30 lat od koncertu z Pasadeny, 30 lat od koncertu, który stał się kultowy mimo woli. Wokół tego koncertu zbudowana została historia, której nie powstydziliby się najwięksi tego świata na koncertowym szczycie.
5 lat temu, z okazji 25 rocznicy, zająłem się już tematem 101-ego koncertu na Concerts For The Masses, więc tym razem nie będzie o koncercie, ale o czymś, dzięki czemu ostatni koncert na tej trasie stał się tym kultowym.
W tekście sprzed 5 lat zająłem się dekonstrukcją tego wydarzenia tłumacząc i wyjaśniając pewne zawiłości oraz okoliczności koncertu. Jedną z takich ciekawostek towarzyszących 5. części Concerts For The Masses było kręcenie dokumentu i promocja grande finale w Pasadenie. Ok, to najpierw o oczywistościach, choć kto wie…
Film 101 to nie jest koncert, to jest dokument. D. A. Pennebeker jest dokumentalistą, a nie reżyserem koncertów. Film ten nigdy nie był kręcony, jako pełnowymiarowy koncert. Stąd właśnie późniejsza historia, jakoby 101 był protoplastą paradokumentalnej serii w MTV – The Real World.
No dobrze, to skoro film 101 to nie koncert, to może autor dokumentu z zespółem ruszyliby tyłki i wydali właściwy koncert na video. Przecież tyle materiału z Pasadeny jest w tym dokumencie. Problem polega jednak na tym, że nie tyle i nie wszystko z Pasadeny.
Jestem w stanie uwierzyć autorowi dokumentu, że materiał, który został nakręcony, to właśnie tyle ile widzimy na drugiej płycie reedycji DVD z 2003 roku. Szkoda, że nie w kolejności setlisty, ale dobre i to.
Jest jeszcze materiał zamieszczony na oficjalnej stronie zespołu. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie jest materiałem kręconym przez D.A. Pennebaker’a i spółkę. Jest to niskiej jakości materiał, którego źródłem były ekrany na których na żywo wyświetlano to, co działo się na scenie Rose Bowl. Nie będzie to nigdy materiał pozwalający marzyć o jakości nawet zbliżonej do współczesnych standardów. Może kiedyś się doczekamy wydania tego koncertu z tego źródła, choć nie wiem, czy powinien nazywać się 101, skoro nie jest to film autorstwa D.A. Pennebakera. Innych będzie boleć głowa o to. Poniżej wyjaśnienie urywków z ekranów Rose Bowl na oficjalnej stronie.
Większość z was zna film dokumentalny „101” nakręcony przez D.A. Pennebaker. Obejmuje zespół podczas trasy koncertowej w sezonie 1987-88, kończąc koncertem w Rose Bowl.
Podczas gdy film „101” nie zawiera pełnego koncertu (Pennebaker nie kręcił pełnego show), zlokalizowaliśmy taśmę z historycznym zapisem z Rose Bowl. To jest materiał pochodzący z dużych ekranów po bokach sceny. Niektórzy mogą twierdzić, że materiał powinien zostać dołączony do wydania DVD „101”. „101” DVD zawiera tylko film nakręcony przez pana Pennebakera. Pan Pennebaker nie kręcił tego materiału.[…]
Przedstawione tutaj wideo zostało nagrane „bezpośrednio na taśmę” [live-to-tape]. Wszystkie „efekty”, zmiany kamery i wady wideo (w tym jasnozielony pasek wideo PAL po lewej stronie ekranu) zostały nagrane w surowym miksie „one take”. W przypadku takiego historycznego dokumentu nie uważamy, by sporadyczna usterka, artefakty i inne niedoskonałości dyskwalifikowały nagranie od pokazania. […]
Źródło depechemode.com
Dlaczego w takim razie dokumentaliści nie nakręcili całego koncertu? Proste, bo nie potrzebowali. Nagrali tyle, żeby wypełnić dokument obrazkami z koncertu i wmiksować w część autobusowo-trasową.
Skoro już wiem, że „nie tyle„, to teraz zajmijmy się fragmentem „i nie wszystko z Pasadeny„. Chris Hegedus i D.A. Pennebaker chcieli pokazać film drogi o zespole zmierzającym do punktu kulminacyjnego oraz o grupce młodych ludzi wybranych w castingu, zmierzających do tego samego miejsca. Autorzy obficie pokazywali co działo się w zespole, nie tylko na zapleczu i od strony organizacyjnej, ale również na scenie. Nie wszystkie fragmenty, które udają koncert na Rose Bowl są właśnie z tego miejsca. Miks z drugiej płyty DVD, to tak naprawdę miks z kilku koncertów. Najlepiej widać to po Martinie. Raz ma kapelusz, raz nie ma, raz patrzy w jedną stronę, raz w drugą podczas tego samego ujęcia. Do tej pory fani rozkminili kilka kawałków i lokalizacji:
- The Things You Said – próba i koncert pochodzą z koncertu w Pittsburgh 1988.06.11, jedynie zbliżenia na ludzi opierających się o barierkę najprawdopodobniej pochodzą z Pasadeny. Pierwszy rząd z koncertu w Pittsburgh’u wygląda inaczej, co zresztą doskonale widać na filmie.
- Just Can’t Get Enough – doskonale znacie to ujęcie, kiedy Dave odwraca się w stronę kamery i prowadzi kamerzystę na scenę. No niestety, to również nie jest z Pasadeny. Fani rozkminili, że obiekt widoczny w tle to Boston – Great Woods Amphitheater 1988.06.07. Ujęcia z tego kawałka to miks Pasadeny – publiczność (tam, gdzie jest płot na przykład), a ujęcia grającego zespołu to Boston.
Różnice w lokalizacjach Pasadena vs reszta świata są widoczne w nasyceniu kolorystycznym. Oświetlenie użyte na stadionie i odległość do publiczności sprawia, że kolory są bardziej wyprane. Większe skupienie świateł i nasycenie barw wskazywać mogłyby na obiekty zamknięte. Fani dodatkowo ustalili, że część ujęć pochodzi z takich obiektów, jak Dallas (Arlington) 1988.05.13, Houston 1988.05.14. Co ciekawe Six Flags w Arlington, to tak na prawdę park rozrywki.
Również znaczącą cechą charakterystyczną jest uczesanie Dave’a. Tam gdzie fryz mu leci, to jest Pasadena. Fryzura ustablizowna, jakieś inne miasto.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka dotycząca już samego koncertu. Występ 18 czerwca 1988 roku nie był tym pierwszym występem w Pasadenie. depeche MODE odwiedziło wcześniej już to miasto. Tylko jeden utwór był zagrany podczas obu nocy – Just Can’t Get Enough. Było to 15 maja 1982 roku. Koncert okazał się klapą frekwencyjną. 6 lat później stadion to było już za mało.