Ostatnie dni są bogate we wrażenia i tak będzie już co najmniej do początków 2018. Chciałbym Wam zaproponować jednak porzucenie tej ekscytacji na chwilę i sięgnięcie myślami trochę obok i trochę dalej od ogólnej ekscytacji nowym singlem, nową płytą i nową trasą. Tego będzie jeszcze po kokardę w najbliższych miesiącach.
Najpierw cytat z niedawnej informacji prasowej:
Video Singles Collection jest pierwszym z serii retrospektywnych projektów zatwierdzonych przez zespół dokumentujących niezwykłą karierę Depeche Mode.
W oryginale:
Video Singles Collection is the first in a series of band-approved retrospective projects examining Depeche Mode’s extraordinary career
Wszyscy się z tego bardzo ucieszyli, ale tak na prawdę, to nikt nie ma pojęcia czego się spodziewać. Nie sądzę, żebym tym wpisem ujawnił listę planowanych tytułów. Nie mniej jest kilka ciekawostek, które działy się i przeszły bez echa.
Jak wiemy już depeche MODE odzyskały prawa do swojego katalogu w lipcu 2015. Następstwem tego był wyjazd Daniela Barassiego (webmaster dM.com) do Londynu w grudniu 2015 roku. Co 13.09 tak skomentował:
Tak, teraz już wiecie dlaczego pojechałem do Wielkiej Brytanii w grudniu ubiegłego roku. Inne niż brak Blu-ray przemyślenia? (Ujawniam: Zrobiłem WIELE przy tym wydawnictwie)
W oryginale:
So, now you all know why I went to the UK last December. Other than no blu-ray, thoughts? (Disclosure: I did a LOT on this release)
— Daniel Barassi (@bratmix) 13 września 2016
Kolejnego wydawnictwa należy się spodziewać w przyszłym roku i również będzie to wydawnictwo wideo. I zapewniam Was, że jest na co czekać. Ślinka cieknie na widok takich zdjęć…
Wczoraj (28.09) powyższa fota ukazała się na Twitterze Daniela i nie będzie to ostatnie „szczucie” w jego wykonaniu. Wydawnictwa mają się pojawiać na rynku co roku niezależnie od wydawnictw związanych z nową płytą. Nie wiem, czy będzie to zawsze okolica wydania pierwszej kompilacji, bo w 2019 zapewne czeka nas koncertowe wideo z nadchodzącej trasy, ale to już ból głowy tych, co planują kalendarz wydawniczy.
To co widzicie na tym zdjęciu, to stanowiska do przeglądu nagrań zarejestrowanych na telewizyjnym standardzie Betacam (od Sony), wraz z cyfrowymi mikserami do przechwytu i cyfrowego montażu obrazu. Jest to o tyle ważne, że o ile format VHS na przestrzeni lat degradował się co raz bardziej. W pogoni za przypochlebianiem się konsumentom sprzęt tracił na jakości. Co raz tańsze komponenty, a szczególnie głowice sprawiały, że ostatnie produkowane modele wołały o pomstę do nieba pod względem jakości.
Inaczej było z systemem Beta, który trzymany w ręku przez praktycznie jedną firmę, czyli Sony trzymał względną jakość do swojej śmierci. Rok temu Sony ogłosiło, że przestaje produkować kasety w formacie Beta, ponieważ kasety te zostały zastąpione przez formaty cyfrowe.
Jakie to ma znaczenie dla nas? Materiały z tego zdjęcia to głównie mamuśki – czyt. oryginały lub pierwsze kopie z mamusiek do archiwum. Ktoś nawet policzył, że jest ich ponad 70. Jest to na pewno więcej materiału, niż tylko 59 klipów na zapowiedzianym DVD. Oczywiście kluczem do zagadki jest długość kaset i nagrań na nich, ale już samo to o czymś świadczy.
Dla mnie podstawowym pytaniem przy transferowaniu tego typu materiałów jest pytanie jak sobie poradzili z formatem 4:3. Osobiście nie mam problemu, aby w takim formacie wydać materiał współcześnie, niż ciąć na górze i na dole, aby dostosować obraz do formatu 16:9. Dla mnie jest to to samo, jakby ktoś poszedł do galerii i uciął kawałek Bitwy pod Grunwaldem, aby dostosować dzieło Matejki do współczesnych standardów oglądania obrazów. Jeżeli znajdą sposób na godną oprawę archiwów i poprawią ubytki i niedobory kolorów, to Herzlich Willkommen!
_
Anton Corbijn ostatnio wspominał, że również ma w planach reedycję Strange i Strange Too. Nie zakładam, że wszystko pojawi się na raz i raczej po trasie, ale pomimo tego, że są to wydawnictwa dotyczące depeche MODE, to nie są to jednak w 100% wydawnictwa tego zespołu, jak albumy, czy single.
O ile teledyski zespół może wydawać jak chce, to już wideo Strange jest tym czym obecna wystawa Antona w Sztokholmie – zbiorem prac autorstwa Holendra dla którego pozowali różni ludzie. Czasem na zlecenie, czasem nie. Album Strangers jest książką Antona ze zdjęciami depeche MODE, a nie albumem depeche MODE.
To tak, jak dla wielu odkrywczym jest stwierdzenie, że 101 to nie koncert tylko dokument autorstwa dokumentalisty D.A. Pennebaker’a o depeche MODE i fanach. Dopiero płyta 101 jest koncertem. To są niuanse, ale te niuanse decydują kto przewodzi jakiemuś projektowi, czyja czcionka jest większa w napisach i w jakim miejscu. To ma potem wymierne korzyści na koncie.
Po co te wywody? Ponieważ chcę uświadomić Wam, że czekają nas na prawdę ciekawe i dobre czasy. Dobre dla nas, choć nie koniecznie dla naszych portfeli. Samo depeche MODE, podobnie jak i ludzie którzy żyli z pracy artystycznej dla i z depeche MODE zaczynają wyciągać swoje polisy na życie i wydawać archiwa, które pozwolą się im godnie utrzymać u schyłku ich kariery i na emeryturze. Dlatego te projekty reedycyjne będą się pojawiać równolegle lub w niewielkich odstępach czasu (miesiącach / kwartałach). Warto przyjrzeć się temu, jak tyle lat po śmierci zarabia się na legendzie Elvisa, Queen itp. Wcześniej, czy później też nas to czeka, nawet jak członkowie depeche MODE nadal będą na tym świecie.
Nawet, jak skończy się cyrk z trasą i odbędzie się ostatni akt w postaci wydania koncertowego wideo w 2019, to i tak będziemy raczeni kolejnymi tytułami. Nowymi, a jednocześnie wyciągającymi na wierzch archiwami.
Mam wrażenie, że projekt TVA robiony przez fanów był dla paru osób dobrą nauczką i jakimś drogowskazem czego spora grupa fanów oczekuje. Daniel Barassi, mimo jego dosyć opryskliwego charakteru, dobrze wie gdzie trzeba sięgnąć, aby wyciągnąć kartofle z ogniska… Teraz dostał cały worek i nie zawaha się ugotować z tego czegoś, co dla wielu było jedynie marzeniem zasmarkanego nastolatka wpatrzonego w ponętną sąsiadkę… jeśli wiecie co mam na myśli 😉
Wszystko OK, ale jeśli sięgamy do materiałów oryginalnych, to w przypadku teledysków byłaby to raczej taśma filmowa (?) Beta to raczej jakieś materiały telewizyjne lub nagrywane na żywo występy bez zamiaru jego komercyjnego wydawania. Przynajmniej taka zdaje się być praktyka w przemyśle filmowo-telewizyjnym.
Taśma filmowa to do dużych produkcji np Devotional, czy 101. Teledyski robi się z myślą o TV (patrz MTV), więc od początki szły na bety. Plus jak piszesz występy na żywo i udawane. Dlatego tak rzadko można było spotkać teledyski w kinie. Inny format i inny nośnik.
Czytac twoje wpisy to naprawde czysta przyjemnosc. Dotyczy to nie tylko tresci ale i formy. Czapki z glow (ja juz zdjalem). Salut! 🙂
Dziękuję 🙂
Martini – puenta o sąsiadce pierwsza liga… 😉