Archiwum kategorii: Global Spirit Tour 2017-2018

Po koncercie w Berlinie + [Spoilery]

[Spoiler] Poprzednim razem zastanawiałem się, czy nie za wcześnie. Tym razem myślę, że już można zadać takie pytania – Co wiemy po koncercie w Berlinie?, Gdzie jest zespół z przygotowaniami do trasy? Dostaliśmy (w końcu) większą próbkę tego, co zespół planuje na najbliższej trasie, choć nadal jest kilka „ale”…

Napiszę od razu swoje osobiste zdanie – Koncert nie zachwycał, ale i po prawdzie nie musiał. Nie o to tu chodziło. W tym miejscu koncertowego grania zespół nie powinien jeszcze zachwycać. Za wcześnie. To, co zobaczyliśmy w piątkowy wieczór nawet nie jest pełnoprawną próbą z udziałem publiczności.

depeche MODE jest znane z tego, że z koncertu na koncert rozkręca się i wchodzi na obroty. Pierwsze koncerty są zawsze najsłabsze, ale też o tyle ciekawe, że zespół nie mając koncertowej rutyny szuka swojego miejsca. Dopiero, jak wejdą na pewien poziom zostają na nim i jadą tak do końca trasy – te same gesty, okrzyki, patenty na garkach, tańce, ruchy, klaski. Dlatego, jeżeli brakowało Wam tego typu zachowań, to spokojnie w Warszawie dostaniecie pełen zestaw koncertowych gestów w wykonaniu depeche MODE. Szczególnie, że pod koniec każdej nogi Panowie są już raczej myślami na plaży i nie silą się na odkrywanie nowych pokładów siebie.

Depeche Mode - live in Berlin 2017.03.17
Depeche Mode – live in Berlin 2017.03.17

To, co już teraz zachwyca:

  • to Corrupt (że jest, ale skoro na koncertach jest Corrupt 2, czyli Where Is The Revolution, to dziwne, żeby nie było oryginału)
  • World In My Eyes z nowym intro i ciekawymi aranżacjami w środku kawałka. Dla mnie jest to jeden z numerów, które muszą być w setliście szczególnie, że na ostatniej trasie było go baaardzo niewielie. Właściwie to na dobrą sprawę wcale. Podobnie jak Stripped.
  • So Much Love z fragmentem kawałka – No Tears For The Creatures of The Night zespołu Tuxedomoon.
  • Cover Me – zachwyca tak po prostu.
  • Walking In My Shoes- za nowe intro z elementami remixu – Random Carpet.
  • Personal Jesus, za powrót do zwięzłości. Zespół zastosował tu ten sam patent, jaki zastosowali w przypadku I Feel You na Tour Of The Universe. Został obcięty cały początek rozbiegowy i od razu jest wejście do konkretów.

Niestety jest też kilka spraw, które mnie niepokoją:

  • Where’s The Revolution – kawałek nadal bez pierdolnięcia, jakie bym oczekiwał po wersji studyjnej. Dave ściąga numer do poziomu, w którym jest w stanie śpiewać go na żywo- czyli nisko i w miarę jednostajnie.
  • Going Backwards – j.w.
  • A Pain That I’m Used To – czy zespół chce, żeby kawałek w oczach fanów podzielił los Precious? Z lubianego kawałka numer stał się tym znienawidzonym. Może nie tak, jak Home, ale zawsze. Raczej nie sądzę, żeby Precious pojawiło się ponownie w secie. Martin przecierpiał już rozwód i spłodził dwie córki, więc teraz nie cierpi, a świętuje Little Soul… Sam A Pain That I’m Used To w tej samej wersji grany chyba jest dlatego, że Panom spodobało się, jak Peter wychodzi na scenę i przez parę minut wymiata na wieśle zostawiając na chwilę rolę pierwszego klawiszowca zespołu Andiemy F.
  • Barrel Of A Gun – aranż bliski temu z ostatniej trasy, ciekawe jak szybko Dave się zmęczy tym numerem i poszuka sobie czegoś nowego.

Poniżej lista kawałków w porządku w jakim zagrali numery w Berlinie:

  • Going Backwards
  • So Much Love
  • Corrupt
  • A Pain That I’m Used To
  • World In My Eyes
  • Cover Me
  • Little Soul
  • Where’s The Revolution
  • Barrel Of A Gun
  • Walking In My Shoes
  • Personal Jesus

Znane, ale jeszcze nie zagrane:

  • Scum
  • In Your Room (devo version)
  • Everything Counts
  • Enjoy The Silence
  • It’s No Good
  • And Then…
  • Heroes

Łącznie mamy 17 kawałków, które wiemy, że były próbowane. W tym momencie pozostaje kwestią otwartą długość setu. Jeżeli przyjąć standardy z minionej trasy wiosennej, to brakuje jeszcze 2 numerów Martina (jeden na środek i jeden na bis). Na poprzedniej trasie startowali z 22 kawałkami w secie, więc brakuje jeszcze trzech numerów od Dave’a. Przyznam się, że ja średnio wierzę w to Heroes już (ale kto wie). Nic nie słychać o I Feel YouNever Let Me Down Again, ale znając Dave’a byłbym spokojny o oba.

Depeche Mode - live in Berlin 2017.03.17
Depeche Mode – live in Berlin 2017.03.17

Oczywiście to tylko spekulacje, bo musimy pamiętać, że nie wszystkie numery muszą być grane z części promocyjnej potem na trasie. Tak było z Soft Touch/Raw Nerve, które gościło potem tylko jako zamiennik na drugich nocach. But Not Tonight miało swoją premierę dopiero we Frankfurcie 2013.06.05 mimo, że właściwie od momentu prób było wiadome iż zespół planuje to grać. Za to When The Body Speaks po szybkim zabłyśnięciu właściwie na początku lipca 2013 znikło. U Martina nie ma reguły w tym przypadku.

W końcu pobicie rekordu, czyli 40 numerów zagranych na trasie, czeka na swój moment. Jeżeli spełnią groźby i zagrają tak długa trasę, to kto wie – tylko oby nie kosztem kawałków śpiewanych przez Dave’a.

Na koniec mała ciekawostka – Daniel Barassi (Webmaster depechemode.com) pochwalił się, że za fakt grania Corrupt powinniście dziękować właśnie jemu. Na pytanie za jakie jeszcze nigdy nie grane numery powinniśmy dziękować posypała się lista.

  • Ghost
  • Lilian
  • Dangerous
  • Sea Of Sin
  • Happiest Girl
  • I Am You
  • Shine

Jest tu jedno ale. Gdyby lista była prawdziwa, to admin serwisu nigdy by nie pochwalił się nią publicznie, albo już wie, że ten numery nie będą grane. Nie jest to pierwszy raz, gdy Sea Of Sin pojawiło się na liście do prób (wczesne spoilery z Delta Machine Tour) przed trasą, a że się nigdy nie pojawiło… no cóż. Trzeba mieć jakąś nadzieję. Jutro koncert w Paryżu, ciekawe, czy coś zmienią.

Amerykańska biletowa ruletka

Pamiętam do dziś, kiedy wchodziły bilety podczas Delta Machine Tour na Stadion Narodowy i całą aferę z biletami GCEE i obszarem GC będącym na ponad połowę płyty. Jednak nowy system zakupów na amerykańską część trasy oraz bardzo specyficzny (w negatywnym sensie) rynek biletów na duże koncerty w USA skutecznie sprawiły, że zatęskniłem za byciem obdzieranym z kasy przez LiveNation Polska.

Zaczęło się od uzyskania miejsca w kolejce na dane większe miasto w USA jeszcze przed ogłoszeniem konkretnych dat na amerykańską część, potem gdy doszły daty do wyboru były tylko te miasta do których zespół zawita. Miejsce zależało od (od największego do najmniejszego wpływu):

  • Liczba kupionych płyt
  • Liczby rejestracji innych ludzi z Twojego linku
  • Liczby udostępnień na FB, Twitterze i mailu

Co ważne, tylko pierwsza osoba w każdej z kolejek wygrywała Meet and Greet.

I tu zaczęła się patologia. Gdy ktoś zaniedbywał swoje miejsca, spadał niżej. Ludzie zaczęli masowo kupować płyty (sam kupiłem ich sporo, nawet byłem na pierwszym miejscu w Salt Lake City przez paręnaście godzin), niektórzy nawet wynajęli ludzi z Bangladeszu którzy wysyłali maile na masową skalę, żeby wylądować na jak najlepszym miejscu. Nie mówiąc już o tym, że cały system nie ustrzegł się błędów przez które ludzie tracili swoje miejsce w kolejce i cała kasa którą wydali poszła na marne. I tutaj na przykład:

  • Osoba z #1 w Austin w Teksasie kupiła 127(!) płyt (czyli odpowiednik przynajmniej $1714.00) i 50 rejestracji z konta
  • Osoba  #18 w Miami kupiła 3 płyty i miała 3 rejestrację
  • Osoba  #4 w Salt Lake City – 1 płyta i 218(!) rejestracji

Ile płyt ja kupiłem wolę nie zdradzać, ale spokojnie pokryłoby bilet GCEE na Warszawę i sowite Afterparty 🙂

Swoją drogą jestem ciekawy jaki wynik będzie miała sprzedaż Spirit w USA. Jeśli będzie rekordowa, wiadomo dzięki czemu 🙂

Cała ta zabawa trwała do 4 Marca 23:59 czasu nowojorskiego i następnego dnia każdy miał otrzymać maila z linkiem do strony gdzie będzie można kupić bilety oraz swoim ostatecznym miejscem w kolejce. Strobe Labs które zajmowało się całym kontestem spóźniło się z tym o kolejne kilkanaście godzin usuwając boty i oszustów. Podobno wyrzucili tego draństwa aż 35,000. Ludzie czekali całą noc na link i na potwierdzenie.

Byłem lekko zawiedziony, że nie wygrałem spotkania (które i tak wg mnie powinno być dla pierwszych dziesięciu osób przynajmniej), ale pocieszała mnie myśl, że będę na dobrej drodze do biletów w pierwszym rzędzie jak można się domyślić – rzeczywistość była totalnie inna. Jak widać na komunikacie 6 miejsce wrzuciło mnie do grupy 1 czyli mogłem kupić bilety jak tylko ruszyła ich sprzedaż, Grupa 2 miała pół godziny później, grupa 3 godzinę itd. Moja siostra, która była 121 w San Jose była w grupie… 1. Gdy ludzie zorientowali się, że ludzie na samym przodzie, którzy kupowali duże ilości płyt i udostępniali na masową skalę będę kupowali bilety w tym samym czasie co ludzie na miejscach nawet powyżej pierwszej setki wybuchła burza i trudno się dziwić (Potem okazało się, że miejsce w kolejce miało wpływ na to jakie bilety system losował, ale o tym dalej)

6 Marca o 12:00 czasu nowojorskiego ruszyła sprzedaż. I jeszcze większy kabaret. Miejsca w pierwszym/drugim rzędzie zarezerwowane są tylko dla pakietów VIPowskich w kosmicznych cenach. W USA na większych koncertach nie można wybrać sobie miejsca – system losuje najlepsze wolne i decydujesz czy bierzesz czy szukasz dalej (w ogromnej większości obiektów płyty są wypełnione krzesełkami).

Mi udało się zgarnąć 4 rząd od Martina na Salt Lake City. Z relacji osób z forum system dawał lepsze miejsca ludziom z przodu kolejki, mimo że byli w tej samej grupie. W przypadku mojej siostry było podobnie. I znowu nie obyło się bez cyrków. Strona na której kupowałem bilety na Salt Lake City nie otwierała przedsprzedaży aż do 12.20 (powinna zacząć się o 12) a kolejna grupa wchodziła o 12.30. W Nowym Jorku walnęli się totalnie i grupa 1 dostawała bilety grupy 3 i odwrotnie… Czyli ludzie z przodu kolejki zostali nieźle wykiwani.

7 marca zaczęła się przedsprzedaż posiadaczy kart Citibanku i telefonów w sieci ATT. Ja nie mogłem dostać biletów nawet w połowie hali, czy to w Nowym Jorku czy w Connecticut, więc naprawdę nie wiem jakie bilety będą rzucone w piątek gdy rusza właściwa sprzedaż, chyba w holu przed budkami z browarem. W tym drugim nie było już nawet możliwości zamówienia dwóch biletów obok siebie. Strony często padały, captcha jest niesamowicie długa i irytująca, szczególnie gdy ciągle resetuje się swój wybór z nadzieją na dostanie czegoś lepszego. Z relacji ludzi z anglojęzycznych forum w każdym mieście dobrych biletów już nie dostaniesz, chyba że chce się wyłożyć kasę na jedno z tych cudownych pakietów np. Front Row Package albo Premium Seats, które trzeba kupić w parach i na miejsca w okolicy 10 rzędu kosztowały po $500 w NY. Bilet VIP z miejscem w pierwszym rzędzie na koncert w którymkolwiek mieście kosztuje $950.  I trenowanie sprintu nic nie da, miejsce w kolejce też nic nie znaczy.

Podsumowując, wydajesz sporo kasy na płyty i angażujesz się w promocję udostępniając ten konkurs wszystkimi możliwymi kanałami to może dostaniesz nawet spoko bilety na jeden z koncertów na trasie. W normalnej dystrybucji czy nawet przedsprzedaży bez łożenia przynajmniej $500-$600 za bilet nie ma mowy o miejscu blisko sceny, nie mówiąc już o barierkach.

Wątpię, żeby zespół miał cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii. Najpewniej Kessler chciał ograniczyć rynek konikowy i zatrudnił Strobe Labs do przeprowadzenia całej tej szopki, co poniekąd się udało, ale nie bez problemów. Pewnym jest to, że po tym całym zamieszaniu wolałbym bez porównania kupić sobie GCEE i mieć święty spokój, zamiast bawić się w całe to kolejkowanie i nie mieć tak naprawdę pewności co do niczego.

Komentarz mój (Martini): Wychodzi na to, że wystarczyło wyłożyć parę $$ na pakiet VIPowski i właściwie efekt byłby ten sam dla niektórych zaangażowanych fanów. Ludzie dostali złudną nadzieję, zagrali w loterię, albo w ruletkę i po raz kolejny przekonali się, że kasyno zawsze wygrywa.

Po występie w The Tonight Show

Nie wiem, czy trochę nie za wcześnie, ale zadałem sobie pytanie, „Co wiemy, po występie u Fallona?” „Jak brzmi depeche MODE A.D. 2017?” i „Czy najnowszy singiel obroni się na żywo?

Czytaj dalej Po występie w The Tonight Show

Live Blog z Mediolanu na 101dM.pl (startujemy od 12:00)

Zespół zaprasza do Mediolanu, no grzech się nie wybrać… 11 października o godzinie 13:00 startuje transmisja. Niestety tylko wybrani mogą być tam osobiście.

Dla reszty przewidziano tylko transmisję w sieci na oficjalnej stronie (najpewniej przy użyciu narzędzi z YT) lub przez oficjalnego FB. Co jeżeli nie będziesz mogła / mógł nawet obejrzeć tego wydarzenia na żywo? Wszystkie wiedzo dookoła, a ja nie…

No cóż mamy propozycję. Niezależnie, czy będziesz oglądać transmisję na żywo, czy szukać wieści w sieci, zapraszamy na 101dM.pl. Ustaw sobie podgląd w swoim telefonie na naszą stronę. Podziel ekran komputera na dwie części – na jednym ustaw transmisję, na drugim 101dM.pl. Przeprowadzimy dla Was relację z konferencji prasowej w postaci LIVE BLOG’a. Komentarze na żywo, zdjęcia i relacje uczestników konferencji. Wszytko po polsku, na żywo i w kolorze.

comping soon... depeche MODE
comping soon… depeche MODE

Nie trzeba się logować, wystarczy wejść na naszą stronę do tematu o konferencji prasowej, który nie długo powstanie. Zapraszamy do komentowania również przez Was tego, co się dzieje na konferencji w komentarzach na stronie.

Jeżeli kiedykolwiek czytaliście relacje na żywo z wydarzeń sportowych, politycznych, czy o premierach nowych produktów w serwisach WWW, to wiecie czego się spodziewać. Tak właśnie będziemy chcieli zrobić.

Jeżeli ten format się sprawdzi, to możecie liczyć na to, że gdy wystartuje trasa koncertowa kilka koncertów w ten sposób zrelacjonujemy dla Was również. Pomysłów jest wiele i niektóre zostawiamy sobie na „po trasie”, a inne zobaczycie już podczas najbliższej trasy.

Zapraszamy 11 pażdziernika już od godziny 12:00 na 101dM.pl

Nowa płyta

Tak na dobrą sprawę to pierwsze spekulacje ruszyły już jakiś czas temu, ale dopiero początek nowego roku można z całą świadomością oznaczyć, jako początek prawdziwego szumu wokół nowej płyty depeche MODE. Chłopaki w kwietniu wchodzą do studia w poszerzonym składzie… o najemników.

Proces nagrywania kolejnych albumów stał się już tak przewidywalny, że można z prawie zamkniętymi oczami powiedzieć, co kiedy się wydarzy. Poprzednią pytę Panowie zaczęli nagrywać w marcu, Playing The Angel w styczniu. Teraz mają zacząć w kwietniu. Skończy się na tym, że jeszcze tej jesieni będziemy, albo się wybierać, albo oglądać konfe w jakimś europejskim mieście. Nawet już nie rozważam, czy pojadą do USA. Tam nie mają już czego szukać, ale to nic odkrywczego. Pisałem o tym podsumowując poprzednią trasę.

Oznacza to tylko tyle, że następnego dnia po konfie ruszy sprzedaż kwitów. Mam swoje przemyślenia w tym temacie i pewnie się z Wami tym podzielę (nie macie innego wyjścia). Zostawiam, to jednak na cieplejsze dni, kiedy zaczną pojawiać się niepotwierdzone informacje i plotki o kolejnej trasie.

Side-line doprowadził znęcanie się nad kolejnymi muzycznymi projektami depeche MODE do poziomu seksualnej rozkoszy. Nawet jeżeli wiele z tego co poruszają nt depeche MODE w swoich tekstach jest bliskie temu co ja sądzę, to staje się już nudne czytanie w koło tych samych zarzutów – Alan wróć, Flood wróć, a ten czy inny wypad. Właściwie, co recenzja płyty to ta sama bajka o tym, że się skończyli. Może i tak, ale nie mnie o tym decydować…

Alan nie wróci nigdy do zespołu, bo to by była porażka każdej ze stron… nie ważne ile tych stron jest. Każdy mógłby zapisać sobie taki ruch jako przegrana. Flood nie wróci do produkowania dM, bo zespół zakończył współpracę z jego team’em kończąc pracę z Benem. Flood i Ben to ten sam team producencki, więc nie ma co marzyć, bo marzenia o Floodzie, to oznacza cień Bena wiszący nad takim projektem.

398850_467827313271068_320927446_nJestem bardzo ciekaw jak będzie brzmiał efekt współpracy Dave’a i Martina z Christianem i Peter’em. Przyszło mi do głowy, że jeżeli obaj Panowie zostali zaproszeni do projektu z inicjatywy Dave’a, to jest to poważne zwycięstwo tego ostatniego i narzucenie jego stylu pracy w zespole. Jeżeli popatrzy się jak wyglądała praca nad poprzednimi albumami, to pamiętacie dobrze, że Dave przychodził z pre-produkowanymi kawałkami wokół których kręcił się Eigner i Phillpot. Tak było przy Playing The Angel i Sounds Of The Universe. Przy Delta Machnie wsparciem był Kurt Uenala.

O ile w przypadku Phillpot’a nie umiem nic powiedzieć, to w przypadku Kurta Ueneli i Christoffera Berga mówiło się w owym czasie, że zostali zatrudnieni do sesji Delta Machine, aby poznać zwyczaje i styl pracy Martin’a i Dave’a. Niewprost dawano do zrozumienia, że może to być team producencko-realizatorski kolejnej płyty, plus Eigner, który i tak się kręcił przy nagrywaniu, plus Gordeno i trzódka w komplecie. Jak będzie tak będzie, za dwa miesiące najpewniej poznamy pierwszą odsłonę nowego spektaklu.

Dusseldorf 2013.07.03
Dusseldorf 2013.07.03

Dla nas fanów oznacza to tylko jedno. Pora zacząć odkładać jednostki na bilety. Mężowi można powiedzieć, że to na nową pralkę z wejściem do internetu i 8 zmysłem. Żonie, że sprzęgło dwumasowe już powoli zaczyna hałasować i pewnie tak koło października-listopada przyjedzie pora na wymianę, a dzieci niech się oswajają, że w tym i przyszłym roku Dzień Dziecka i Mikołaj będą skromniejsze, a wodzenie po mapie i szukanie najtańszych lotów, to nie na wakacje, tylko po to, aby stać od rana pod bramkami hali, potem od 17 już w hali, by na końcu wyjść bez głosu i upocony tak koło 23.

05.07.2013 - 1Tym co planują potomstwo radzę się uwijać, bo inaczej zobaczą trasę na YT, albo na wideo po zakończeniu trasy. Teściów pora przyzwyczajać, że w przyszłym roku będą widzieć wnuki o wiele częściej, niż tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc… Raz na cztery lata mogą się przemęczyć…

Reszta wie co ma robić 😉

depeche MODE = 5?

Jakiś czas temu Dave pociągnął łacha o rozpadzie zespołu. Chwilę potem fanów zelektryzowała inna wiadomość. Oto wieloletni sidemani mają dołączyć do zespołu już na etapie nagrywania płyty. Pojawiły się nawet spekulacje, że mieliby się stać pełnoprawnymi członkami zespołu.

Tak na dobrą sprawę co Petera i Christiana różni od pozostałych Panów z zespołu. Biorą udział w sesjach nagraniowych, występują w teledyskach, grają koncerty. Co prawda nie przypominam sobie, żeby występowali w sesjach zdjęciowych, albo udzielali wywiadów w imieniu depeche MODE, ale to może ja coś przeoczyłem. Przez te 19 lat wspólnego grania właściwie zrobili wszystko, żeby zastąpić Alana.


Znajoma kiedyś napisała pewną myśl, która ciągnie się za mną przez wiele lat (przytaczam z pamięci). Jak to jest, że jeden został zastąpiony przez dwóch, aby trzech mogło grać jak czterech w piątkę. Zapewne  spekulacje będą trwać aż do momentu, kiedy książeczka od nowej płyty wpadnie w ręce fanów. Dlaczego książeczka?

Bo tam od 1997 roku napisana jest pewna sentencja: „Venusnote Ltd, under exclusive licence to [nazwa_wytwórni]” To zdanie wyjaśni, czy depeche MODE to jeszcze trójka, czy już piątka. Jeżeli w tym zdaniu pojawi się nowa nikomu nieznana firma, to możemy być pewni, że stało się.

Back_DeMaW 2013 napisałem tekst pt. „depeche MODE sp. z o.o.”, w którym wyłuszczałem (nie sam), jak wygląda zaplecze biznesowe 3 Panów z Basildon. Zapewniam Was, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana i liczba firm jakie mają lub mieli Andy, Dave i Martin jest powalająca. Jeżeli dodamy do tego jeszcze firmy w których Panowie zasiadają, a ich właścicielami są współpracownicy depeche MODE – np J. Kessler, to sytuacja wygląda na jeszcze bardziej zamotaną. Odsyłam do tamtego tekstu, bo pomoże Wam zrozumieć co napisałem poniżej.

Firmy, jakie prowadzą członkowie depeche MODE (byli i obecni) oparte są na prawie brytyjskim, choć Dave i Martin posiadają również firmy w USA odnoszące się do ich indywidualnych biznesów, jako kompozytorów i właścicieli praw autorskich do solowych utworów. Od czasu odejścia Alana z depeche MODE wszelkie przepływy finansowe odbywają się poprzez firmy dwojakiego rodzaju. Od 1996 jest Venusnote ltd, gdzie wpływa cała kasa po opłaceniu wszelkich kosztów na czysto i tym dzielą się Panowie miedzy sobą. Na czas nagrywania i tras koncertowych powstają spółki komandytowe, w ramach których rozliczane są wszelkie koszty i dochody z tytułu koncertów, koszulek, sponsoringu, technicznych na trasach, kosztów studia itp. Po zakończeniu trasy następuje rozliczenie i przelew na konto macierzystej firmy. Następnie spółka zostaje zamknięta. Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się kiedy zaczęła się i skończyła np. era Playing The Angel, czy Delta Machine, to w pewnym sensie można to bardzo łatwo określić. To jest data założenia i zamknięcia spółki komandytowej (Limited Liability Partnership – LLP). Np spółka powołana do obsłużenia Delta MachineFruity Generation LLP jest zgłoszona do zamknięcia i pewnie 31.03.2016 zostanie zamknięta. W wielu krajach jest to data zamknięcia roku fiskalnego dla firm.

090610_Berlin_13Po tej dacie może zostać zawiązana nowa spółka, która zacznie obsługiwać projekt nowej płyty i trasy. Moment zawiązania takiej spółki będzie oficjalnym momentem startu projektu nowej płyty i trasy. Jeżeli tylko to uda mi się ustalić, to szybko się o tym dowiecie.

Nie wiem, czy zauważyliście, ale ostatnie projekty płytowo – koncertowe kończą się zawsze przed 31.03. Nie wiem, czy to ma coś do rzeczy, ale nie zdziwiło by mnie za bardzo, gdyby się okazało, że i w przypadku koncertowania więcej do powiedzenia ma księgowy, niż ktokolwiek inny… niestety.

2010.04 Alan Wilder w Łodzi (C) Martini
2010.04 Alan Wilder w Łodzi (C) Martini

Piszę to wszystko, aby Wam uzmysłowić, że dopóki Peter i Christian nie wejdą do spółki z pozostałą trójką, to między bajki można włożyć wszelkie historie o tym, czy są członkami depeche MODE. Do czasu jak był Alan w zespole wszelkie rozliczenia między czwórką odbywały się przez spółkę depeche MODE ltd. Po jego odejściu została zawiązana nowa – czyli Venusnote ltd. Tak samo będzie w tym przypadku. Mogą robić wszystkie cuda świata, grać w teledyskach, nagrywać w studio, występować w TV, a nawet udzielać wywiadów, to i tak bez stania się członkami jakiejś spółki z LTD na końcu nie ma mowy o takim fakcie. Panowie byli, są i będą jedynie najemnikami.

To tyle, jeżeli chodzi o formalne kwestie i rozważanie, czy dM to jeszcze trójka, czy już piątka. O wiele gorzej dzieje się na linii Alan i pozostali członkowie zespołu. O tym w kolejnych tekstach.

Nowa płyta depeche MODE będzie w… piątek

Łamiąca wiadomość: To już pewne. Najnowsze wydawnictwo depeche MODE pojawi się w piątek. Co prawda nie wiem jeszcze który, ale piąty dzień tygodnia jest już zaklepany.

Skąd to wiem? Ano jest taka organizacja, która się nazywa IFPI i ona tak zdecydowała. Mówcie, że nie słyszeliście o takiej organizacji? Nie szkodzi… w skład tej organizacji wchodzą największe światowe wytwórnie fonograficzne. Łącznie 63 wytwórnie, oraz tacy potentaci jaki iTunes i Spotify.

Organizacja ta doszła do wniosku, że nie może być dowolności i nadmiernej swobody w terminach wydawania płyt na świecie, oraz że inne dni tygodnia nie są wystarczająco godne. Jedynie piątek jest wystarczająco Premium i Exclusive.

ifpi
ifpi

Jak czytamy w dokumencie wydanym po podjęciu tak doniosłej decyzji ma to uchronić słuchaczy przed potrzebą piractwa, oraz potrzebą szukania pirackich kopii. Jeżeli jeszcze nie tarzacie się ze śmiechu po dywanie swojego pokoju, to pełny tekst w oryginale jest do poczytania na stronie IFPI.

Czyżbym tym sposobem rozpoczął sezon na spekulacje o kolejnej płycie depeche MODE? W końcu ujawniłem przybliżony termin wydania płyty… Pamiętajcie – piątek 😛