Powoli wydarzenia sprzed roku zaczynają przechodzić na półkę z historią. Co prawda trasa ma się wciąż w najlepsze, a teraz mamy planowy przestój na konserwację machiny koncertowej i poszczególnych podzespołów.
Rok temu o tej porze ekscytowaliśmy się próbami, sekretnymi koncertami i paroma innymi wydarzeniami zapowiadającymi trasę. Album ukazał się 17 marca, a do oficjalnego startu koncertów było jeszcze sporo czasu. W tamtym okresie najbardziej rozpalał nas skład setu koncertowego, no i nadchodzące koncerty. Pomysłów było wiele, spekulacji też. Po roku wiadomo już coś więcej o tamtym czasie. Z rozmów z członkami ekipy koncertowej, oraz z przecieków wyłania się obraz całkiem ciekawy.
Zespół wybrał dosyć wcześnie set koncertowy i wokół niego robił właściwie tylko próby. Takie numery jak Halo, czy Useless, Precious, It’s No Good zostały z premedytacją zachowane na później. To nie jest nic nadzwyczajnego. Bardzo wiele numerów jest przygotowywanych na trasę, a potem nawet ani razu nie zostaną zagrane. Przykłady z różnych odsłon Devotional Tour, (US Summer Tour) czy też tras późniejszych są całkiem tu zasadne.
Dla mnie na jesienno-zimowej trasie największym, zaskoczeniem była sprawa z Useless. Zespół rzadko robi taką akcję, że najpierw zleca produkcję wizualizacji, a potem numer nie wchodzi do głównego setu. Przeważnie decyzja o produkcji wideo oznacza, że kawałek będzie miał murowaną pozycję na trasie. Oczywiście potem może zniknąć jak np Peace w 2009, czy So Much Love na obecnej trasie, nie mniej przypadek z Useless to jest chyba jedyna sytuacja w historii zespołu, że kawałek z indywidualną wizualizacją pojawia się dopiero w środku trasy.
Tuż przed startem trasy napisałem tekst o potencjalnie wyjściowym secie na trasę opierając się na występach zespołu z 26.04 w Hollywood. Oczywiście próbowałem racjonalizować pewne kwestie takie jak to, że Martin zagra (powinien) coś ze swojego solowego repertuaru na Spirit. Parę spraw się sprawdziło jak to, że Cover Me zmieni swoje miejsce w secie. Ciekawsza jest jednak inna sprawa. Niedawno wypłynęła setlista z prób z 17 kwietnia, czyli długo przed 26.04, na której jakby nie patrzeć jest ostateczna wersja setu, który grali przez cały poprzedni rok w Europie. Jak widać preferowany set był jednym z wariantów, chłopaki skakali to tu to tam, po czym finalnie wracali do poniższego wariantu jako optymalnego. Jak wiemy i ten wariant ewoluował w trakcie trasy.
Oznacza to tyle, że próby polegały na mieszaniu tego samego we własnym sosie. Dosyć szybko wypadły z setu wspomniane już wyżej kawałki, a zespół skupił się na dopracowaniu tych numerów, wokół których był konsensus.
Tak już ma marginesie fajnie się czyta teksty o setliście sprzed roku. Mimo, że ta trasa należy do tych bardziej statycznych w temacie rotacji setu, to jednak patrząc z perspektywy roku można dostrzec jak wiele się zmieniło w secie koncertowym. Czy na lepsze (gorsze), to już inna kwestia. Aż prosi się zapytać o te próbowane przez Martina numery z Construction Time Again, albo o dodatkowe kawałki z próby I Want You Now, które miały tak nas zaskoczyć. No cóż, do końca trasy zostało jeszcze trochę koncertów, a ognik nadziei się tli…