoją pozycję, jaką miały w tym zestawieniu. Kolejne takie opracowanie zostanie przygotowane po zakończeniu kolejnej trasy, jaka przetoczy się po świecie w latach 2013/2014.