But Not Tonight – dlaczego Martin Gore nie śpiewa tego numeru częściej?

Kiedy parę tygodni temu pisałem Wam o potencjalnych nowych utworach, które zespół na różnym etapie prób testował, pewnie zastanawialiście się kiedy, które utwory pojawią się w secie, a może zanosiliście modły, żeby konkretny utwór nie pojawił się nigdy, bo już Wam się przejadł, czy raczej przesłuchał.

Kiedy ruszyła trasa, część fanów podzieliła się na dwie grupy tych, co chętnie by pożegnali Home na trasę lub dwie, oraz tych, którzy kompletnie nie rozumieją o co całe zamieszanie. Niezależnie w której grupie jesteś, a może nawet w jakiejś trzeciej, to z radością przywitasz mała zmianę setu od czasu do czasu.

Martin Gore przez lata przyzwyczaił nas do tego, że to właściwie on był ostatnią nadzieją fanów, na urozmaicenie setlisty. Na tej trasie zaskakuje nas zarówno Dave – raz a porządnie – w Londynie 2013.05.29, oraz Martin, który przyjął politykę pełzających zmian, czy też ewolucyjnie niż rewolucyjnie. Oczywiście wielu się zastanawia co się stało, że The Child Inside i A Question Of Lust po jednym razie wypadły, choć tak na prawdę odpowiedzi należy szukać w Home, czy When The Body Speaks, niż w problemach w w/w utworami.

130529_London_01Jest jednak jeden utwór, który obecnie jest chyba największa zagadką dla wielu fanów, sytuacji nie ułatwia sam Martin, który najpierw zaskoczył niegraniem The Child Inside i A Question Of Lust, a następnie po koncercie w Londynie pojawiła się setlista na której stało jak byk – But Not Tonight do grania na pierwszy bis – tym czasem tradycyjnie poleciało Home.

Na kolejnych koncertach setlista została napisana w taki sposób, że przy pierwszym bisie widać zapis Home / But Not Tonight. Przykład takiej setlisty pojawił się w Stuttgarcie 2013.06.03, tym czasem faktycznie But Not Tonight pojawiło się dopiero we Frankfurcie 2013.06.05. Kolejne koncerty były powrotem do obecnego status quo, które najczęściej jest grane na tej trasie. Takie setlisty będą wyciekać po każdym koncercie.

130603_Stuttgart

Natychmiast pojawiły się różne interpretacje tej sytuacji. Na forach u naszych zachodnich sąsiadów, czy na mniej lub bardziej oficjalnych forach fani dawali do zrozumienia, że granie tego, czy innego utworu to rodzaj nagrody dla fanów, za to jak pracuje publika na koncercie lub też chęć przypodobania się komuś.

Prawda jest zgoła inna. Przede wszystkim But Not Tonight nie może być nagrodą, bo Martin czerpie wręcz mistyczną radość ze śpiewania Home, o czym pisałem w jednym z poprzednich wpisów. Rozmawiając z naszymi źródłami w ekipie technicznej dostaliśmy do zrozumienia, że But Not Tonight nie będzie częstym goście na koncertach. Więcej, to czy But Not Tonight, czy Home będzie pojawiać się na będzie decydowane w czasie przerwy między głównym setem, a bisami. Dlaczego tak?

Odpowiedź jest prozaiczna i tyleż zaskakująca, co prosta. Tym problemem jest tonacja. But Not Tonight jest utworem napisanym i zaaranżowanym pod Dave’a, a nie Martina. Dla Martina nie jest to najwygodniejszy numer do śpiewania. Wg naszych źródeł Martin podejmuje decyzje o graniu tego numeru w czasie trwania koncertu w zależności od tego jaki ma humor, jak czuje się wokalnie i czy ma siłę pociągnąć ten numer. Na potrzeby koncertu Martin już i tak zmienił ten numer w balladę, bo nie jest w stanie zaśpiewać go w wersji oryginalnej. Porównajcie sobie wersję oryginalną i z koncertu. Pierwsze, czego nie ma to zawodzenie „Uuuuuu„, które jest ulubioną częścią Gore’a na Home. I dlatego Martin kończy utwór i jak publika jest ogarnięta, to kończy ten numer zawodzeniem. Przykład poniżej:

Co musiało by się wydarzyć, żeby Gore zaczął częściej śpiewać But Not Tonight i porzucił na dobre Home? Panowie musieli by dokonać transpozycji tonacji w jakiej grany jest ten numer na taką, która jest najwygodniejsza dla Martina. Problem polega na tym, że wtedy fani mogli by nie poznać tego numeru lub zadawać retoryczne pytanie „Co to k…wa jest?”, w wersji międzynarodowej „WTF?”. Ale ja nie o tym… Wówczas numer prawdopodobnie jeszcze szybciej by wyleciał z setu, jak się w nim pojawił. Dlatego nie ma kompletnie reguły, na patent grania But Not Tonight na tej trasie. Równie dobrze można obstawiać zwycięstwo narodowej reprezentacji w obecnych eliminacjach. Wynik może być podobny.

No dobrze co w takim razie w zamian, czy jesteśmy skazani na Home do końca trasy? A od czasu do czasu, w ramach focha pojawi się But Not Tonight? Otóż nie, Home nie będzie wieczne. Ten numer czeka na kolejnych koncertach zamiana na kolejne propozycje. Numery już są przygotowane do grania w wersji bare. Pytanie tylko kiedy. Na mojego nosa raczej nie usłyszymy ich wcześniej niż na amerykańskiej nodze obecnej trasy. Do końca lipca Martin będzie grał Home z wymianą na But Not Tonight, natomiast w USA i Kanadzie usłyszymy kolejne numery. Ale to już moje spekulacje.

A skoro już mówimy o tonacji, to Sister Of Night jest napisane i zaaranżowane w tonacji Gore’owej i o ile w studio można zaśpiewać i zmiksować wszystko i w każdej wersji. To na żywo, jest już z tym problem. Dlatego właśnie Gahan nigdy nie zaśpiewa tego numeru na koncercie, a Martin wprost przeciwnie.

No nic, pora ruszać w trasę na koncert do Berlina. Do przeczytania po…

Leave a Reply