Archiwa tagu: Warszawa 2017

Rok po Warszawie

Kiedy czytasz ten tekst minął już rok od koncertu w Warszawie podczas Global Spirit Tour. Pretekstem do powstania rocznicowego tekstu było wydanie fanowskiego video z tego koncertu.

Tekst oryginalnie ukazał się jako część wkładki do multicamu z warszawskiego koncertu podczas Global Spirit Tour.

Ciężko było napisać tekst, który byłby uniwersalny w rok po koncercie i 10 lat później, gdy będziecie po raz kolejny oglądać to wideo, a sam koncert będzie już jedynie legendą z Global Spirit Tour. Być może niektóre wątki będą oczywiste, ale taka jest natura tego tekstu, że ma zebrać razem mniej lub bardziej oczywiste fakty i ocalić od zapomnienia… a przynajmniej spróbować. Czytaj dalej Rok po Warszawie

Po naszemu – Podsumowanie roku 2017

Taki rok, jak 2017 zdarza się raz na 4 lata, tym razem karnawał potrwa, aż do 2018. Zadarzyło się wiele bardzo emocjonalnych momentów, było kilka facepalm’ów. Na pewno nie można powiedzieć, że był to rok nijaki. Działo się i to bardzo wiele.

Wchodząc w 2017 wielu z nas miało już na półkach kwity na koncert na Narodowym, albo i na kilka… kilkanaście koncertów w 2017. Przede wszystkim nie wiedzieliśmy jeszcze za wiele o nowej płycie, ciągle było więcej spekulacji, niż potwierdzonych informacji. Poza krótką zbitką z konferencji i przecieków prasowych reszta to były domysły i czytanie między wierszami z wywiadów…

Również rok temu takie wpisy jak ten opierałem na przeciekach i informacjach zza kulis. Czas pokazał, co z tego okazało się faktem, a co przeszło bokiem i teraz już nikt nie pamięta. W każdym razie wiosna tego roku było gorąca i pełna ekscytacji pod względem koncertowym, bo oczekiwaliśmy ogranych patentów promocyjnych, tymczasem zespół na nowo odkurzył USA i zorganizował serię sekretnych koncertów prób z udziałem publiczności. Przede wszystkim wszyscy czekaliśmy na koncert rozgrzewkowy. Niestety nie doczekaliśmy się, bo ktoś miał techniczne problemy zapił i pierwszy zapowiedziany koncert na trasie był faktycznie tym pierwszym. Z drugiej strony liczne testy setu sprawiły, że mimo iż set sam się składał i był podany już na tacy, to i tak podchodziliśmy do tego ze sporym sceptycyzmem. Potem ruszyliśmy w trasę, zbieraliśmy dla Was informacje, analizowaliśmy przebieg wydarzeń i informowaliśmy o rozwoju wypadków. Był to dla naszej redakcji pracowity rok. Zaczynaliśmy w 5-osobowym składzie, dziś jest nas co prawda trójka, ale też cała masa życzliwych nam ludzi i wpierających nas przy okazji konkretnych koncertów, wydarzeń, liveblogów oraz innych form aktywności. Tym, którzy byli dziękujemy, którzy są i mają nas zamiar dalej wspierać również dziękujemy i prosimy o jeszcze. Jeżeli ktoś miałby ochotę spróbować swoich sił w pisaniu na 101dM.pl serdecznie zapraszamy. Strony stoją otworem przed wszystkimi.


W poprzednich latach zaczynaliśmy podsumowania od tego, czego nie będzie w nim. Tym razem będzie trochę inaczej. Na naszym Facebooku zapytaliśmy Was o dwie sprawy:

  1. Jak odbieracie płytę po 10 miesiącach od ukazania się?
  2. Który singiel ze Spirit był najlepszy?

W Waszych odpowiedziach na naszych socialach przewijały się właśnie trzy sprawy – Spirit, single i Global Spirit Tour. Te trzy punty postanowiliśmy wyróżnić, jako najważniejsze wydarzenia ubiegłego roku.

Spirit

Płyta zebrała i zbiera nadal na ogół pozytywne recenzje. Dużo lepsze niż poprzednia Delta Machine, o jeszcze wcześniejszych nie wspomnę. W zależności od preferencji słychać, że to najlepsza płyta od czasów Playing The Angel, lub nawet grubiej, od czasów Ultra.

Jeżeli pojawiają się negatywne oceny, to poza totalną negacją, zwracacie przede wszystkim uwagę na słabość numerów w wykonaniu Martina, krótkość płyty i żal, że pewne numery nie są grane lub docenione np You Move czy Scum. Do tego byli tacy, którzy kupili płytę, aby zarastała kurzem, ale na koncert i tak poszli.

Single

Który singiel? Doczekaliśmy się zaledwie 3 singli ze Spirit. Z drugiej strony od trzech płyt tylko tyle wychodzi z każdego albumu (tak wiem, że SOTU miało ostatni singiel podwójny i było jeszcze promo Perfect). Oddaliście ogółem 158 głosów. Nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli powiemy, że wygrał Cover Me.

  • Where’s The Revolution – 18 głosów
  • Going Backwards – 61 głosów
  • Cover Me – 72 głosów
  • 7 było niekreślonych 😉

Właściwie rywalizacja z Going Backwards była wyrównana, choć efekt, jaki Cover Me robi na koncercie i do tego pierwsza w historii wizualizacja, która jest jednocześnie teledyskiem promocyjnym robi swoje. Z Where’s The Revolution jest taki problem, że w tym kawałku ważniejszy jest tekst, niż muzyka. To tekst zwracał uwagę mediów i robił szum od konferencji po dziś. Kwałek był grany i komentowany właśnie ze względu na warstwę tekstową, a nie muzyczną. Gdyby numer miał tylko słowa do śpiewania raczej dyskusyjnym wyborem byłaby decyzja wypuszczenia tego numeru na singlu. Do tego aranż wybrany na trasę skutecznie osłabia zachwyt nad tym kawałkiem. Nie jest też tak, że jest to numer słaby, ale po prostu są lepsze kawałki na tej płycie.

Czy będą kolejne single? Nie sądzę. Zespół ograniczył set Spirit właśnie do trzech singli, gdyby przed ponownym startem trasy w Dublinie pojawiłyby się kolejne numery ze Spirit, nie grane na trasie, to można by przypuszczać, że mogą to być kolejne single. Obecnie trudno się raczej spodziewać, ale kto wie… kilka singli było wydane właściwie na zakończenie promocji i trasy. Do lipca jeszcze sporo czasu.

Global Ultra Spirit Tour

Jako trzecie, najważniejsze wydarzenie roku wymieniacie trasę koncertową, choć tak na prawdę dla wielu z Was sprowadza się ona do koncertu na Stadionie Narodowym. Kiedy jako pierwsi publikowaliśmy info o koncercie w Warszawie, nikt chyba nie przypuszczał, że ta trasa będzie tak szczodra dla polskich fanów. Prędzej wielu obstawiłoby poprawnie 6. w totka, niż fakt, że Polska będzie miała w końcu swoją trasę koncertową depeche MODE. Tyle samo koncertów, co Francja, nie wiele mniej od Włoch.

Trasa jeszcze trwa, więc na podsumowania trasy wielokrotnie będzie jeszcze szansa. Na pewno jednak, te co są nawiększymi smaczkami trasy, to:

  • Cover Me
  • strzelanie z gazrurki na Never Let Me Down Again
  • Intro do Everything Counts

Nie można przejść obojętnie nad tak wielkim powrotem do grania kawałków z Ultry, choć zwracacie również uwagę na:

  • skróceniue setu na jesieni,
  • wpadkę z Halo;
  • wywalenie numerów takich jak Wrong, czy kawałków z obecnie promowanej płyty, a kończąc na pominietych numerach typu Scum, czy You Move

Trasa ta zapowiada się na rekordową również pod względem zagranych koncertów. To cieszy, ale przywołuje również obawy o zakończenie kariery.


Co przyniesie nam 2018? Miejmy nadzieję, że jeszcze więcej pozytywnych emocji, radości ze święta w lutowe dni, o lipcu nie zapominając. Tego, a nawet więcej życzymy Wam w 2018 od 101dM.pl

Keep the Spirit!!!

P.S. 101dM.pl też się zmieni…

Historia Kornelii

Kornelia ma dziś 14 lat. Historia, którą chciała opowiedzieć w dużej mierze miała miejsca w podczas koncertu w Warszawie 25 lipca 2013, nie mniej życie dopisało ciąg dalszy podczas ostatniej wizyty depeche MODE w Polsce.

Tak się złożyło, że nie tylko Kornelia postanowiła napisać parę słów, ale też jej Mama i Sylwia, która była również świadkiem wydarzeń, ale najpierw oddajmy głos Kornelii

[2017] To ja Kornelia. Przygodę z dM rozpoczęłam w 2010 roku po pierwszym koncercie rodziców w Łodzi. Mama przeżywała to wydarzenie puszczając ich muzykę non stop. Mając 7 lat doskonale rozpoznawałam utwory zespołu. Po wydaniu w 2013 płyty Delta Machine, kupiliśmy już 3 bilety na trasę koncertową. Co wydarzyło się na tym koncercie za chwilę mama opowie. Dodam jeszcze, że pierwszym utworem dM, w którym się zakochałam to Home i to była również słabość do Martina! O koncercie z 21.07.2017 r. powiem tyle, że był to dla mnie wyjątkowy koncert, a to z tego względu, iż wróciłam w to samo miejsce po 4 latach i z zupełnie innej perspektywy obserwowałam to co się wokół mnie dzieje! Prawdziwi fani, cudowna atmosfera i ja sama dojrzalsza. Koncert był cudowny, nie tak jak 2013, gdy Dave zwrócił na mnie uwagę, kruszynę wyginającą się pod sceną. Ten [2017] był inny, uczestniczyłam w nim, jako w pełni świadoma fanka depeche MODE. Szalałam i śpiewałam z rodzicami i ludźmi zakochanymi w zespole.

_

No właśnie, co się takiego wydarzyło 25 lipca 2013 roku? Historia wydała nam się na tyle interesująca, że poprosiłem, aby Panie opisały to wydarzenie, ze swoich perspektyw. Niby drobiazg, ale jednak. Wszystko „wyszło na jaw”, gdy z okazji 4 rocznicy koncertu promującego płytę Delta Machine w Warszawie odkopałem zdjęcia z akcji „Welcome To Poland”, aby przypomnieć Wam o tym wydarzeniu. Na jednym ze zdjęć była postać małej fanki, która zakręcała butelkę Coli…

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.548646831862996.1073741825.440675122660168&type=1&l=a77ea7fc47

Pod zdjęciem Kornelii zaczęły pojawiać się wpisy, że w tym roku też była widziana i też pod barierkami. Czytając komentarze poprosiłem świadków tamtych momentów o opisania tej historii i podzielenie się z innymi fanami.

Mama Kornelii:

[2013] Tak była przed barierką, przy scenie dla nas rodziców to był szok! A to dzięki Szefowi ochrony Depeche Mode, który „porwał” ją z naszych rąk. Dzięki Niemu Kornelia i my przeżyliśmy niezapomniane chwile!!! Kornelia pozdrawia Wszystkich, którzy byli przy niej!!!

Teraz po koncercie [2013] wygląda to tak, że to nie ja włączam rano płyty, tylko Kornelia. dM ma w 100% nowego fana, a ja cieszę się, że mam z kim się cieszyć….!

Mama Kornelii jeszcze wróci, tym czasem Sylwia też miała okazję obserwować całe zdarzenie i tak to opisała ze swojej perspektywy:

[2013] Ona była przy barierce przede mną!!! Dave jak ja zobaczył oniemiał i pogonił kogoś ze swoich, żeby dali jej zatyczki do uszu!!! Ktoś przyszedł i dał, potem Dave przyszedł i sprawdził, uśmiechnął się odmaszerował :)) !!!

[2017] Był to koncert z 2013 r, pojechaliśmy na niego z grupa 3-miejskich depeszy 🙂 udało nam się pamiętam, podejść bardzo blisko pod same barierki – tak blisko jak nigdy – na własne oczy widziałam pot spływający z klaty Dave’a ;))) Sytuacja była niesamowita, mianowicie po mojej prawej stronie zobaczyłam mała dziewuszkę, pomyślałam – kurcze – dobrze, że jest po za barierkami, bo byśmy ją zgnietli, albo nic by nie zobaczyła. Była blisko sceny, a ja blisko niej bo widziałam jak śpiewa słowo za słowem :)) Mała drobna blond piękność i w pewnym momencie patrze, a Dave stanął, patrzy na nią wyraźnie poruszony. Pokrecił głowa i gdzieś poszedł…. za chwile patrze biegnie jakiś chłopak z wielkimi słuchawkami i coś podaje małej :). Była to właśnie Kornelia :). Kornelia założyła stopery, a Dave przyszedł sprawdzić, czy tak się faktycznie stało!!! Dave kiwnął głową i wrócił do śpiewania :). To jedno z lepszych moich wspomnień z koncertowego życia z dM w moim życiu.

Obiecałem, że jeszcze Mama Kornelii napisze kilka słów:

[2017] To był cudowny, słoneczny dzień 25.07.2013 r. Wieczór miał być jeszcze lepszy!!! Dotarliśmy w trójkę na Stadion Narodowy o godz. 19. Kornelia zmęczona i równocześnie zachwycona zamieszaniem klapnęła pod bramką na płycie. Znaleźliśmy się dość blisko sceny. Mąż posadził córkę na barierkach, żeby lepiej widziała to co będzie się działo na scenie. Ten ruch spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony polskiej ochrony. To całe zamieszanie dostrzegł Szef ochrony zespołu, który zapytawszy o zgodę wziął Kornelię i zaprowadził ją pod scenę ku naszemu zaskoczeniu pomieszanemu ze szczęściem!!! Przy utworze Policy of Truth córkę zauważył Dave, który przesłał jej buzziaka, po czym koszykarskim gestem ogłosił 'czas’ i kazał jej dać w trosce o jej słuch stopery. Kornelia cała w skowronkach przetańczyła resztę koncertu pod sceną, po czym ten sam super człowiek oddał ją nam i setlistę koncertu!!! To były niezapomniane chwilę!!! Szkoda tylko, że nie mamy zdjęć przy scenie. Wiem, że jakieś panie robiły zdjęcia, ale nie mogę do nich dotrzeć

A że wszystko, co tu przeczytaliście, to najprawdziwsza prawda, to może poświadczyć o tym poniższy film:

A tu z innej perspektywy (choć nie tak fajnie jak na poprzednim klipie):

_

Parę dni temu zaprosiliśmy Was do podzielenia się z innymi fanami Waszymi wspomnieniami i przeżyciami podczas pobytu depeche MODE w Warszawie. Przeżyliście ciekawą historię, zobaczyliście coś, czego inni nie widzieli, byliście tam gdzie inni nie dotarli, chcecie opisać koncert z Waszego punktu widzenia? Strony bloga MODE2Joy.pl są dla Was.

Relacja Jarka z koncertu w Warszawie.

Parę dni temu zaprosiłem Was do podzielenia się z innymi fanami Waszymi wspomnieniami i przeżyciami podczas pobytu depeche MODE w Warszawie. Przeżyliście ciekawą historię, zobaczyliście coś, czego inni nie widzieli, byliście tam gdzie inni nie dotarli, chcecie opisać koncert z Waszego punktu widzenia? Strony bloga MODE2Joy.pl są dla Was.

Dziś pierwszy wpis nadesłany przez Jarka Bugajnego wpis podsumowujący z jego punktu widzenia koncert w Warszawie. Zapraszamy do lektury.

Nie będę się rozpisywał i robił ochów i achów jak to fajnie, że zespół był na pełnych obrotach i nie było po nich widać że już by chcieli przerwę. Wszyscy na forach i na fejsie piszą o względnie dobrej akustyce, a ja mam zgoła odmienne wrażenia – pod względem akustyki dla mnie to był najgorszy koncert DM w jakim uczestniczyłem. Zaznaczam, nigdy się nie skarżyłem na akustykę, ja jeżdżę zobaczyć zespół i drzeć ryja na KONCERCIE. Jak bym oczekiwał idealnej akustyki to bym poszedł do Filharmonii.

 

Nie mogę jednak przejść obojętnie wobec tego jak w 10 rzędzie na środku sceny moje uszy i trzewia były gwałcone przez

stopę od perkusji która powodowała tak straszliwy łomot basu że niemal nie było słychać pozostałych instrumentów. Głos Gahana i gitara Gora ledwo się przebijały a pozostałe partie muzyczne zginęły. Szczególnie ucierpiały na tym Heroes i Stripped.

Nie pamiętam kiedy tak bardzo bolały mnie uszy jakby miały zaraz krwawić. Moje wrażenia dźwiękowe nie były osamotnione, bo to samo czuły osoby najbliżej mnie stojące. Jeden Szwajcar i Niemiec powiedzieli, że to samo czuli chyba w Sztokholmie (a nie jestem pewny miasta).

Drugie spostrzeżenie to niesamowita nerwowość i zawziętość w kolejce EE pod 4 bramą. Ja tam byłem z doskoku bo zaprzysiągłem sobie że nigdy nie kupie biletu EE i tego się trzymam. Pierwsza bitka miała miejsce między 5 a 6 rano kiedy koczowników było już dobre pół setki. Poszło o zajmowanie znajomym kolejki, których jeszcze nie było. Podobno pierwsza osoba była już w południe w czwartek (chyba jakiś Andriej z Ukrainy), pod stadionem spało 22 osoby apotem zaczęły przybywać następne. Niestety po raz 3. (po Warszawie 2013 i Łodzi 2014) stwierdzam, że stanie pod samą sceną to już nie to samo co kiedyś. Wcześniej byłem otoczony samymi fanatykami znającymi każdy tekst, poznającymi kolejny utwór po pierwszych taktach. Teraz takich osób jest mniej więcej połowa EE – reszta to po prostu osoby które było stać na droższy bilet i nie chciały po prostu czekać od rana.
3 sprawa bramy.

Byłem pierwszą osobą pod stadionem poza EE o 5 rano więc sobie kalkulowałem. Początkowo usadowiłem się pod 11, ale obliczyłem, że odległość z 10 do stadionu jest o połowę krótsza. Po rozmowie z ochroną doszedłem do wniosku że trzeba przejść pod 2 lub 3 – nie dlatego że tak jest napisane na bilecie ale dlatego że i tak wejście na stadion jest z tamtej strony. Około godziny 10 przyszedł gość z LN (którego potem pozostali pracownicy określili jako guru i jeśli on coś mówi to jest to święte) który zasugerował przejście pod 11, bo co prawda rzeczywiście wejście jest od 2 i 3 i trzeba będzie spod 11 obejść cały stadion, ale właśnie dlatego ta brama będzie otwarta równo o 17:00 a 3 o 17:05 co rzeczywiście miało miejsce. Mi bieg zajął 2 minuty (dystans około 0,5 km) więc się opłaciło. SMS kierujący osoby z biletami pod bramę 11 przyszedł o 10:56 więc informacja od pana okazała się cenna, ale tłumów jeszcze o 14:00 nie widziałem.

Generalnie wrażenia dobre, ale zimą chciałbym być czymś zaskoczony, Szczególnie czekam na Kraków i Gdańsk które będą debiutowały na mapie DM. Na koniec mały paradoks – byłem wcześniej na Narodowym 3 razy – za każdym razem dach był zamknięty (w sensie rozłożony) i nie padało, a teraz był otwarty i padało… 🙂

_

Zdjęcia i tekst Jarek Bugajny. Redakcja MODE2Joy.pl nie ingeruje w treść, bez wyraźnej zgody i akceptacji autora wpisu. Wpisy mają charakter autorski i odzwierciedlają spojrzenie na temat autorów.

Scena już stoi, a dach schowany – wizyta na stadionie

Dziś mieliśmy okazję odwiedzić PGE Narodowy i zobaczyć jak wygląda stan budowy sceny i pozostałych elementów na płycie. Zapraszamy na relację z gospodarskiej wizyty.

Wygląda to co najmniej obiecująco. Szkielet sceny już stoi. Właściwie jest już gotowa część za którą odpowiedzialny jest organizator koncertu. Doskonale widać podłogę na której zostanie położona podłoga właściwa, którą wozi ze sobą zespół. Widać stelaż do którego zostaną podwieszone konstrukcje na których zostanie zamontowane oświetlenie sceniczne. Całość okryta jest nieprzepuszczalnym materiałem, który chroni zespół i ekipę techniczną od światła dziennego, wiatru, deszczu i wzroku ciekawskich.

Kolejną dobrą informację podało dziś LN na swoim fanpage’u:

Świetna wiadomość, mój pesymizm został ukarany we wczorajszym tekście o zasadach działania dachu na PGE Narodowym.

Dziś również pracownicy PGE Narodowego w krótkiej rozmowie zapewnili, że mają dyspozycję złożenia zadaszenia nad płytą i póki co status jest taki, że w piątek zobaczymy gwiazdy w czasie Personal Jesus (o ile nie będzie padać 😉 )

Na koniec przypomnienie wytycznych i zaleceń jakie przygotowało Live Nation dla wszystkich udających się na piątkowych koncert. Nigdy za wiele się powtórzyć.

Nie zapomnijcie też o atrakcjach, jakie czekają na Was przed i po koncercie tego dnia w Warszawie.

A teraz zapraszamy na wycieczkę po stadionie, powstającej scenie, namiocie akustyków i dodatkowym nagłośnieniu, jakie zostanie zawieszone na czas koncertu na obiekcie.