Parę dni temu środowisko fanowskie przeszyła elektryzująca wiadomość o tym, że pewien fryzjer znalazł w pudle na buty… boota. Tylko mnie ta łamiąca wiadomość jakoś nie spięła pośladów, a i migotanie przedsionków mam na stałym poziomie. Ale dosyć tych wynurzeń kardiologiczno-proktologicznych przed nami oferta na stole…
Po przeczytaniu tego tekstu zostałem z uczuciem, że oto jesteśmy przedmiotem dobrze zaplanowanej lanserki na garbie bardziej znanych kolegów z osiedla. Cały tekst jest tak napisany, że wszystko się skupia wokół historii życia mistrza włosa, a nie nagrania. Użyte zwroty w prawie każdym akapicie zaczynają się zawsze od podkreślenia fryzjerskości znalazcy. A największym kwiatkiem jest tu drugi akapit:
Robin Neale – director of Russell Robin Hair Studio in River Street
Brakuje jeszcze tylko podania godzin otwarcia i informacji, że depilacje pleców w czwartki robimy za 50% ceny.
Żeby nie było, że się pastwię, to szacun dla Robina za zdolności marketingowe. Chłop wie, jak się wypromować, w tych czasach to bardzo ważne. A tekst który czytasz jest tylko potwierdzeniem tej tezy, że lanserka Robina się udała. No dobrze, ale co z tym nagraniem?
Composition Of Sound/depeche MODE w pierwszych 2 latach istnienia mieli coś na kształt rezydentury w The Crocs. Tzn. grali tam zawsze kiedy tylko była taka potrzeba ze strony klubu, a byli na miejscu. Chłopaki byli zakontraktowani na regularne granie w tym klubie.
Takie częste granie powinno skutkować tym, że nagrań z The Crocs powinno być jak wszów. Podobnie zresztą jeżeli chodzi o występy w The Bridgehouse – drugi kultowy klub w którym czwórka z Basildon była regularnym otwierającym koncerty większych ówcześnie gwiazd.
Tym czasem nagrań jest na prawdę nie wiele. Z The Crocs istnieją jedynie 2 zapisy:
- 1981-04-11 RAYLEIGH The Crocs
- 1981-06-27 RAYLEIGH The Crocs
Podobnie z The Bridgehouse:
- 1980-10-30 LONDON The Bridgehouse
- 1981-06-01 LONDON The Bridgehouse
- 1982-02-27 LONDON The Bridgehouse
Poczytaj: Lista bootlegów by Więcor
Ten ostatni to był sekretny koncert zagrany pod zmienioną nazwą – MODEPECHE – dla ratowania przyjaciela – Terry’iego Murphy – którego klub popadał w tarapaty. Prawie 4 lata temu opisałem tę historię na stronach MODE2Joy.pl. Takich występów zespół miał wiele pod zmienioną nazwą. W 1980 i 1981 roku grali ich kilka. Zachował się jeden i można go znaleźć na sieci.
Jeżeli to cudem odnalezione nagranie na szpuli jest zapisem jednego z powyższych koncertów, to Robin-the-Fryzjer nie wzbogaci wylansuje się za bardzo na tym interesie.
Zespół w latach 1980-1982 wystąpił w The Crocs na pewno 13 razy. Być może były inne występy, ale nie ma po tym śladu.
Każdy z 11 brakujących koncertów w The Crocs byłby powodem do zachwytu, ale dla mnie osobiście tym świętym Graalem byłby ten ostatni z 24 stycznia 1982. Rozwiałby kilka niewiadomych, np czy depeche MODE jeszcze w 1982 grało setlistę ze Speak & Spell Tour, czy już nową pod promocję singla See You. Wg mnie 3 pierwsze koncerty z 1982 są mylnie przypisywane do trasy promującej ten singiel. Więcej o tych rozterkach piszę w tekście o początkach koncertowych zespołu.
Ostatni koncert w The Crocs jest ważniejszy dla mnie z innego powodu – był to pierwszy koncert z Alanem za sterami. Z tego względu jest to historyczny występ i jeżeli Robin-the-Fryzjer miałby go w swoich zbiorach to ukłonię się nisko i pokornym wzrokiem ukorzonego fana poproszę o kopię. Na to, że jest to jednak nieznane nagranie może świadczyć to zdanie:
Robin added: „This is a must for any true fan of the band and there is no copy of this original.
Potencjalna unikatowość tego nagrania jest jeszcze z jednego względu:
One evening during the band’s performance the DJ at Crocs recorded the band’s performance through a mixing desk and gave the reels to me.
Oznaczałoby to, że jest to najstarszy soundboard depeche MODE ever.
Poczytaj: Skąd się biorą Soundboardy.
Nie mniej ten tekst (po za lanserką) wygląda dla mnie na zaproszenie do ofertowania. Jeżeli tak jest, to może to oznaczać, że kilku fanów przy kasie udało się już do niego z walizką pieniędzy i nagranie zniknie w gronie zaufanego kręgu. Możliwe jest też, że zjawią się za jakiś czas smutni Panowie z Legacy Records z kwitami do podpisu i czekiem, a wyjdą ze skrzynią nagrań depeche MODE pod pachą. W kwitach będzie napisane, że jak Robinowi przyjedzie do głowy jeszcze raz taki numer, to oni mu pokażą jak wygląda teksańskie majtkowanie…
Jeżeli to on jest autorem fryzury Dave’a z tamtych czasów, to i ja się dołączę do tego. Jedyne co może go ratować, to potencjalny fakt wynalezienia tzw. lotniska, które w tamtym czasie jako pierwszy w zespole nosił Andy 😉
Jeżeli nabędą to nagranie Panowie z Legacy Records, to za jakiś czas możemy usłyszeć, po zremasterowaniu i dograniu publiki, o kolejnym wydawnictwie z zapowiadanego cyklu pereł z lamusa. Czas pokaże… Oby nagranie wypłynęło jak najszybciej…