Archiwa tagu: Pasadena

Trzy ciekawostki o których mogliście nie wiedzieć o Global Spirit Tour

Chciałbym się z Wami podzielić trzema ciekawostkami na temat Global Spirit Tour, które nie były szerzej znane.

1. Odwołany koncert w Sztokholmie… nie był taki odwołany.

Zanim właściwa trasa koncertowa wystartowała w Sztokholmie 2017.05.05 zespół planował rodzaj próby kostiumowej z pełną oprawą na scenie w Sztokholmie 2017.05.03 dla wybranej grupy fanów-subskrybentów serwisu Spotify. Poniżej zaproszenie, jakie otrzymywali subskrybenci.

Fani już pastowali glany, a fryzjerzy z portowej części Sztokholmu mieli pełne ręce roboty, gdy tymczasem okazało się, że menedżment zespołu wysłał info cokolwiek enigmatyczne o problemach technicznych. Występ odwołano, a fanów zaproszonych na 03.05 zaproszono na 05.05 jako specjalnych gości zespołu.

Zaraz po pierwszym koncercie inaugurującym trasę pojawiły się różne teorie oparte na zachowaniu członków zespołu w Sztokholmie.

Zaskoczę niektórych, ale koncert 2017.05.03 miał miejsce. Odbył się bez publiki i z identyczną setlistą, co późniejsze koncerty na trasie. Jedynymi uczestnikami po stronie publiczności byli: Anton Corbijn i członkowie ekipy koncertowej – kierowcy, techniczni itp.

Jak już wspomniałem, setlista była identyczna, nie mniej było kilka ciekawostek, które warto opisać:

  • Home  („free style” piano solo przez Petera)
  • A Question Of Lust (Peter zapomina słów w refrenie)
  • Where’s The Revolution (Dave żartuje i próbuje wciągnąć Antona, aby zaśpiewał z nim końcówkę kawałka + Martin śpiewa „We will rock you” Queen jako żart)
  • Everything Counts (Wspólne śpiewanie „The Grabbing hands grab all they can…” szybko się kończy, Dave próbuje zmusić Martina i Petera do dłuższego śpiewania, co prowadzi do wygłupów obydwu Panów)
  • Enjoy The Silence (Dave przedstawia Martina mówiąc „Ladies & gentleman, boys and girls, the kings and queens of Holland”)

Takie próby odbywają się przed każdym startem trasy, kolejnej nogi, gdzie zespół się wygłupia. To nie jest zaskoczenie. Pytaniem numero uno tej części wpisu jest, co takiego się stało, że odwołali publiczny występ, a jednocześnie zagrali zamknięty koncert. Podobnie wyglądało to w Nicei w 2013 (wizualki, wygłupy, Anton na widowni), tylko wtedy nie robili zamieszania z zapraszaniem publiczności.

2. Był plan zorganizowania koncertu w Pasadenie.

Spekulacje fanów były trafne. Zespół również rozważał opcję wynajęcia Pasadeny i zagrania koncertu uświetniającego rocznicę zagrania 101-ego koncertu na trasie w 1988. Za wiele o tym pomyśle nie wiadomo. Czy miał to być koncert na pierwszej amerykańskiej trasie zastępujący 4 koncerty w Hollywood Bowl, czy raczej miał to być występ w maju/czerwcu 2018? Tego nie wiadomo. Jeżeli opcja pierwsza, to dziwię się, że się na to nie zdecydowali. Pasadena spokojnie wypełniłaby się fanami. Natomiast, jeżeli miał to być koncert na trasie w 2018 roku, to doskonale rozumiem tę decyzję. Piąta noga sprzedała się tak sobie. Prawdopodobieństwo niewyprzedania koncertu było spore. Dlatego skłaniam się do tej opcji.

Z drugiej strony ranga i siła wydarzenia mogłaby stworzyć większe ssanie, nawet dla fanów z innych kontynentów i sprawić, że stadion jednak by się wypełnił. Tyle tylko, że pomysł musiałby być wcielony w życie dużo wcześniej i reklama tego koncertu również musiałaby być mocniejsza. W 1988 roku, gdyby nie promocja KROQ, event urodzinowy i pożegnania Dave’a w stylu „See You in Pasadena na koniec prawie każdego koncertu w USA, też mogłoby być różnie.

Z tego, co mi wiadomo, największym antagonistą wynajęcia Pasadeny był Jonathan Kessler. No cóż, za pięć lat nawet nie mają co marzyć o podobnym świętowaniu.

3. Finałowe koncerty w Berlinie planowano z większym rozmachem.

Z historii (już) wiem, że koncerty w Berlinie były dwa, nakręcono na nich materiał do wideo koncertowego, wszyscy bawili się świetnie, a śpiewów i radości nie było końca. Tyle historia. Plan był trochę inny.

Początkowo padł pomysł, aby depeche MODE zagrali 5 nocy na Waldbuhne. Zespół chciał pobić rekord czterech występów w Hollywood Bowl i najpewniej taki materiał wykorzystać w produkcji wideo zamykającego trasę. Stało się inaczej…

W sprzedaży biletów na koncerty istotnym elementem jest nie tylko fakt, czy dany obiekt się wyprzeda, ale również jak szybko. Jeżeli koncert wyprzedaje się na pniu, to wiadomo, że jest zapotrzebowanie na kolejne noce. Oczywiście, jeżeli dany obiekt jest w kolejnych datach wolny.

Przez wiele tygodni Waldbuhne uchodziło za wyprzedane, ceny biletów na rynku wtórnym szybowały mocno. Skończyło się na tym, że organizator w ostatnich dniach przed koncertami wpuścił do obiegu całkiem sporo świeżych biletów (zwroty, spady rezerwacji, ustawienie barierek na płycie). Taki obrót sprawy raczej nie był argumentem przekonującym do tego, aby ogłaszać trzy kolejne koncerty.

Uważam, że zespół z trudem, ale mógłby ogłosić trzeci koncert na Walbuhne i na tym koniec. Może wtedy usłyszelibyśmy kilka nieobecnych kawałków podczas koncertów finałowych lub być może coś nowego.

Ponownie tym, który nie chciał zwiększyć liczby koncertów w Berlinie był Kessler. W końcu on od tego jest, żeby chronić kasę zespołu… i swoją.

Koncert nr 101 – 30 lat po

30 lat od koncertu z Pasadeny, 30 lat od koncertu, który stał się kultowy mimo woli. Wokół tego koncertu zbudowana została historia, której nie powstydziliby się najwięksi tego świata na koncertowym szczycie.

5 lat temu, z okazji 25 rocznicy, zająłem się już tematem 101-ego koncertu na Concerts For The Masses, więc tym razem nie będzie o koncercie, ale o czymś, dzięki czemu ostatni koncert na tej trasie stał się tym kultowym.

W tekście sprzed 5 lat zająłem się dekonstrukcją tego wydarzenia tłumacząc i wyjaśniając pewne zawiłości oraz okoliczności koncertu. Jedną z takich ciekawostek towarzyszących 5. części Concerts For The Masses było kręcenie dokumentu i promocja grande finale w Pasadenie. Ok, to najpierw o oczywistościach, choć kto wie…

Film 101 to nie jest koncert, to jest dokument. D. A. Pennebeker jest dokumentalistą, a nie reżyserem koncertów. Film ten nigdy nie był kręcony, jako pełnowymiarowy koncert. Stąd właśnie późniejsza historia, jakoby 101 był protoplastą paradokumentalnej serii w MTV  – The Real World.

No dobrze, to skoro film 101 to nie koncert, to może autor dokumentu z zespółem ruszyliby tyłki i wydali właściwy koncert na video. Przecież tyle materiału z Pasadeny jest w tym dokumencie. Problem polega jednak na tym, że nie tyle i nie wszystko z Pasadeny.

Jestem w stanie uwierzyć autorowi dokumentu, że materiał, który został nakręcony, to właśnie tyle ile widzimy na drugiej płycie reedycji DVD z 2003 roku. Szkoda, że nie w kolejności setlisty, ale dobre i to.

Jest jeszcze materiał zamieszczony na oficjalnej stronie zespołu. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie jest materiałem kręconym przez D.A. Pennebaker’a i spółkę. Jest to niskiej jakości materiał, którego źródłem były ekrany na których na żywo wyświetlano to, co działo się na scenie Rose Bowl. Nie będzie to nigdy materiał pozwalający marzyć o jakości nawet zbliżonej do współczesnych standardów. Może kiedyś się doczekamy wydania tego koncertu z tego źródła, choć nie wiem, czy powinien nazywać się 101, skoro nie jest to film autorstwa D.A. Pennebakera. Innych będzie boleć głowa o to. Poniżej wyjaśnienie urywków z ekranów Rose Bowl na oficjalnej stronie.

Większość z was zna film dokumentalny „101” nakręcony przez D.A. Pennebaker. Obejmuje zespół podczas trasy koncertowej w sezonie 1987-88, kończąc koncertem w Rose Bowl.

Podczas gdy film „101” nie zawiera pełnego koncertu (Pennebaker nie kręcił pełnego show), zlokalizowaliśmy taśmę z historycznym zapisem z Rose Bowl. To jest materiał pochodzący z dużych ekranów po bokach sceny. Niektórzy mogą twierdzić, że materiał powinien zostać dołączony do wydania DVD „101”. „101” DVD zawiera tylko film nakręcony przez pana Pennebakera. Pan Pennebaker nie kręcił tego materiału.[…]

Przedstawione tutaj wideo zostało nagrane „bezpośrednio na taśmę” [live-to-tape]. Wszystkie „efekty”, zmiany kamery i wady wideo (w tym jasnozielony pasek wideo PAL po lewej stronie ekranu) zostały nagrane w surowym miksie „one take”. W przypadku takiego historycznego dokumentu nie uważamy, by sporadyczna usterka, artefakty i inne niedoskonałości dyskwalifikowały nagranie od pokazania. […]

Źródło depechemode.com

Dlaczego w takim razie dokumentaliści nie nakręcili całego koncertu? Proste, bo nie potrzebowali. Nagrali tyle, żeby wypełnić dokument obrazkami z koncertu i wmiksować w część autobusowo-trasową.

Skoro już wiem, że „nie tyle„, to teraz zajmijmy się fragmentem „i nie wszystko z Pasadeny„. Chris Hegedus i D.A. Pennebaker chcieli pokazać film drogi o zespole zmierzającym do punktu kulminacyjnego oraz o grupce młodych ludzi wybranych w castingu, zmierzających do tego samego miejsca. Autorzy obficie pokazywali co działo się w zespole, nie tylko na zapleczu i od strony organizacyjnej, ale również na scenie. Nie wszystkie fragmenty, które udają koncert na Rose Bowl są właśnie z tego miejsca. Miks z drugiej płyty DVD, to tak naprawdę miks z kilku koncertów. Najlepiej widać to po Martinie. Raz ma kapelusz, raz nie ma, raz patrzy w jedną stronę, raz w drugą podczas tego samego ujęcia. Do tej pory fani rozkminili kilka kawałków i lokalizacji:

  • The Things You Said – próba i koncert pochodzą z koncertu w Pittsburgh 1988.06.11, jedynie zbliżenia na ludzi opierających się o barierkę najprawdopodobniej pochodzą z Pasadeny. Pierwszy rząd z koncertu w Pittsburgh’u wygląda inaczej, co zresztą doskonale widać na filmie.

  • Just Can’t Get Enough – doskonale znacie to ujęcie, kiedy Dave odwraca się w stronę kamery i prowadzi kamerzystę na scenę. No niestety, to również nie jest z Pasadeny. Fani rozkminili, że obiekt widoczny w tle to Boston – Great Woods Amphitheater 1988.06.07. Ujęcia z tego kawałka to miks Pasadeny – publiczność (tam, gdzie jest płot na przykład), a ujęcia grającego zespołu to Boston.
101, Pasadena, Rose Bowl 1988.06.18
101, Pasadena, Rose Bowl 1988.06.18

Różnice w lokalizacjach Pasadena vs reszta świata są widoczne w nasyceniu kolorystycznym. Oświetlenie użyte na stadionie i odległość do publiczności sprawia, że kolory są bardziej wyprane. Większe skupienie świateł i nasycenie barw wskazywać mogłyby na obiekty zamknięte. Fani dodatkowo ustalili, że część ujęć pochodzi z takich obiektów, jak Dallas (Arlington) 1988.05.13, Houston 1988.05.14. Co ciekawe Six Flags w Arlington, to tak na prawdę park rozrywki.

Również znaczącą cechą charakterystyczną jest uczesanie Dave’a. Tam gdzie fryz mu leci, to jest Pasadena. Fryzura ustablizowna, jakieś inne miasto.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka dotycząca już samego koncertu. Występ 18 czerwca 1988 roku nie był tym pierwszym występem w Pasadenie. depeche MODE odwiedziło wcześniej już to miasto. Tylko jeden utwór był zagrany podczas obu nocy – Just Can’t Get Enough. Było to 15 maja 1982 roku. Koncert okazał się klapą frekwencyjną. 6 lat później stadion to było już za mało.

Przyszłość trasy Global Spirit

Trasa koncertowa idzie pełną parą, bijąc kolejne rekordy. Z punktu widzenia nas, europejczyków sporo wiadomo. Nie mniej jest jeszcze kilka białych plam i o tym pospekulujemy w dzisiejszym wpisie.

Od jakiegoś czasu trąbiłem we wpisach na MODE2Joy (zanim to było jeszcze modne), że po Ameryce Południowej będzie jeszcze jedna noga w Ameryce Północnej. Wg nieoficjalnych informacji daty na USA i Kanadę mają zostać ogłoszone w styczniu. Wg założeń, piąta część trasy miałaby potrwać do czerwca 2018.

I o ten czerwiec idzie cała gra. O ile finał trasy już znamy. Ma to być 25 lipca 2018 na Waldbuhne w Berlinie, to jest jeszcze jedna data, która rozpala umysły fanów…

depeche MODE przyzwyczaiło nas, że zlewa wszystkie okrągłe rocznice wydania płyt. Kompletnie nie byli wzruszeni ubiegłoroczną rocznicą Black Celebration, ani rocznicą wydania Music For The Masses z tego roku. Nie mogło przejść jednak bez echa dowartościowanie kawałków z Ultry. Wielu fanów tłumaczy to 20. rocznicą wydania tego albumu. W istocie, od połowy listopada mamy Global Spirit Ultra Tour. Trzeba jednak dodać, że zespół nigdy nie wypowiedział się w tej kwestii, czy to jest zbieg okoliczności, czy stoi za tym jakiś szerszy plan, a jeżeli tak, to dlaczego poprzednie płyty nie były tak doceniane?

Są tacy, co twierdzą, że wynikało to z faktu, iż jest to pierwsza postAlanowa płyta, czyli nagrana w obecnym składzie. Ja bym nie przypisywał zespołowi aż tak niskich pobudek, choć chętnie bym usłyszał z ust zespołu kilka słów wyjaśnienia. Wracając do meridium…

Po raz pierwszy usłyszałem o pomyśle (gdzieś w czerwcu-lipcu tego roku), że trasa ma się zakończyć czymś wielkim w USA (to było wiadomo już wcześniej)- miałaby się zakończyć w Pasadenie na Rosebowl. W przyszłym roku przypada 30 rocznica zakończenia Music For The Masses Tour znana w wielu kręgach jako 101. Data 18 czerwca 2018 miałaby być opus magnum tej trasy. W mokrych snach snuto nawet pomysł, że to właśnie tam zostałoby nakręcone wideo z tej trasy. Osobiście nie sądzę, żeby tak było. Nie ma co jednak ukrywać, że wideo koncertowe z tamtej strony Atlantyku powstało właśnie 30 lat temu. Pora już najwyższa na nowe.

Jest tylko jeden drobny problem z marzeniami o koncercie na Rosebowl… koncert miałby się odbyć 18 czerwca, a 23 czerwca została ogłoszona wizyta zespołu Isle Of Wight Festival. Jak na obecne standardy koncertowania depeche MODE, to bardzo mało czasu na Jet Lag, odpoczynek i transport sprzętu. Jak jeszcze dołożą coś na 21 czerwca, to znaczyć będzie, że marzenia o 30 rocznicy zakończenia Music For The Masses Tour można sobie odłożyć na półkę z innymi pomysłami i marzeniami, jakie od lat wprawiają w drżenia  i nadmierne pocenie się rąk wielu fanów.

Co o tym sądzicie. Piszcie w komentarzach…