Archiwa tagu: depeche MODE

KoronaMODE

Na początku pomysł był prosty, żeby zrobić coś dla innych. Bez zadęcia i napinania się, na chwilę. Przejrzałem swoją biblioteczkę z koncertami. Wyszło, że mam 14 dobrych koncertów, które mogę odpalić co wieczór, aby Wam umilić czas kwarantanny. Trochę poprzeplatać trasy, miasta i będzie dobrze.

Czytaj dalej KoronaMODE

14 wieczorów z koncertami depeche MODE

W tych nienormalnych czasach każdy coś daje od siebie, każdy jakoś sobie pomaga przetrwać. Każdy próbuje żyć normalnie w nienormalnych czasach. Co by łatwiej było nam przetrwać zapraszam na 14 wieczorów z koncertami depeche MODE na 101dM.

Czytaj dalej 14 wieczorów z koncertami depeche MODE

Trzy książki

Ostatnimi czasy pojawiło się na rynku całkiem sporo książek podsumowujących okresy działalności ludzi, instytucji, projektów… To nic niespotykanego, że na zakończenie pewnych etapów zespoły, właściciele wytwórni, czy firm wydają albumy spinające klamrą pewien dorobek swojego życia.

Nieczęsto się jednak zdarza, że na rynku ukazują się wydawnictwa dopełniające się i opowiadające sporą część historii muzyki rozrywkowej z co najmniej dwóch – trzech punktów procesu twórczego, którego centrum jest zespół muzyczny.

Lubię takie pozycje, które są nieoczywiste i rzucają trochę inne światło na świat, który już znamy. Być może nie zmieniają go zasadniczo, ale na pewno uzupełniają to, co już wiem (albo nie wiem).

Nie są to jednak kolejne historie o genialnych producentach, objawieniu z nieba muzyków, ale skupienie się na pozostawionych z boku w procesie twórczym: fotografach muzycznych, grafikach okładek płyt i projektantach (twórcach) scen tras koncertowych.

Jakiś już czas temu ukazały się trzy książki – ’Pop’ – album podsumowujący dotychczasową karierę Briana Griffina, chwilę potem ukazał się album ’Mute A Visual Document From 1978 -> Tomorrow’. Ostatnią pozycją jest: ’30 years StageCo – From Werchter to The World’. Dwie pierwsze książki, to podsumowanie 40 lat twórczości artystycznej i wydawniczej Briana Griffina i Daniela Millera. Ostatni album, to podsumowanie 30 lat działalności firmy, która jak żadna wywarała ogromny wpływ na to, jak obecnie produkowane są festiwale i koncerty, oraz jak przezwyciężane są ograniczenia artystyczne dzięki technice i architekturze.

Brian Griffin jest artystą, który bardziej znany jest ze swoich fotografii na okładkach artystów, niż ze swojego nazwiska. Jednym z najistotniejszych początków w jego karierze było właśnie poznanie Daniela Millera właściciela wytwórni Mute Records, a następnie nawiązanie współpracy z debiutującym zespołem – depeche MODE.

POP i MUTE

’Pop’ i 'Mute’, to antologie fotografii, designu, typografii, technik graficznych, a przede wszystkim antologie poszczególnych dekad opowiedziane okładkami płyt. Obie książki, to zapis procesu twórczego, ciągu technologicznego twórców zdjęć oraz grafików pracujących nad okładkami albumów.

Kiedy zespół / arysta pracuje w studio i tworzenie muzyki dzieje się w najlepsze… Gdzieś w drugiej połowie prac studyjnych, kiedy kształt albumu już się krystalizuje w innym miejscu miasta, świata rozbrzmiewa telefon w domach lub gabinetach dwóch osób:

  • Fotografa, który ma zrobić zdjęcie okładkowe oraz przygotować sesję zdjęciową pod potrzeby książeczki płyt CD i winyli.
  • Drugi telefon, który dzwoni, to ten do grafika, który dostaje za zadanie dobór kolorów okładki, typografii (jaka czcionka – krój, wielkość, typ, światło), technika wykonania okładki.

Na zdjęciach dołączonych do książki o MUTE doskonale widać proces twórczy, począwszy od szkiców na kalce technicznej, przez pierwsze testy proponowanych czcionek, szaty graficznej, po dobór kolorów każdego z elementów składowych grafiki.

depeche MODE - Master & Servant - 1984
depeche MODE – Master & Servant – 1984

depeche MODE - Master & Servant - 1984
depeche MODE – Master & Servant – 1984

Zdjęcia zamieszczone w książce obrazują proces twórczy od pomysłu do finalnego projektu okładki w postaci tzw. proofu, czyli odbitki próbnej symulującej finalny wydruk.

Tworzenie okładki GAG zespołu Fad Gadget z 1983.
Tworzenie okładki GAG zespołu Fad Gadget z 1983.

Album ’POP’ również odsłania styl pracy i myślenia fotografa. Dobór oświetlenia, technik wyrazu artystycznego, które w danym czasie były osiągalne. Przy pracy nad zdjęciami okładkowymi zawsze powstaje kilka wersji zdjęć, bardzo często wizje artystów się ścierają. Na koniec, kiedy dochodzi do wyboru konkretnej fotografii każdy może mieć swojego faworyta. W przypadku Briana Griffina do historii przeszły jego prace nad sześcioma okładkami płyt depeche MODE. Choć tak na prawdę najbardziej ikoniczna to ta z A Broken Frame.

A Broken Frame
A Broken Frame

Najsłynniejsza, ikoniczna okładka w dorobku artysty.

– Wydaje mi się, że to jedno z dwóch najsłynniejszych kolorowych zdjęć na świecie. Jednym jest słynny portret Afganki autorstwa Steve’a McCurry’ego, a drugim moja fotografia wieśniaczki.

Powiedział swego czasu Brian Griffin. Co ciekawe zdjęcie które przepadło – Broken Frame 2 – a było faworytem fotografa, było bardziej dosłowne i idealnie korespondowało z tytułem płyty. Zespół zdecydował jednak, że wersja alegoryczna to lepszy pomysł. Dzięki temu zdjęcie okładkowe stało się – wg magazynu Life – zdjęciem lat 80. W albumie 'Pop’ fotograf poświecił tej kwestii znaczącą część swoich wspomnień.

Broken Frame 2
Broken Frame 2

Myślę, że nie ma to znaczenia, która wersja by wygrała. Kompozycja, światło i pomysł ustawia obie fotografie bardzo wysoko. Zdjęcie okładkowe A Broken Frame było na tyle wymowne i inspirujące, że Kate Bush w połowie lat 80. zatrudniła Briana Griffina, aby odtworzył tę sesję i stworzył nową wersję okładki lat 80.

Kate Bush (c) Brian Griffin
Kate Bush (c) Brian Griffin

’30 years StageCo – From Werchter to The World’

Artyści powinni odważyć się marzyć. My identyfikujemy ich marzenia i pomagamy im je zrealizować.

Hedwig De Meyer – założyciel StageCo.

Książką, która najdłużej przeleżała i czekała na dogodny moment jest retrospektywny album z 2015 o firmie od scen.

O firmie StageCo pisałem już Wam kilka razy w 2012 i w 2014. Czytelnikom MODE2Joy powinna być więc znana ta firma doskonale. Firma ta ustanowiła standard rynkowy w kategorii budowy scen. Paradoks polega na tym, że depeche MODE są ich jednym z najwierniejszych uczniów w zakresie wykorzystania scen na koncertach od 1985, kiedy to po raz pierwszy wsystąpili na ich scenie podczas festiwalu w Werchter. Są wierni temu standardowi do dziś, w czasach, gdy technika sceniczna rozwinęł się kosmicznie i powstały takie sceny, jak The Claw – U2. Przez te wszystkie lata zespół wykorzystywał ten sam schemat i standard sceny. Również w 1993 roku. Mimo, że scena była i jest podziwiana do tej pory, to tak naprawdę rozmiary sceny w 1993 i w 2017 są dokładnie takie same. Różnica jest taka, że na obecnie wykorzystywanej konstrukcji jest mniej gratów. Scena jest mniej napakowana. Wymiary są te same. Samo StageCo tworzy o wiele bardziej zaawansowane konstrukcje i bardzo mocno wychodzi poza standard… swój standard.

Ciekawostką – i zaskoczeniem – letniej trasy 2017 niech będzie fakt, że depeche MODE i Guns’n’Roses współdzielili jedną scenę na kilku koncertach. Ta sama konstrukcja była wykorzystana m.in. w Londynie, Paryżu i plus kilka innych lokalizacjach. Jak się popatrzy na wygląd obu scen, to trudno nie mieć tego typu skojarzeń. Więcej szczegółów możecie wyczystać w kwartalniku StageCo, gdzie podsumowują trzy miesiące 2017 z życia koncertowego firmy pisząc m.in. o depeche MODE:

Książka o 30-leciu StageCo opowiada o początkach koncertowania plenerowego od Beatlesów i Elvisa aż po letnie koncerty w 2015. Konkluzja książki jest jasna. Tak na dobrą sprawę nic się nie zmieniło – wtedy i teraz. Zespoły wypluwają serce na scenie, fani odpływają zakrzykując siebie na wzajem. A wszyscy i zespół, i fani mają z tego okrutną przyjemność. Coż można dodać więcej… jest tylko więcej, bardziej, okazalej.

Każda z tych książek to próba uchwycenia procesu twórczego i uratowanie od zapomnienia materiałów, które przeważnie w procesie twórczym używa się i wyrzuca na zakończenie. Próbne odbitki, notatki, poprawki, zmiany oddają ewolucję okładek płyt zespołów skupionych wokół MUTE Records i artystów, którzy zatrudniali Briana Griffina, czy wynajmowali budowniczych scen. Nie wiele jest zespołów, którzy na cześć swojej sceny wdają album, jak to zrobiło U2 w 2011.

Pamiątka czasu i pracy wielu pomijanych i zapomnianych ludzi, którzy dokładali swój fragment do sukcesu komercyjnego artystów. Stara zasada mówi „Nikt Cię tak nie pochwali, jak Ty sam.”

Nowe koncerty w Europie na 2018 i co to może oznaczać?

Chwilę temu na oficjalnej stronie pojawiła się informacja o dodaniu kolejnych koncertów w Europie w 2018. Ogłoszone koncerty będą w lipcu… szykuje nam się bardzo długa trasa… tak na 6 części.

Ogłoszenie w lipcu 2018 koncertów w Europie oznacza, że uprawdopodobniają się plany powrotu depeche MODE do Ameryki Północnej po zakończeniu trasy po Ameryce Południowej. Z wywiadów udzielanych przez zespół wynika, że taki fakt będzie miał miejsce. Nie mniej po za zapowiedziami nic więcej nie wiadomo, jeszcze… Ma to być trasa krótsza, niż niedawno zakończona. Uważam, że będzie to trasa nie dłuższa, niż 2 miesiące. Po zakończeniu koncertów u Amerykanów Północnych zespół przyjechałby do Europy na kolejną część trasy (2-3 miechy również).

Enjoy The Silence - Hannover 2017.06.12 - photo by Martini (101dM.pl / MODE2Joy.pl)
Enjoy The Silence – Hannover 2017.06.12 – photo by Martini (101dM.pl / MODE2Joy.pl)

Oznaczać to będzie, że Global Spirit Tour będzie mieć 6 części i będzie najdłuższą trasą w historii zespołu. Trzeci powrót do Europy może przypominać nam to, co mieliśmy okazję dostąpić w 2006 roku, czyli mix koncertów festiwalowych z koncertami regularnymi (cały czas moje spekulacje). Mam tu na myśli oczywiście nie styczeń-kwiecień 2006, a raczej Europę w czerwcu-sierpniu 2006. Patrz Touring The Angel na MODEontheROAD.

Wtedy też były Mistrzostwa Świata w piłce nożnej i wtedy też po raz pierwszy przyjechali dwa razy na jednej trasie do Polski. Może tym razem pora ustanowić nowy standard i trzy przyjazdy do Polski też byłyby możliwe…? Nie bez kozery napisałem na 101dM, że trzeba uważać, co się marzy, bo może się spełnić.

Te cztery koncerty, to dopiero początek, że zauważę duży odstęp między koncertami w Aix-Les-Baines i Carhaix-Plouguer. Podobnie, jak w 2006 zespół grał na bardzo wielu festiwalach, w tym również w Arras na rynku, ale z masą regularnych występów również. U nas w redakcji studzimy trochę zapał przed rzucaniem się na bilety ogłoszonych festiwali, bo może się ukazać, że za chwilę mogą być kolejne miasta i daty.

depeche MODE - 2006 : le Main Square devient un festival
depeche MODE – 2006 : le Main Square devient un festival

To tylko kilka przemyśleń w tym temacie… sami czekamy, co tam Panowie jeszcze zaplanowali i przed nami jeszcze ukrywają.

Relacja Jarka z koncertu w Warszawie.

Parę dni temu zaprosiłem Was do podzielenia się z innymi fanami Waszymi wspomnieniami i przeżyciami podczas pobytu depeche MODE w Warszawie. Przeżyliście ciekawą historię, zobaczyliście coś, czego inni nie widzieli, byliście tam gdzie inni nie dotarli, chcecie opisać koncert z Waszego punktu widzenia? Strony bloga MODE2Joy.pl są dla Was.

Dziś pierwszy wpis nadesłany przez Jarka Bugajnego wpis podsumowujący z jego punktu widzenia koncert w Warszawie. Zapraszamy do lektury.

Nie będę się rozpisywał i robił ochów i achów jak to fajnie, że zespół był na pełnych obrotach i nie było po nich widać że już by chcieli przerwę. Wszyscy na forach i na fejsie piszą o względnie dobrej akustyce, a ja mam zgoła odmienne wrażenia – pod względem akustyki dla mnie to był najgorszy koncert DM w jakim uczestniczyłem. Zaznaczam, nigdy się nie skarżyłem na akustykę, ja jeżdżę zobaczyć zespół i drzeć ryja na KONCERCIE. Jak bym oczekiwał idealnej akustyki to bym poszedł do Filharmonii.

 

Nie mogę jednak przejść obojętnie wobec tego jak w 10 rzędzie na środku sceny moje uszy i trzewia były gwałcone przez

stopę od perkusji która powodowała tak straszliwy łomot basu że niemal nie było słychać pozostałych instrumentów. Głos Gahana i gitara Gora ledwo się przebijały a pozostałe partie muzyczne zginęły. Szczególnie ucierpiały na tym Heroes i Stripped.

Nie pamiętam kiedy tak bardzo bolały mnie uszy jakby miały zaraz krwawić. Moje wrażenia dźwiękowe nie były osamotnione, bo to samo czuły osoby najbliżej mnie stojące. Jeden Szwajcar i Niemiec powiedzieli, że to samo czuli chyba w Sztokholmie (a nie jestem pewny miasta).

Drugie spostrzeżenie to niesamowita nerwowość i zawziętość w kolejce EE pod 4 bramą. Ja tam byłem z doskoku bo zaprzysiągłem sobie że nigdy nie kupie biletu EE i tego się trzymam. Pierwsza bitka miała miejsce między 5 a 6 rano kiedy koczowników było już dobre pół setki. Poszło o zajmowanie znajomym kolejki, których jeszcze nie było. Podobno pierwsza osoba była już w południe w czwartek (chyba jakiś Andriej z Ukrainy), pod stadionem spało 22 osoby apotem zaczęły przybywać następne. Niestety po raz 3. (po Warszawie 2013 i Łodzi 2014) stwierdzam, że stanie pod samą sceną to już nie to samo co kiedyś. Wcześniej byłem otoczony samymi fanatykami znającymi każdy tekst, poznającymi kolejny utwór po pierwszych taktach. Teraz takich osób jest mniej więcej połowa EE – reszta to po prostu osoby które było stać na droższy bilet i nie chciały po prostu czekać od rana.
3 sprawa bramy.

Byłem pierwszą osobą pod stadionem poza EE o 5 rano więc sobie kalkulowałem. Początkowo usadowiłem się pod 11, ale obliczyłem, że odległość z 10 do stadionu jest o połowę krótsza. Po rozmowie z ochroną doszedłem do wniosku że trzeba przejść pod 2 lub 3 – nie dlatego że tak jest napisane na bilecie ale dlatego że i tak wejście na stadion jest z tamtej strony. Około godziny 10 przyszedł gość z LN (którego potem pozostali pracownicy określili jako guru i jeśli on coś mówi to jest to święte) który zasugerował przejście pod 11, bo co prawda rzeczywiście wejście jest od 2 i 3 i trzeba będzie spod 11 obejść cały stadion, ale właśnie dlatego ta brama będzie otwarta równo o 17:00 a 3 o 17:05 co rzeczywiście miało miejsce. Mi bieg zajął 2 minuty (dystans około 0,5 km) więc się opłaciło. SMS kierujący osoby z biletami pod bramę 11 przyszedł o 10:56 więc informacja od pana okazała się cenna, ale tłumów jeszcze o 14:00 nie widziałem.

Generalnie wrażenia dobre, ale zimą chciałbym być czymś zaskoczony, Szczególnie czekam na Kraków i Gdańsk które będą debiutowały na mapie DM. Na koniec mały paradoks – byłem wcześniej na Narodowym 3 razy – za każdym razem dach był zamknięty (w sensie rozłożony) i nie padało, a teraz był otwarty i padało… 🙂

_

Zdjęcia i tekst Jarek Bugajny. Redakcja MODE2Joy.pl nie ingeruje w treść, bez wyraźnej zgody i akceptacji autora wpisu. Wpisy mają charakter autorski i odzwierciedlają spojrzenie na temat autorów.

Szczegóły koncertu i kilka przydatnych rad koncertowych.

Koncert w Warszawie co raz bliżej niedawno organizator ogłosił kilka ważnych szczegółów koncertu. Warto się wcześniej przygotować, żeby dobrze zaplanować dzień, bo atrakcji tego dnia związanych z koncertem będzie na bogato.

Najważniejsze godziny dla fanów wyglądają następująco:

Podane godziny są orientacyjne. Koncert to wydarzenie dynamiczne, więc zawsze należy brać pod uwagę, że mogą się czasy opóźnić.

Obecnie wchodzenie na koncerty to nie to samo co kiedyś. Od pewnego czasu obowiązują zaostrzone standardy przekraczania bramek, wobec tego przygotujcie się na dłuższe czasy spędzone przy wejściu. Mówiąc w skrócie dłużej przechodzi się bramki, szczególnie etap kontroli osobistej jest dokładniejszy, oraz można się spodziewać nie wpuszczenia i odesłania do depozytu.

Dlatego warto wziąć pod uwagę kilka rad, które sprawią, że Ty wejdziesz szybciej, a innym nie będziesz opóźniać wejścia.

Trochę o tym pisaliśmy na blogu MODE2Joy w rozmowie z fanem, który jednocześnie był ochroniarzem na koncertach depeche MODE. Zapraszam również do przeczytania rocznicowego tekstu o koncercie w Warszawie 2013.07.25, który powstał w drugą rocznicę tegoż. (Stąd błąd w dacie na zdjęciach :-P). Ten tekst może być również pomocny przed tegorocznym koncertem.

Zasada generalna – zabierz tyle ile jesteś w stanie założyć na siebie lub po kieszeniach. Zabieraj tylko takie rzeczy, które będziesz mógł łatwo się pozbyć, lub zabierasz z myślą o tym, że wyrzucisz je przed wejściem na stadion. Wszystko, co przeczytasz poniżej wynika właśnie z tej generalnej zasady.

Pod stadionem – Ludzie do piknikowania pod bramami zabierają ze sobą różne rzeczy. Krzesła piknikowe, ogrodowe, na ryby, siedziska ze styropianu, albo po prostu arkusze styropianu, karimaty. Wszystko to bądź pewien, że zostawisz przed bramą. Na pewno z tym nie wejdziesz.

Parasole – Jeżeli będzie padać, to parasol przyda Ci się tylko przed bramą. Nikt nie pozwoli Ci wnieść parasola na stadion. Lepszy będzie sztormiak lub foliowa peleryna, którą gdy nie będzie padać można zwinąć do kieszeni, albo zrobić z tego siedzisko (w przypadku sztormiaka).

Worek foliowy – zimą bardziej się przyda, ale teraz jeżeli wiesz, że będzie dla Ciebie za zimno, albo będzie padać lub planujesz rozebrać się do prawie rosołu, to warto mieć w kieszeni foliowy worek tak 100-200 litrów. Do niego spakujesz przed koncertem mokre ciuchy, kurtki. Można też grupowo się spakować do jednego worka, a potem pod nogi. Nie będzie szkoda, jak ktoś skopie, a i przed koncertem będzie na czym usiąść lub położyć się.

Jeżeli nie masz worka, to po prostu przewiąż, zaczep wszystko w pasie, tak aby mieć ręce swobodne lub upchaj po kieszeniach.

Buty – wiem, że fajnie jest wyglądać jak fan depeche MODE, ale pamiętaj, że na koniec dnia będziesz musiała w tym wrócić do domu, hotelu lub zaliczyć AfterShowParty. Warto zaopatrzyć się we wkładki żelowe do swoich newrocków lub martenów. W każdym sklepie sportowym znajdują się takie wkładki. Skutecznie pomagają w wytrzymaniu i długim staniu pod stadionem, na koncercie i na afterze.

obów
obów

Ja osobiście stosuję inną metodę – zakładam letnie buty każdego depesza, czyli conversy (lub converso-podobne) za kostkę w wersji „all black”. Do tego wkładki żelowe, jest i względnie wygodnie, i lekko, i depechowo.

Ci co walczą o barierki wcale nie biegają w ciężkim obuwiu, tylko w lekkich butach w czarnym kolorze. Barierka jest warta tego, aby poświecić wygląd kosztem wygody i łatwości dotarcia pierwszemu pod scenę.

Dusseldorf 2013.07.03
Dusseldorf 2013.07.03

Spodnie – polecam bojówki. Niezależnie czy w wersji krótkiej czy długiej. Skutecznie zastępują plecak.

Plecaki, wielkie torby – zostaw w domu. Zbyt duża torba, zbyt duży plecak powodują, że możesz zostać poproszony o oddanie go do depozytu. Sama przez to później wejdziesz, a i innym opóźnisz wejście. Z resztą regulamin koncertu wyraźnie wspomina o zakazie wnoszenia dużych plecaków i toreb.

Z tego typu rzeczami obowiązuje ta sama zasada, co w komunikacji. Plecak dołem, w tłumie możesz przeszkadzać innym trzymając go na plecach.

picie
picie

Napoje – nie wniesiesz dużych butelek. Butelki muszą być bez zakrętek, najlepiej jedną schować do kieszeni i potem po przejściu ostatniej bramki zakręcić. Na bramkach każą Wam wyrzucić cokolwiek, czy jest to w szkle, czy w plastiku i jest duże. Wynika to z dwóch powodów:

  • Kasa – najemcy muszą zarobić na rozwodnionym piwie i innych napojach.
  • Bezpieczeństwo – butelka z wodą lata daleko i może trafić np na scenę.

Warto nabyć napoje w takich opakowaniach, jak powyżej. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie wyląduje w koszu. Patent od lat stosowany przez zachodnich fanów na koncertach.

Na stadionie zawsze dostaniemy picie w kubku plastikowym. W Niemczech przygotowywane są specjalne kubki, w Polsce nie wpadli jeszcze na ten pomysł.

Jedzenie – podobnie jak z napojami. Lepiej mieć coś co potem jako papierek wyląduje w koszu lub kieszeni.

Numerki pod stadionem – Jeżeli będziecie pod stadionem oznaczać się numerkami, to przyzwoitość nakazuje je honorować. Czasami ochrona koncertu oznacza potem, tych najwytrwalszych specjalnymi opaskami, które upoważniają do wejścia do FOS / GC. Więcej o samych numerkach w kolejnym tekście.

Dach na Narodowym – Wg stadionu dach na Narodowym będzie otwarty czyli zamknięty. Warto pamiętać, że na stadionie dach działa jak parasol, kiedy mówi się, że jest otwarty, to jest rozłożony jak parasol w czasie deszczu. Kiedy słyszycie, że dach jest zamknięty, to wcale nie jest otwarty tylko złożony, jak parasol gdy nie pada.

To chyba tyle tak z grubsza. Coś pominąłem, albo macie jakieś jeszcze pytania, wątpliwości? Piszcie w komentarzach, albo na FB, G+ lub Twitterze.

Global Spirit Tour

Leg 0 – Różne Kraje

Going Backwards
So Much Love (frag. No Tears For The Creatures Of The Night)
Corrupt
A Pain That I’m Used To
World In My Eyes
Cover Me
Little Soul
Where’s The Revolution
Barrel Of A Gun (frag. The Message)
Walking In My Shoes
Enjoy The Silence
Personal Jesus
Home
Scum
In Your Room
Everything Counts
Heroes
A Question Of Lust
Poison Heart
Wrong
Stripped
Never Let Me Down Again
Somebody
I Feel You


Construction Time Again – 1
Some Great Reward – 1
Black Celebration – 2
Music For The Masses – 1
Violator – 3
Songs Of Faith And Devotion – 3
Ultra – 2
Playing The Angel – 1
Sounds Of The Universe – 3
Spirit – 8


2017.03.01 – New York, USA – The Tonight Show Starring Jimmy Fallon
2017.03.06 – New York, USA – Avatar Studios (1)
2017.03.06 – New York, USA – Avatar Studios (2)
2017.03.17 – Berlin, Germany – Funkhaus Nalepastrasse
2017.03.21 – Paris, France – Studios Rive Gauche, RTL2
2017.03.23 – Basel, Switzerland – Baselworld
2017.03.26 – Glasgow, UK – BBC 6 Music Festival, Barrowland Ballroom
2017.03.31 – Stockholm, Sweden – SKAVLAN TV Show
2017.04.21 – Hollywood, USA – SIR Los Angeles (1)
2017.04.21 – Hollywood, USA – SIR Los Angeles (2)
2017.04.24 – Los Angeles, USA – The Late Late Show with James Corden
2017.04.26 – Hollywood, USA – Masonic Lodge at Hollywood Forever Cemetery
2017.05.03 – Stockholm, Sweden – (odwołany)


LEG 1 – EUROPA

Intro (Cover Me [Alt Out])
Going Backwards
So Much Love
Barrel Of A Gun (frag. The Message)
A Pain That I’m Used To
Corrupt
In Your Room
World In My Eyes
Cover Me
Home / A Question Of Lust / Shake The Disease / Judas
A Question Of Lust / Home
Poison Heart
Where’s The Revolution
Wrong
Everything Counts
Stripped
Enjoy The Silence
Never Let Me Down Again
Somebody / Strangelove / Judas
Walking In My Shoes
Heroes /
I Feel You
Personal Jesus


LEG 4 – AMERYKA POŁUDNIOWA

Intro (Cover Me [Alt Out])
Going Backwards
It’s No Good
Barrel Of A Gun
A Pain That I’m Used To
Useless
Precious
World In My Eyes
Cover Me
Insight / Judas
Home
In Your Room
Where’s The Revolution / Policy Of Truth
Everything Counts
Stripped
Enjoy The Silence
Never Let Me Down Again
Strangelove / Somebody
Walking In My Shoes
A Question Of Time / I Feel You
Personal Jesus


Construction Time Again – 1
Some Great Reward – 1
Black Celebration – 2
Music For The Masses – 2
Violator – 4
Songs Of Faith And Devotion – 4
Ultra – 5
Playing The Angel – 2
Spirit – 4


2018.03.11 – Mexico City, Mexico – Foro Sol
2018.03.13 – Mexico City, Mexico – Foro Sol
2018.03.16 – Bogota, Colombia – Simon Bolivar Park
2018.03.18 – Lima, Peru – Estadio Nacional
2018.03.21 – Santiago, Chile – Estadio Nacional
2018.03.24 – Buenos Aires, Argentina – Estadio Unico de la Plata
2018.03.27 – Sao Paulo, Brazil – Allianz Parque


LEG 5 – AMERYKA PÓŁNOCNA

Intro (Cover Me [Alt Out])
Going Backwards
It’s No Good
Barrel Of A Gun
A Pain That I’m Used To
Useless
Precious
World In My Eyes
Cover Me
The Things You Said
Home
In Your Room
Where’s The Revolution
Everything Counts
Stripped
Enjoy The Silence
Never Let Me Down Again
I Want You Now
Walking In My Shoes
A Question Of Time
Personal Jesus


Construction Time Again – 1
Black Celebration – 2
Music For The Masses – 3
Violator – 3
Songs Of Faith And Devotion – 2
Ultra – 4
Playing The Angel – 2
Spirit – 4


2018.05.22 – Anaheim, CA, USA – Honda Center
2018.05.24 – Sacramento, CA, USA – Golden 1 Center
2018.05.27 – San Antonio, TX, USA – AT&T Center
2018.05.29 – Tulsa, OK, USA – BOK Center

2018.06.01 – Chicago, IL, USA – United Center
2018.06.03 – Philadelphia, PA, USA – Wells Fargo Center
2018.06.06 – Brooklyn, NY, USA – Barclays Center
2018.06.09 – Boston, MA, USA – TD Garden
2018.06.11 – Toronto, ON, Canada – Air Canada Centre


LEG 6 – EUROPA

Intro (Cover Me [Alt Out])
Going Backwards
It’s No Good
A Pain That I’m Used To
Precious
Policy Of Truth / Useless /
World In My Eyes
Cover Me
The Things You Said / Somebody
In Your Room
Everything Counts
Stripped
Personal Jesus
Never Let Me Down Again
Somebody /
Walking In My Shoes
Just Can’t Get Enough / Enjoy The Silence
Enjoy The Silence / Just Can’t Get Enough


Speak & Spell – 1
Construction Time Again – 1
Some Great Reward – 1
Black Celebration – 1
Music For The Masses – 2
Violator – 4
Songs Of Faith And Devotion – 2
Ultra – 2
Playing The Angel – 2
Spirit – 3


2018.06.23 – Newport, UK – Isle Of Wight Festival
2018.06.26 – Sopron, Hungary – Volt Festival
2018.06.28 – Odense, Denmark – Tinderbox Festival
2018.06.30 – St. Gallen, Switzerland – OpenAir St. Gallen Festival

2018.07.02 – Barolo, Italy – Collisioni Festival
2018.07.05 – Gdynia, Poland – Open’er Festival
2018.07.07 – Arras, France – Main Square Festival
2018.07.09 – Herouville-St-Clair, France – Beauregard Festival
2018.07.12 – Aix-Les-Bains, France – Musilac Festival
2018.07.14 – Madrid, Spain – Mad Cool Festival
2018.07.17 – Nyon, Switzerland – Paléo Festival
2018.07.19 – Carhaix-Plouguer, France – Vieilles Charrues Festival
2018.07.21 – Paris, France – Lollapalooza Paris
2018.07.23 – Berlin, Germany – Waldbuhne
2018.07.25 – Berlin, Germany – Waldbuhne

Interview with Charles Duff (MATRIXXMAN) – keyboard programmer for Depeche Mode’s new album – „Spirit”

„Sure thing” Charles said to us, when we poke him once upon time via Twitter asking for the interview. And this is it! Karolleks doing the inteview with Matrixxman brings us behind the curtain of the Spirit – 14th depeche MODE album, which is out today.

Before Spirit

Karolleks: I just want to add that we thank you a lot for your kind will to do that interview with us. It is really highly appreciated!

Matrixxman: It’s my pleasure Karol. Glad I can be of service to you 🙂

Karolleks: How did you end up working with Depeche? Is it something you always wanted to do or just got an offer and went along with it?

Matrixxman: I am still not quite certain how this all came about. I suppose there were a number of candidates for this particular position and for whatever reason Martin seemed to like my stuff. Truth be told, the offer came at a time when my own techno career started to really pick up so it was hilarious timing-wise. I had also just moved to Berlin and was in the midst of heavy touring in Europe and then the phone call from Martin came. For a brief moment I was worried about having to cancel DJ gigs (as in, would there be repercussions? Might I piss some people off? Etc.) but I rather quickly came to my senses and realized it was worth it no matter what the cost to my own career was. It turned out to be one of the most crazy adventures of my life thus far.

Karolleks: Did you know Depeche well before? Any particular album/song that is your favorite?

Matrixxman: I hadn’t thought I would ever have the chance to work with a band like them, to be honest. The whole thing kind of blindsided me. I was certainly a fan before this all happened. My favourite album would undoubtedly be Violator. My favourite song would be a tie between Behind the Wheel and Shake the Disease. I find myself coming back to that album more frequently than I’d like to admit 😉

About Spirit

Karolleks: How much do the demos differ from the final versions?

Matrixxman: Contrary to what I heard of some of the previous producers, James had a special reverence for the vibe of the original demos and worked hard to keep that core energy intact. Some of the tunes took sharp turns but more or less, I’d say many of them were already so strong as demos they didn’t need a ton of work. Gore has his finger on the pulse, so to speak. Virtually all of the beats and sounds he came up with entirely on his own were cool as hell. Far cooler than what most of my peers.

Karolleks: Was there any particular song that the band struggled with and that took much more time for them to get it finished?

Matrixxman: Hmm. Cover Me required some quality time. Maybe there were some others but this one stands out in my mind. This particular track Dave wrote initially. He was adamant that we should all try to get busy and „fuck it up” as the kids would say. At first I had a tough time coming up with compelling things for this tune but Dave did a great job of urging us to get weird and creative. James did some really cool tweaking of the voicing of the chords which helped push it in a darker direction. I came up with a sort of Pink Floyd-ish arpeggiated synth pattern that I hummed to Martin and we set about making that. Kurt worked his synth magic as well. Next thing you know, all of the contributions really brought the track to life. It took on this eerie, cinematic quality that wasn’t previously present.

Karolleks: Were there any more songs that never made it to the album/deluxe version ? If so, how many of them?

Matrixxman: Yes. There were a few indeed. Can’t recall how many exactly but there were a couple at least.

Karolleks: Were they finished songs ? Or just eliminated at the very beginning (at demo stage)? Did you start working with them, but they never got finished ? Do you have any idea if the band is planning to release them separately (as b-sides or some extras)?

Matrixxman: There were a few demos that were gorgeous but didn’t make the cut for some reason. I think the basis for the album had already been roughly fleshed out so new candidates weren’t being brought to the table any longer. We never even got a chance to start on them. I legitimately have no clue what their plans are for those remaining tunes but if I had to say, they might never see the light of day.

Karolleks: What was the biggest obstacle while programming the keyboards and during the production of Spirit overall?

Matrixxman: Well, for starters I had never used modular synths AT ALL before this album. Lol. And then my ass walks into the studio and I’m confronted with wall to wall modular synths. I remember thinking to myself „Holy shit. What on earth am I going to do?” It worked out though. I am quite comfortable with your traditional synth keyboards; I know my synthesis architecture and sound design reasonably well so ultimately it didn’t prove to be too problematic. A little bit of messing around before the studio sessions started helped out immensely. But damn if I wasn’t mortified at first.

Karolleks: Did you have any contribution to working with vocals? Among the reviews around the world, people noticed that Dave’s vocals are mostly filtered (meaning it’s not a clear pure vocal, there’s always some effect added). And while in Scum it just seems to be intentional for the way it sounds, what was the reason to do that for other songs ? Did Dave have any difficulty with tuning his voice, or it was just an idea how the vocals should be done on this record? Whose idea was it? It seems like it’s one of the things that reviews are not to happy about on this album.

Matrixxman: I didn’t personally work with the vocals at all during the album but in reference to Scum, I’m pretty sure Martin’s original demo had heavily distorted vocals on it. So that would explain why Dave’s vocals had the same treatment on that particular tune. Dave gave exceptional vocal deliveries in the studio. His takes were damn near flawless from my perspective so I can only assume that any effects on the vocals were Dave and Martin’s choice or perhaps informed by James.

Karolleks: Spirit seems to be a lot more different if it comes to length of the songs on this record. Namely, this album is significantly shorter in total than it’s precedents, although the number of songs stays the same. Was it the original idea of the band or did James Ford have an influence on it ? 

Matrixxman:  That’s a good question. I believe James kind of reached a point where he felt the album was more or less done and it seemed intuitively like the right move for him. Not sure how much communication took place between him and the band.

Karolleks: Was there any particular order on which of the songs were you guys working ? Did you work a little on each songs all the time, or did you just got one song finished and moved to another?

Matrixxman: We were working on one song at a time mostly. I can’t recall how the order was dictated. Occasionally we would go back to another older song but it was a fairly linear process in which we were focusing on one song usually.

Karolleks: Whose idea the coda of Cover Me was? Did Dave’s demo include that or did you come up with this in the studio? It’s a very interesting and I must say – amazing piece of music.

Matrixxman: The coda was either James’ or Dave’s doing but creatively speaking, it was an amalgamation of everyone’s talent then and there. I’m happy that the arpeggio thing I contributed helped tie it together. Kurt came up some epic synth stuff as well.

Karolleks: Was there any idea of yours that the band didn’t want to go along with and you thought of it as a big mistake?

Matrixxman: I wanted to do some super 80s style drums on one tune or another, and it got shot down ultimately. I get it though; they lived through the 80s so they’ve already been there and done that. I was just following my impulses  to do something very retro at that moment. But it’s cool. I respect their opinion.

Karolleks: When you guys were working in the studio, there were rumors around the world that Peter Gordeno and Christian Eigner have contributed into your work in the studio. Is that true ? If yes, which songs did they work on with the band ? It is known that they worked on Dave’s demos for this album.

Matrixxman: I have no clue actually. They could have been involved but I’m not sure.

Karolleks: What is your personal favorite on this album?

Matrixxman: Eternal. It’s so dark and chilling. It makes me want to cry.

Karolleks: To what extent did Andy Fletcher contribute to the creative part of the album ? How would you describe his contribution to the band in the studio?

Matrixxman: He would suggest we try a different key or perhaps speed up or slow down a song. He would make this suggestion frequently. He did have a good perspective with regard to the overall „vibes” of the tunes and would know when something needed more work or if it was good as is. Andy was also the only one who would hang out with us in the evenings so we enjoyed many a night with him after the long studio sessions. At times of frustration he actually provided a great boost in morale for the team I think.

Karolleks: Was there anything significantly different/special that you noticed when working with Depeche comparing to other bands and artists?

Matrixxman: Yeah, they’re simply brilliant geniuses. It was an exceptionally fun yet creatively challenging experience. Most of my other studio sessions I’ve done previously kind of pale in comparison, which is understandable.

Karolleks: What do you think of Depeche Mode live? (the sound, show, performance in total). Have you ever been to a Depeche Modeconcert before and are you going to any of Depeche shows during the upcoming Global Spirit tour ? Did you see them rehearsing ?

Matrixxman: Never seen them live! I would love to catch them one day. I may have seen them briefly rehearsing one night 😉

KarolleksHow do you like Spirit overall ? What in your opinion are the pros and cons of this album ?

Matrixxman: I am very proud of it. It’s cons would only be that I would have liked to have more songs on the album but that was not my decision.

After Spirit

Karolleks: And lastly, what are your plans for the future? Any new projects? Is there any chance for you to be supporting DM on the upcoming tour? Would you be willing to work with Depeche again?

Matrixxman: I have left the world of DM to return back to my dark techno lair. Just released a couple 12″ EPs and there is a bunch more on the way. I will not be touring with DM but if you happen to reside in Europe I’ll be playing some cool festivals this summer like Dekmantel, and of course, Berghain now and again.

For the time being I am just releasing my own music at the moment but who knows what the future has in store. It would be an honour to work with DM again (and perhaps even in the capacity of a producer) should the opportunity present itself 🙂

Czekają nas nowe wydawnictwa, czyli co?

Ostatnie dni są bogate we wrażenia i tak będzie już co najmniej do początków 2018. Chciałbym Wam zaproponować jednak porzucenie tej ekscytacji na chwilę i sięgnięcie myślami trochę obok i trochę dalej od ogólnej ekscytacji nowym singlem, nową płytą i nową trasą. Tego będzie jeszcze po kokardę w najbliższych miesiącach.

Najpierw cytat z niedawnej informacji prasowej:

Video Singles Collection jest pierwszym z serii retrospektywnych projektów zatwierdzonych przez zespół  dokumentujących niezwykłą karierę Depeche Mode.

W oryginale:

Video Singles Collection is the first in a series of band-approved retrospective projects examining Depeche Mode’s extraordinary career

Wszyscy się z tego bardzo ucieszyli, ale tak na prawdę, to nikt nie ma pojęcia czego się spodziewać. Nie sądzę, żebym tym wpisem ujawnił listę planowanych tytułów. Nie mniej jest kilka ciekawostek, które działy się i przeszły bez echa.

Jak wiemy już depeche MODE odzyskały prawa do swojego katalogu w lipcu 2015. Następstwem tego był wyjazd Daniela Barassiego (webmaster dM.com) do Londynu w grudniu 2015 roku. Co 13.09 tak skomentował:

Tak, teraz już wiecie dlaczego pojechałem do Wielkiej Brytanii w grudniu ubiegłego roku. Inne niż brak Blu-ray przemyślenia? (Ujawniam: Zrobiłem WIELE przy tym wydawnictwie)

W oryginale:

Kolejnego wydawnictwa należy się spodziewać w przyszłym roku i również będzie to wydawnictwo wideo. I zapewniam Was, że jest na co czekać. Ślinka cieknie na widok takich zdjęć…

Wizyta w archiwum #depechemode
Wizyta w archiwum #depechemode

Wczoraj (28.09) powyższa fota ukazała się na Twitterze Daniela i nie będzie to ostatnie „szczucie” w jego wykonaniu. Wydawnictwa mają się pojawiać na rynku co roku niezależnie od wydawnictw związanych z nową płytą. Nie wiem, czy będzie to zawsze okolica wydania pierwszej kompilacji, bo w 2019 zapewne czeka nas koncertowe wideo z nadchodzącej trasy, ale to już ból głowy tych, co planują kalendarz wydawniczy.

To co widzicie na tym zdjęciu, to stanowiska do przeglądu nagrań zarejestrowanych na telewizyjnym standardzie Betacam (od Sony), wraz z cyfrowymi mikserami do przechwytu i cyfrowego montażu obrazu. Jest to o tyle ważne, że o ile format VHS na przestrzeni lat degradował się co raz bardziej. W pogoni za przypochlebianiem się konsumentom sprzęt tracił na jakości. Co raz tańsze komponenty, a szczególnie głowice sprawiały, że ostatnie produkowane modele wołały o pomstę do nieba pod względem jakości.

Inaczej było z systemem Beta, który trzymany w ręku przez praktycznie jedną firmę, czyli Sony trzymał względną jakość do swojej śmierci. Rok temu Sony ogłosiło, że przestaje produkować kasety w formacie Beta, ponieważ kasety te zostały zastąpione przez formaty cyfrowe.

Jakie to ma znaczenie dla nas? Materiały z tego zdjęcia to głównie mamuśki – czyt. oryginały lub pierwsze kopie z mamusiek do archiwum. Ktoś nawet policzył, że jest ich ponad 70. Jest to na pewno więcej materiału, niż tylko 59 klipów na zapowiedzianym DVD. Oczywiście kluczem do zagadki jest długość kaset i nagrań na nich, ale już samo to o czymś świadczy.

Dla mnie podstawowym pytaniem przy transferowaniu tego typu materiałów jest pytanie jak sobie poradzili z formatem 4:3. Osobiście nie mam problemu, aby w takim formacie wydać materiał współcześnie, niż ciąć na górze i na dole, aby dostosować obraz do formatu 16:9. Dla mnie jest to to samo, jakby ktoś poszedł do galerii i uciął kawałek Bitwy pod Grunwaldem, aby dostosować dzieło Matejki do współczesnych standardów oglądania obrazów. Jeżeli znajdą sposób na godną oprawę archiwów i poprawią ubytki i niedobory kolorów, to Herzlich Willkommen!

_
Anton Corbijn ostatnio wspominał, że również ma w planach reedycję Strange i Strange Too. Nie zakładam, że wszystko pojawi się na raz i raczej po trasie, ale pomimo tego, że są to wydawnictwa dotyczące depeche MODE, to nie są to jednak w 100% wydawnictwa tego zespołu, jak albumy, czy single.

O ile teledyski zespół może wydawać jak chce, to już wideo Strange jest tym czym obecna wystawa Antona w Sztokholmie – zbiorem prac autorstwa Holendra dla którego pozowali różni ludzie. Czasem na zlecenie, czasem nie. Album Strangers jest książką Antona ze zdjęciami depeche MODE, a nie albumem depeche MODE.

To tak, jak dla wielu odkrywczym jest stwierdzenie, że 101 to nie koncert tylko dokument autorstwa dokumentalisty D.A. Pennebaker’a o depeche MODE i fanach. Dopiero płyta 101 jest koncertem. To są niuanse, ale te niuanse decydują kto przewodzi jakiemuś projektowi, czyja czcionka jest większa w napisach i w jakim miejscu. To ma potem wymierne korzyści na koncie.

Po co te wywody? Ponieważ chcę uświadomić Wam, że czekają nas na prawdę ciekawe i dobre czasy. Dobre dla nas, choć nie koniecznie dla naszych portfeli. Samo depeche MODE, podobnie jak i ludzie którzy żyli z pracy artystycznej dla i z depeche MODE zaczynają wyciągać swoje polisy na życie i wydawać archiwa, które pozwolą się im godnie utrzymać u schyłku ich kariery i na emeryturze. Dlatego te projekty reedycyjne będą się pojawiać równolegle lub w niewielkich odstępach czasu (miesiącach / kwartałach). Warto przyjrzeć się temu, jak tyle lat po śmierci zarabia się na legendzie Elvisa, Queen itp. Wcześniej, czy później też nas to czeka, nawet jak członkowie depeche MODE nadal będą na tym świecie.

Nawet, jak skończy się cyrk z trasą i odbędzie się ostatni akt w postaci wydania koncertowego wideo w 2019, to i tak będziemy raczeni kolejnymi tytułami. Nowymi, a jednocześnie wyciągającymi na wierzch archiwami.

Mam wrażenie, że projekt TVA robiony przez fanów był dla paru osób dobrą nauczką i jakimś drogowskazem czego spora grupa fanów oczekuje. Daniel Barassi, mimo jego dosyć opryskliwego charakteru, dobrze wie gdzie trzeba sięgnąć, aby wyciągnąć kartofle z ogniska… Teraz dostał cały worek i nie zawaha się ugotować z tego czegoś, co dla wielu było jedynie marzeniem zasmarkanego nastolatka wpatrzonego w ponętną sąsiadkę… jeśli wiecie co mam na myśli 😉

depeche MODE sp. z o.o. [akualizacja]

To że depeche MODE to produkt firmy (firm) to nic odkrywczego. Nie dostrzegać tego faktu może jedynie ślepy fanboy. Za tym zespołem stała zawsze chorda firm powiązanych kapitałowo z członkami zespołu. Nie jest to żadna odkrywcza konstatacja, tak działają wszystkie zespoły i artyści. Jak wynajmowaliście zespół na wesele, studniówkę, czy inna uroczystość, to przeważnie też płaciliście firmie, której produktem był zespół i muzyka grana przez nich. depeche MODE nie odbiega od tego schematu. Co może być zaskoczeniem dla Was, to stopień skomplikowania tego, co jest w tzw tle.

Wszystkie firmy, jakie członkowie zespołu i ludzie pracujący dla zespołu powstawały przede wszystkim po to, aby chronić swoje interesy jako autorów tekstów i muzyki. depeche MODE jest nielicznym przykładem posiadania praw do swoich utworów, co w przypadku nawet tak wielkich gwiazd, jak Rolling Stones, czy The Beatles nie jest wcale takie oczywiste. A drugi cel, jaki mieli członkowie zespołu, a w szczególności ludzie pracujący dla zespołu, to tzw optymalizacja podatkowa.

To co przeczytacie poniżej, nie jest do końca mojego autorstwa, a przynajmniej podstawowe opracowanie nie zostało zrobione przeze mnie. Tekst został zaczerpnięty od kogoś, kto rozgryzł ten temat na potrzeby fanów i opublikował swój wpis na forum Home jakiś czas temu. Temat zaplecza biznesowego został rozgryziony do czasów Sounds Of The Universe i nie obejmuje czasów Delta Machine. Wynika to również tego, że wiele z tego, co tu przeczytacie znajduje się po prostu w książeczkach i tourbookach, a gdy powstaje ten tekst nowego albumu jeszcze nie ma na półkach sklepowych. Wystarczy potem doczytać ze zrozumieniem książeczkę i będzie errata. No nic miłej lektury wpisu fana o nicku devotional83. Po drodze i na końcu dołożyłem kilka groszy od siebie, jako dopełnienie i efekt grzebania poniżej tego, co devotional83 opracował. Tłumaczenie jest fontem regularnym, moje dopiski kursywą. Zorientujecie się…

_

Prawny status zespołu w zakresie praw autorskich może wydawać się nieco skomplikowany, jednak wszelkie zmiany i przekształcenia własnościowe prowadziły do tego, że depeche MODE (a tak na prawdę Martin Gore / Alan Wilder / Dave Gahan & Co. jako autorzy tekstów i muzyki) są nadal właścicielami swoich utworów. Większość z tego, co przeczytacie jest znana, ale zebrałem to dla tych, dla których może to być nowe (myślę, że dla tych, co znają temat zebranie w takiej formie, jak poniżej też będzie to pewną nowością). depeche MODE, zasadniczo samodzielnie zarządzają swoimi prawami autorskimi i zachowali pełną kontrolę nad prawami do swojej muzyki. W 1984 zespół założył firmę Greataim Ltd. (Wielki cel), której zakres działalności, to: „Przedstawienia sceniczne i inne artystyczne i literackie dzieła” (Live Theatrical Presentations & Other Artistic & Literary Works – wyciąg z brytyjskiego KRS). Wszystkie przepływy w zakresie pracy w studio i na scenie przechodziły właśnie przez tą firmę. Niedługo potem, w tym samym roku, firma zgrabnie zmieniła nazwę na Demilune Ltd, a następnie w 1992 na Depeche Mode Ltd.

W 1988 zespół założył również firmę Rapid 5592, która w tym samym roku zmieniła nazwę na Masses Managment, jej zadaniem było zarządzanie bieżącymi sprawami zespołu – (tzw own management). To właśnie tu możecie znaleźć takie nazwiska jak: Jonathan Kessler, Daryl BamonteJohn Joseph Fanger (JD Fanger) (To właśnie z tych czasów pochodzi rola przypisana Andiemu, jako człowiekowi ogarniającemu sprawy finansowe w zespole.). JD Fanger pojawia się również w dokumentach Depeche Mode Ltd., oraz w kolejnej firmie – założonej przez Martina Gore’a – Grabbing Hands Music Ltd., jak osobisty asystent. Grabbing Hands powstaje w 1983 i ma zarządzać prawami Martina, jako muzyka i tekściarza. Dla was praca Johna jest głównie widoczna w postaci linijki tekstu – JD Fanger of the DM office.

W 1992, po prawie roku funkcjonowania, Depeche Mode Limited zostało przekazane w zarządzanie firmom zewnętrznym CCS Directors Limited/CCS Secretaries Limited, których to głównym zadaniem było zrobienie porządku w księgach. Już w 1993 (9 kwietnia 1993 – taka data figuruje w dokumentach firmy. Od tego czasu aż do dziś wszyscy członkowie zespołu są we władzach tej spółki. Więcej o tym niżej będzie.) zespół przejął stery firmy ponownie i powierzył John’owi prowadzenie księgowości. Zadaniem większości firm zewnętrznych zaangażowanych w prowadzenie biznesu depeche MODE było zatrudnione jako pomoc / doradztwo w rozkręceniu biznesu, zanim zespół przejął pełną kontrolę na firmą.

Venusnote Ltd. zostało założone w 1995, a powód był prosty: odejście Alana. Depeche Mode Ltd. nadal istniało, ale działalność operacyjna została przeniesiona ponownie do Demilune Ltd. Demilune krótko, w latach 1994-1995, posiadało „egzotyczną” filię prowadzoną przez firmę Waterlow Nominees/Waterlow Secretaries.

Masses Management również zaprzestało działalności po odejściu Alana i prawdopodobnie rozwiązało się w 1998. Co ciekawe Jonathan Kessler był wymieniony, jako formalny manager po przez swoją firmę Baron Inc. Kessler również posiada firmę publishingową, której dyrektorem był Dave od początku działalności w 1992 (ciekawe, czy to wiązało się już wtedy z solowymi planami Dave’a. Przypomnę, że w czasach, gdy Dave mieszkał w Los Angeles pracował nad swoimi autorskimi kawałkami, które zostały skradzione przez ówczesnych „przyjaciół” od dragów. Jedynym śladem tamtych czasów jest utwór z repertuaru Roxy Music – Song For Europe), ale nie są znane, żadne utwory Dave publikowane przez tą firmę. Jak wynika z lektury „remasterów” wszystko opublikowane przed rokiem 1995 należy do Demilune, a po 1995 do Venusnote. Te dwie firmy posiadały (posiadają?) wszystkie prawa do utworów (wersji źródłowych) wszystkiego, co wyszło w latach 1981-2006, włączając w to dema, outtake’i, (nieopublikowane wersje utworów np remixy). Co jest ciekawe, to fakt iż Demilune zostało rozwiązane w 2009 roku, tak więc Venusnote jest najdłużej działającą firmą z obozu depeche MODE i Alan nie jest zaangażowany już w nią. (To był/jest(?) ostatni punkt łączący trójkę z Basildon z Alanem. Wygląda na to, że w pewnym sensie, w niektórych sprawach, np. z prawnego punktu widzenia Alan był współudziałowcem (właścicielem) firmy depeche MODE aż do 2009 (a ja myślę, że jest nadal), ze znanych mi dokumentów wiadomo, że nastąpiły pewne ruchy kadrowe w strukturze firmy w 1995, ale może też tak być, że faktycznie to Alan zaprzestał tylko nagrywania i występowania na scenie, bo w depeche MODE faktycznie był/jest… depeche MODE sp. z o.o.. Nie mniej kontakty na podłożu finansowym nadal istniały. Nie mam tu na myśli tantiem, bo to jest coś oczywistego, nadal odprowadzane są na rzecz Alana. Tu chodzi o kwestie zarządzania prawami i reprezentowania części interesów Alana, które nadal ulokowane są w depeche MODE. Czemu tak długo to się ciągnęło? Myślę, że wynikało to z faktu, iż Panowie przez lata nie rozmawiali ze sobą, a wpadki typu pominięcie Alana na filmie do składanki The Videos 86>98 skutecznie ochłodziły relacje. Dopiero przekształcenia na linii Mute – EMI (2002), a później EMI – Mute (2008), prace nad remsterami, rozwód Alana i Martina, zmusiły całą czwórkę do podjęcia wysiłku wyjaśnienia tych spraw wspólnie. Warto skojarzyć fakty, że do wspólnego występu dochodzi w lutym 2010, po wyjaśnieniu i wyczyszczeniu wszelkich kwestii prawnych i finansowych w 2009. Również w tym czasie (17.02.2010) dochodzi do owej niesławnej sceny kłótni Andiego z resztą zespołu, której Alan był świadkiem w Londynie. Jako powód podawane jest właśnie tło finansowe i dysproporcja w zarobkach jego i reszty. Analizując dokumenty Venusnote Ltd, znaleźć można i takie, gdzie pewne ważne decyzje zapadły właśnie podczas tej wizyty w Londynie i właśnie datą 17.02.2010 są opatrzone. Trudno nie mieć przypuszczeń, że tak późne pojawienie się Alana na scenie (od odejścia w 1995) nie miało li tylko muzycznego charakteru. A jak pamiętamy głównym powodem odejścia było niedocenienie, również finansowe.)

Te zmiany prowadzą jednak do pytania o mastery z przed 1995 roku. Odpowiedzią będzie stwierdzenie, że nie ma czego się obawiać, ponieważ odpowiedzią na to jest depeche MODE ltd. Firma co prawda nie prowadzi działalności operacyjnej, to formalnie jednak istnieje i jest w posiadaniu masterów i praw. (W dokumentach firmy można wyczytać, że stanowiska dyrektorskie (właścicielskie) posiada tam cała czwórka z Alanem włącznie do czasów obecnych, a JD Fanger zajmuje się prowadzeniem biznesu w ich imieniu.)

Martin posiada prawa autorskie (kompozytorskie) do swoich utworów przez Grabbing Hands Music – nawet do utworów z lat 1981-1983, do których wcześniej prawa autorskie posiadało Sonet – Martin zatrudniał Sonet jako zarządce praw aż do 1992, kiedy to zarządzanie prawami zostało przeniesione do EMI. To właśnie dlatego EMI Music Publishing Ltd. widnieje nieraz równolegle do Publishingu Sonet. To wszystko odbywa się na zasadach licencjonowania praw i oznacza to tyle, że teraz EMI pobiera tantiemy w imieniu Martina. Przy niektórych utworach pojawia się jeszcze inna nazwa firmy Grabbing Hands – a dokładnie Grabbing Hands Overseas, był to zagraniczny oddział angielskiego Grabbing Hands Ltd, który działał w latach  1992-2009.

Prawa autorskie w imieniu Dave’a pobiera firma JJSR, która jest jego publishingiem od 2003. (JJSR to pierwsze litery imion dzieci Dave’a – Jack, Jimmy, Stella-Rose) Egzekucja praw autorskich jest licencjonowana do Universal, ale nadal Dave posiada wszelkie prawa do swojej muzyki.

Dodatkowo przy okazji każdej płyty od 2005 Dave, Martin i Andy zawiązują spółkę komandytową (LLP – limited liability partnerships) W czasach Playing The Angel była to firma Black Swarm LLP, w czasach Sounds Of The Universe spółka ta nazywała się Disbursements LLP. Obecnie na potrzeby Delta Machine powstała spółka komandytowa – Fruity Generation LLP. (Nie znam faktycznego przeznaczenia tych firm, ani dlaczego akurat taka forma prawna spółki. Mogę tylko przypuszczać, że o ile takie firmy, jak depeche MODE ltd są po to, aby pilnować spraw związanych z prawami autorskimi i pokrewnymi, żadna z wcześniej omawianych firm nie jest angażowana do bieżącej działalności operacyjnej. Tak w przypadku Black Swarm, czy Fruity Generation chodzić by mogło o rozliczenie bieżących spraw związanych z produkcją płyty, trasy, kosztami promocji i pozyskiwania sponsorów. W momencie zakończenia projektu Delta Machine wraz z trasą, wszelkie koszty będą rozliczone, przelewy dokonywane, a spółka idzie do piachu. I jeszcze jedna ciekawostka. Wszystkie spółki komandytowe depeche MODE rejestrowane są pod jednym adresem, stąd miałem łatwość w namierzeniu pozostałych spółek. Nie mniej radzę opanować emocje, ponieważ jest to tylko adres i nic więcej. Na ten adres przychodzi jedynie korespondencja, która później jest dystrybuowana do zainteresowanych. Na ten sam adres zarejestrowane jest przeszło 170 innych spółek.)

Nic mi nie wiadomo na temat umowy z Sony/Columbia, czy też niedawnego przejęcia praw do zarządzanych przez BMG od Universal Publishing katalogu wytwórni MUTE. Osobną i bardzo interesującą częścią była historia podpisania umowy między EMI, a depeche MODE w 2008. Miało to potem kluczowe znacznie przy doprowadzeniu, ponownie do usamodzielnienia się Daniela Millera / Mute (od upadającego na twarz trupa) dwa lata później. EMI powiedziało Danielowi, że jedynym zespołem, którym są zainteresowani pozostawieniem, to depeche MODE. (…) Zespół zgodził się pozostać w EMI pod warunkiem zgody EMI na opuszczenie przez Mute. (Wygląda na to, że depeche MODE spełniło rolę okupu/zakładnika w 2008, konsekwencją pozostawania w EMI było również wydanie składanki Remixes 1981-2011, która jak wiemy była nikomu nie potrzebna i wynikała jedynie z zapisów umowy z wytwórnią. Zespół tego nigdy nie ukrywał.) Warto przypomnieć też fakt, że 1997 depeche MODE nagrało i wydało płytę tylko i wyłącznie dzięki prywatnym pieniądzom Daniela. Mute było w tym czasie bankrutem. (Sytuacja finansowa depeche MODE była również nie lepsza. Dezintegracja zespołu i życie ponad stan właściwie od 1990 doprowadziły zespół do bardzo trudnej sytuacji finansowej. Był to jeden z faktycznych powodów, dlaczego depeche MODE nie pojechało w 1997 roku promować Ultra na trasie koncertowej. Zespołu po prostu nie było stać na zorganizowanie trasy koncertowej, a kolejna w 1998 była tak uboga wizualnie, zasięgowo i kosztowo. Między bajki należy włożyć historię o braku gotowości zespołu, czy obawach przed ruszeniem w ponowną trasę. Nie twierdzę, że to nie był jeden z czynników w 1997, ale na pewno nie najważniejszy i nie decydujący. Mogę podać jeszcze jeden powód, ale zostawię go sobie na kolejny wpis, tym razem to promocji i trasie z lat 1997/98.)

_

No i to tyle, jeżeli chodzi o przeszłość, tą dalszą i całkiem bliską. Z ostatnich wydarzeń warto jeszcze przypomnieć odejście zespołu z agencji artystycznej CAA i przejście do WME. Dzięki czemu mogły ruszyć prace nad północnoamerykańską częścią Delta Machine Tour.

Więcej o obecnym statusie prawnym zespołu można będzie powiedzieć, jak dostaniemy w łapki najnowszy album. Zarówno książeczka płyty, jak i tourbook są potężną kopalnią wiedzy. Tam każde słowo coś znaczy. Mam na dzieję, że podobał wam się ten wpis i sprawi Wam tyle przyjemności w kopaniu po sieci, jak i mi.

Jeżeli w trakcie czytania aż prosiło się, żeby gdzieś kliknąć i przenieść się na strony których dotyczył dany fragment, a linka tam nie było, to nie był to przypadek. Zrobiłem to celowo. Komu nie będzie wystarczać historia biznesowa depeche MODE spisana przez devotional83, z moimi komentarzami, to śpieszę donieść, że skoro mi się udało, to i Wam również. To wszystko jest w sieci, więc wystarczy poszukać. Nie jest to trudne, dacie radę…

[aktualizacja]:

2013.03.12 ukazał się wywiad dla portalu electronicbeats.net, w którym pada takie stwierdzenie:

Daniel’s certainly been very involved in the making of this record—with the process of recording and lots of the choices made throughout the whole journey. What happened was around the time of Exciter, Daniel, with our blessing, signed Mute to EMI. And he gave over a lot of control to them. He retained complete artistic control, but right before we were set to record Delta Machine, there were rumors about EMI folding. We didn’t want to be stuck in limbo and have this thing stuck in the courts, because you hear about this stuff happening. Now Daniel still owns Mute Artists, but not Mute Records, which he tried to buy back after he sold it, without success. He got outbid and was very upset, which I only found out recently. He wanted to take it all back, but we basically told him, “Dan, we’ve got to move on.” And we don’t want to be the lynchpin that holds it all together. We had to ask ourselves, “Where is Mute? What is Mute? Who’s distributing it?” So we decided to shop around and Sony came up with the best offer to make sure Daniel is still around for us, and to make sure we were able to gain control of what we’re doing. Most importantly, in 2015, we’ll be able to get control of our entire catalogue. We’ll own it. It won’t be in limbo. After Delta Machine, we’ll be in real control. For us, Daniel’s one of the most important parts of what we do. He’s a constant and we want to keep it that way.

Pełen wywiad można przeczytać klikając na ten link. Bardzo ciekawy wywiad pokazujący różne sprawy dziejące się w tle Delta Machine.

Oryginalny wpis devotional83 znajduje się tu.