Archiwa tagu: bilety na depeche MODE

Amerykańska biletowa ruletka

Pamiętam do dziś, kiedy wchodziły bilety podczas Delta Machine Tour na Stadion Narodowy i całą aferę z biletami GCEE i obszarem GC będącym na ponad połowę płyty. Jednak nowy system zakupów na amerykańską część trasy oraz bardzo specyficzny (w negatywnym sensie) rynek biletów na duże koncerty w USA skutecznie sprawiły, że zatęskniłem za byciem obdzieranym z kasy przez LiveNation Polska.

Zaczęło się od uzyskania miejsca w kolejce na dane większe miasto w USA jeszcze przed ogłoszeniem konkretnych dat na amerykańską część, potem gdy doszły daty do wyboru były tylko te miasta do których zespół zawita. Miejsce zależało od (od największego do najmniejszego wpływu):

  • Liczba kupionych płyt
  • Liczby rejestracji innych ludzi z Twojego linku
  • Liczby udostępnień na FB, Twitterze i mailu

Co ważne, tylko pierwsza osoba w każdej z kolejek wygrywała Meet and Greet.

I tu zaczęła się patologia. Gdy ktoś zaniedbywał swoje miejsca, spadał niżej. Ludzie zaczęli masowo kupować płyty (sam kupiłem ich sporo, nawet byłem na pierwszym miejscu w Salt Lake City przez paręnaście godzin), niektórzy nawet wynajęli ludzi z Bangladeszu którzy wysyłali maile na masową skalę, żeby wylądować na jak najlepszym miejscu. Nie mówiąc już o tym, że cały system nie ustrzegł się błędów przez które ludzie tracili swoje miejsce w kolejce i cała kasa którą wydali poszła na marne. I tutaj na przykład:

  • Osoba z #1 w Austin w Teksasie kupiła 127(!) płyt (czyli odpowiednik przynajmniej $1714.00) i 50 rejestracji z konta
  • Osoba  #18 w Miami kupiła 3 płyty i miała 3 rejestrację
  • Osoba  #4 w Salt Lake City – 1 płyta i 218(!) rejestracji

Ile płyt ja kupiłem wolę nie zdradzać, ale spokojnie pokryłoby bilet GCEE na Warszawę i sowite Afterparty 🙂

Swoją drogą jestem ciekawy jaki wynik będzie miała sprzedaż Spirit w USA. Jeśli będzie rekordowa, wiadomo dzięki czemu 🙂

Cała ta zabawa trwała do 4 Marca 23:59 czasu nowojorskiego i następnego dnia każdy miał otrzymać maila z linkiem do strony gdzie będzie można kupić bilety oraz swoim ostatecznym miejscem w kolejce. Strobe Labs które zajmowało się całym kontestem spóźniło się z tym o kolejne kilkanaście godzin usuwając boty i oszustów. Podobno wyrzucili tego draństwa aż 35,000. Ludzie czekali całą noc na link i na potwierdzenie.

Byłem lekko zawiedziony, że nie wygrałem spotkania (które i tak wg mnie powinno być dla pierwszych dziesięciu osób przynajmniej), ale pocieszała mnie myśl, że będę na dobrej drodze do biletów w pierwszym rzędzie jak można się domyślić – rzeczywistość była totalnie inna. Jak widać na komunikacie 6 miejsce wrzuciło mnie do grupy 1 czyli mogłem kupić bilety jak tylko ruszyła ich sprzedaż, Grupa 2 miała pół godziny później, grupa 3 godzinę itd. Moja siostra, która była 121 w San Jose była w grupie… 1. Gdy ludzie zorientowali się, że ludzie na samym przodzie, którzy kupowali duże ilości płyt i udostępniali na masową skalę będę kupowali bilety w tym samym czasie co ludzie na miejscach nawet powyżej pierwszej setki wybuchła burza i trudno się dziwić (Potem okazało się, że miejsce w kolejce miało wpływ na to jakie bilety system losował, ale o tym dalej)

6 Marca o 12:00 czasu nowojorskiego ruszyła sprzedaż. I jeszcze większy kabaret. Miejsca w pierwszym/drugim rzędzie zarezerwowane są tylko dla pakietów VIPowskich w kosmicznych cenach. W USA na większych koncertach nie można wybrać sobie miejsca – system losuje najlepsze wolne i decydujesz czy bierzesz czy szukasz dalej (w ogromnej większości obiektów płyty są wypełnione krzesełkami).

Mi udało się zgarnąć 4 rząd od Martina na Salt Lake City. Z relacji osób z forum system dawał lepsze miejsca ludziom z przodu kolejki, mimo że byli w tej samej grupie. W przypadku mojej siostry było podobnie. I znowu nie obyło się bez cyrków. Strona na której kupowałem bilety na Salt Lake City nie otwierała przedsprzedaży aż do 12.20 (powinna zacząć się o 12) a kolejna grupa wchodziła o 12.30. W Nowym Jorku walnęli się totalnie i grupa 1 dostawała bilety grupy 3 i odwrotnie… Czyli ludzie z przodu kolejki zostali nieźle wykiwani.

7 marca zaczęła się przedsprzedaż posiadaczy kart Citibanku i telefonów w sieci ATT. Ja nie mogłem dostać biletów nawet w połowie hali, czy to w Nowym Jorku czy w Connecticut, więc naprawdę nie wiem jakie bilety będą rzucone w piątek gdy rusza właściwa sprzedaż, chyba w holu przed budkami z browarem. W tym drugim nie było już nawet możliwości zamówienia dwóch biletów obok siebie. Strony często padały, captcha jest niesamowicie długa i irytująca, szczególnie gdy ciągle resetuje się swój wybór z nadzieją na dostanie czegoś lepszego. Z relacji ludzi z anglojęzycznych forum w każdym mieście dobrych biletów już nie dostaniesz, chyba że chce się wyłożyć kasę na jedno z tych cudownych pakietów np. Front Row Package albo Premium Seats, które trzeba kupić w parach i na miejsca w okolicy 10 rzędu kosztowały po $500 w NY. Bilet VIP z miejscem w pierwszym rzędzie na koncert w którymkolwiek mieście kosztuje $950.  I trenowanie sprintu nic nie da, miejsce w kolejce też nic nie znaczy.

Podsumowując, wydajesz sporo kasy na płyty i angażujesz się w promocję udostępniając ten konkurs wszystkimi możliwymi kanałami to może dostaniesz nawet spoko bilety na jeden z koncertów na trasie. W normalnej dystrybucji czy nawet przedsprzedaży bez łożenia przynajmniej $500-$600 za bilet nie ma mowy o miejscu blisko sceny, nie mówiąc już o barierkach.

Wątpię, żeby zespół miał cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii. Najpewniej Kessler chciał ograniczyć rynek konikowy i zatrudnił Strobe Labs do przeprowadzenia całej tej szopki, co poniekąd się udało, ale nie bez problemów. Pewnym jest to, że po tym całym zamieszaniu wolałbym bez porównania kupić sobie GCEE i mieć święty spokój, zamiast bawić się w całe to kolejkowanie i nie mieć tak naprawdę pewności co do niczego.

Komentarz mój (Martini): Wychodzi na to, że wystarczyło wyłożyć parę $$ na pakiet VIPowski i właściwie efekt byłby ten sam dla niektórych zaangażowanych fanów. Ludzie dostali złudną nadzieję, zagrali w loterię, albo w ruletkę i po raz kolejny przekonali się, że kasyno zawsze wygrywa.

Ciężko być ochroniarzem, kiedy jest się fanem :-)

Ochraniałem depeche MODE. Tak, miałem tę przyjemność być na Tour Of The Universe w Łodzi podczas obydwu koncertów i to bez biletu he he, i jeszcze dostałem za to kilka groszy – Wspomina Tomek. Zapraszamy do przeczytania tekstu o tym jak ktoś kto ma dbać o nasze bezpieczeństwo na koncercie widzi nas i sam koncert. Trudno być jednak ochroniarzem, gdy się jest jednocześnie fanem depeche MODE.

Gdy dowiedziałem się, że będzie podwójna noc w Atlas Arenie – od razu dzwoniłem do mojego znajomego, że mogę jechać tam nawet za darmo – nie muszę dostać wynagrodzenia za te 2 dni pracy przy ochronie – aby tylko tam być NA OBIEKCIE, a nie gdzieś pod płotem czy bramie. Powiedziałem, że nie mam zamiaru robić żadnych zdjęć, czy filmować, chcę tylko patrzeć i obserwować… no i udało się.

090613_Frankfurt_11

Na halę wszedłem ok. 15:00 godziny w dniu pierwszego koncertu również z nadzieją, że zobaczę i usłyszę zespół na próbie… lipa… Próbę mieli wcześniej i udało mi się tylko obejrzeć próbę świateł i projekcji na telebimie. No ale nic, przyszło do ustalania miejsc – gdzie kto będzie stał podczas koncertu. Myślę sobie – jeśli pójdę pod scenę – OK. Będzie czad, ale jak ja wytrzymam plecami do zespołu, więc mówię do lokalnego dowódcy – Szefie! Ja i dwóch kolegów jesteśmy wyznaczeni przez Pana Maćka do zabezpieczenia loży VIP bo znamy angielski i niemiecki.  – no i uwierzył. Takim oto sposobem oglądałem koncercik z b. dobrego miejsca…

100210_Lodz_05

Za drzwiami zimnica, powoli nadszedł czas…   Bramy otwarto, a czarny rój ruszył na halę i bardzo szybko płyta zapełniła się fanami. Nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie wymyślił… Ja na schodach przy sektorze VIP, a w drzwiach pomiędzy korytarzem hali, a halą  na ochronie ze mną jacyś dwaj chłopcy wystraszeni, którzy chyba pierwszy raz byli na takiego formatu imprezie. W mojej szalonej głowie świta myśl, po co moi ziomale mają się cisnąć na płycie daleko od sceny, jak może uda ich się wpuścić i posadzić na porządnych miejscówkach. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, kilka szybko wykonanych telefonów. Potem od kolegi który miał miejsca i bilety w sektorze siedzącym „pożyczyłem” bilet i na korytarzu oddałem kilku znajomym żeby sobie „legalnie” przeszli przez bramkę prowadzącą do sektora VIP – który jak podejrzewałem tej nocy będzie w większości pusty. Tym sposobem przez obie noce VIP-ami byli fani którym pomogłem. Jeden z kolegów wygodnie sfilmował nawet którąś noc. Chłopaki zostali odpowiednio poinformowani, jak się zachować jeśli ktoś przyjdzie z biletem na jego miejsce. Tylko raz przez obie noce jeden fałszywy VIP musiał udać głupiego i przepraszając zmienić miejsce na to obok, oczywiście dowódca chodził i obczajał, czy wszyscy swoje obowiązki wykonują jak należy. Widząc go głośno zacząłem rozmawiać po angielsku, niby sprawdzając bilet ze swoim podstawionym znajomym 😉 Sam natomiast podczas koncertu pilnowałem mojego tajnego nagrywającego z kamerą żeby go nikt nie przyuważył.

depeche MODE w Łodzi 2010.02.10 (002)
depeche MODE w Łodzi 2010.02.10 (002)

Koncerty w Łodzi większość z Was doskonale pamięta. Balony, chóralne ”masterowanie” przed bisami  –  ja na sektorze niby w pracy bawiłem się przednio i w towarzystwie znajomych.

Kiedy zespół grał już ostatni bis zszedłem na dół i usiłowałem dostać się za kulisy. Przecież przydałoby się chociaż przybić piątkę z kimś z naszej trójcy, a poza tym w kieszeni moich bojówek miałem płytkę (singiel) i pisaka bo może akurat któryś mi zrobi maziaja. Niestety lipa. Przecież zespół też ma swoją ochronę i przy kulisach duży pan ze stanowczą miną powiedział mi, że dalej już nie ma przejścia nawet dla nas. Potem uśmiechnął się i powiedział, że oni i tak od razu ze sceny wsiadają do busów i jazda na hotel. Chyba po moich sterczących włosach i wzroku kota ze Shreka domyślił się jakie mam zamiary. Zgodził się jedynie, żebym grzecznie tutaj postał i tylko w oddali widziałem jak zespół zapakował się do aut i odjechali podczas, gdy publika jeszcze skandowała depeche MODE, depeche MODE i rozcierała zmęczone łapki od neverowego machania na finał.

Praca ochroniarza to z jednej strony dużo pracy z ludźmi czasami ślepo zapatrzonymi w swoich idoli, ale też wiele śmiesznych sytuacji. Teraz opowiem Wam czemu ochrona wymaga różnych spraw i co się dzieje, gdy ktoś nie słucha się poleceń – mówi Tomek.

Polecenia ochrony to nie prośba tylko rozkaz.

Koncert J.M Jarre – jakiś upierdliwy typ nie chciał zając swojego miejsca, tylko pchał się pod scenę koniecznie chcąc zrobić zdjęcia, a że nie było na tym koncercie typowych miejsc stojących, tylko krzesełka, więc oczywiście jego zachowanie przeszkadzało innym widzom którzy spokojnie chcieli podziwiać show. Osobnik nie chciał zrozumieć wydawanych poleceń, więc któryś z kolegów zameldował dowódcy, że koleś ma chyba w plecaku alkohol i jakby urządzenie nagrywające. No i pomogło. Kolo miał darmowe zwiedzanie zaplecza podobnie, jak Martini w 2013 podczas koncertu dM w Berlinie.

Golden Circle
Metallica’s SnakePit
Metallica’s SnakePit

Po co jest Golden Circle? Powody są dwa. Pierwszy, aby rozdzielić gdzieś po drodze ludzi. Aby Ci, co są pod sceną nie zostali zduszeniu przez tych co są dalej. Ten sektor nazywa się różnie. Właśnie Golden Circle (GC), choć ta nazwa jest nieprecyzyjna, bardziej precyzyjne jest określenie Front Of Stage (FOS). Golden Circle to raczej miejsca wewnątrz sceny, albo wewnątrz zamkniętego wybiegu. Dla uproszczenia GC jest wewnątrz FOS. Takie GC już w latach 90. miała Metallica promująca np. swój Czarny Album, albo U2 podczas trasy w 2009 i wcześniejszych. U Mety nazywa się to Snake Pit (gniazdo węży), a powszechnie mówi się na to również Inner Circle.

Początkowo FOS był określeniem czysto technicznym, każdy kto miał bilet na podłogę mógł się tam dostać do określonego limitu uczestników koncertu. Z czasem zauważono, że parcie na FOS jest na tyle duże, że może warto na tym zarobić i zaczęto różnicować ceny biletów w zależności, czy ktoś chce stać bliżej czy dalej na płycie. Tak pojawiły się płatne FOSy, czy GC (sic!). Ostatnim wynaturzeniem tego procederu jest płacenie za prawo do wcześniejszego wejścia przed wszystkimi – tzw. Early Entrance i  tak pojawiły się te nieszczęsne GCEE, czy FOS EE.

Dalej Tomek opowiada – Ochraniałem kiedyś koncert Metalliki w Chorzowie. Doczekaliśmy się otwarcia bram i pierwsze czarne postacie wbiegły na murawę z biletami w łapce marząc o przyklejeniu się do barierek – ha ha – rozumiałem ich doskonale, w końcu sam kilka razy tak biegłem starając się jak najszybciej zerknąć na bilet wpuszczałem ich szybko życząc dobrej zabawy. Najśmieszniejsze było to, że dostałem specjalne liczydełko i z mojej strony do FOSu mieliśmy limit wpuszczenia iluś tam osób. Nie pamiętam ilu i nie chce strzelać jakiejś głupiej cyfry… ja  to miałem w dupie – wpuszczałem wszystkich który mieli bilet do tego sektora i oczywiście to liczenie stało się bez sensu…

Zdesperowani fani, albo fani, to już inna grupa ludzi. To do czego są zdolni to temat na inny wpis. Koncert Madonny – wpuszczamy na sektor GC – posiadającym bilety zakładamy te posrane opaski i młode dziewczę ze wzrokiem błagalnym mówi – wpuści mnie pan? – a ja na to – nawet jeśli Cię przepuszczę to tam dalej jest druga bramka i stamtąd Cię pogonią jeśli nie masz biletu, ale po chwili… moment! Biorę od kumpla kilka opasek i mówię – pomogę Ci. Jedną opaskę włożyłem do plastikowego kubeczka na napój i podając tej młodej dziewczynie mówię – teraz weź ten kubek i idź do kibelka TOI TOI, załóż ją i przejdź przez bramę jakby nigdy nic pokazując nadgarstek. Udało się <lol>. Zawsze był ze mnie ochroniarz, jak z koziej dupy trąbka… Mojemu koledze inna lala podobno proponowała żeby się z nią udał do tejże TOI TOJki. Może chciała się mu odwdzięczyć za wstęp… nie skorzystał.

_

Poniżej kilka rad, które warto sobie przyswoić, zanim stanie się pod bramą stadionu. Nie są to wszystkie sugestie, jedynie wybrane spostrzeżenia, na które zwraca uwagę ochrona lub lepiej się do nich stosować, aby nie obejrzeć hali z drugiej strony drzwi.

Przed wejściem do hali

131207_Amsterdam_00Stojąc już w kolejce przy bramce bądźcie cierpliwi – mówi dalej Tomek – ludzie którzy stoją po drugiej stronie i będą sprawdzać potem bilety nie decydują o tym, czy bramki mają być otwarte zgodnie z wyznaczoną godziną… to idzie wszystko od szefa wszystkich szefów, czyli głównego menedżera OCHRONY ZESPOŁU. Ci ludzie w żółtych przeważnie ubrankach to OCHRONA OBIEKTU i to oni dostają wytyczne dotyczące organizacji bezpiecznej imprezy od załogi związanej już z ekipą dM – o tym Ty miałbyś więcej do powiedzenia – zresztą pisałeś o tym w wątku ze swoimi przeżyciami na Służewcu 😉

BILETY
Berlin 2006.07.13
Berlin 2006.07.13

Bilety podczas podróży na koncert, jak i oczekując pod stadionem/bramą przechowujcie ze starannością. Dodam od siebie, że szczególnie należy uważać na wydruki z domowej drukarki. Tego typu bilety najlepiej wyjąć dopiero przed kontrolą. Dalej Tomek nadmienia – trzymajcie je w koszulce foliowej lub w jakiejś tekturowej teczce, którą potem można nawet wywalić, albo napisać na niej jak to kochacie depeche MODE i pokazać w kierunku sceny szanujcie kwity, żeby nie zamokły. Potem nie będzie nieszczęścia, że nie wejdziecie na imprezę, bo bilet będzie nieczytelny / rozmazany / zamoknięty. Ochroniarz w pełni rozumie Wasze intencje i zapewnianiam, że wszystko jest jak najbardziej w porządku, ale sorry nikt nie będzie przecież własną dupą ryzykował dla utraty pracy.

Częstym sposobem na przyśpieszenie odprawy jest takie naddarcie, złamanie perforacji, żeby wystarczył podmuch wiatru, aby oderwać część kontrolną od głównej części biletu. Jedni robią, to bo nie chcą mieć potem porwanego biletu na pamiątkę / na handel. Inni właśnie po to, aby przyśpieszyć przejście przez bramki. Parę razy spotkałem się z sytuacją, kiedy zamotany ochroniarz walczył z perforacją, a w tym czasie najlepsze barierki odlatywały.

Fight Fire with Fire

W obiektach obowiązuje zakaz używania otwartego ognia oraz palenia wszelkich rzeczy które się pali… (tytoń i inne liście), więc akcja z zapalniczkami na balladzie to nie jest dobry pomysł. Większość z nas ma przecież smartfony, a jeśli nie  – to malutka kieszonkowa latarka, czy lampeczka rowerowa da i lepszy efekt i chyba będzie łatwiej ją przemycić i potem odpalić 😉 Inhalacja też jest zabroniona od niedawna, więc e-papierosy też są na cenzurowanym, warto o tym pamiętać również.

130725_Warsaw_05

Picie

Na większości obiektów jest zakaz wnoszenia wszelkich butelek szklanych (napoje, perfumy, itp.), także napojów w puszcze. Jeśli już napój, to bezalkoholowy do 0.5 litra w plastikowej butelce, a i tak na bramce zabiera się zakrętkę.

Takie działanie ma kilka celów:

  • Stadion, czy hala mają swoje interesy – umowy sponsorskie, ajentów, którzy chcą zarobić na napojach i podłej jakości jedzeniu (przeważnie nie dogotowanym, ze względu na słabe moce przerobowe urządzeń gastro). Kanapki czy owoca także nie wniesiecie – polecą do kubła nazywanego „depozyt”…  wiec najeść się przed koncertem stosując oczywiście odpowiednią dietę – po co latać po tojtojkach i walić w muszlę w rytm ukochanej muzyki ;)…
  • (1) Bezpieczeństwo – plastikowy kubek nie doleci do sceny, a otwarta butelka wypróżni się w czasie lotu i też spadnie przez sceną.
  • (2) Bezpieczeństwo – z otwartą butelką w ręce biegnie się pod scenę dużo dłużej, wolniej i po drodze się rozlewa sporą część, więc… biznes się kręci.

Tomek radzi otwarcie: jeśli już wnosicie picie, to… ukryjcie gdzieś dodatkową zakrętkę. Przyda się na pewno.

Co do samego picia, to odradzam piwko czy kawę bezpośrednio przed wbiegnięciem pod barierki, dla tych co chcą zachować swoje dobre miejsce pod sceną przez cały koncert. Słyszałem o przypadkach lania po nogach i walenia w majty. Będziecie mistrzami, jeżeli doniesiecie do kibla i wrócicie w czasie jednego numeru pod scenę. Inaczej sprawa się ma gdy ogląda się show na trybunach. Posiadacze FOS powinni pić tylko tyle żeby nie zasychało w gardle, a nadmiar wody lepiej wydalić przez skórę, niż jako 1. Gdy w grę zaczyna wchodzić 2 lub 3 wtedy pora zastanowić się nad przyjęciem pomocy medycznej. W letnie dni to prosta droga do odwodnienia.  Uwierzcie mi –  idzie wytrzymać z półlitrowym napojem przez cały okres kilku godzin wyczekiwania pod sceną, a potem do ostatniego „Thank you! – We see You next time!”

Dobrym pomysłem jest zabranie soków w małych kartonikach, albo w foliowych woreczkach z zakrętką. Za naszą zachodnią granicą takie napoje są bardzo popularne na koncertach. Ochrona przepuszcza z nimi, a i łatwo opakowanie zutylizować pod nogami potem.

FLAGI, BANERY

Nigdy nie robiliśmy problemów z wnoszeniem flag czy bannerów. Przy bramce zgłaszane to było i oczywiście pokazane. Inaczej z możliwością ich montażu na barierkach czy trybunach. Zwróćcie uwagę, czy rozkładając flagę nie zasłonicie przypadkiem logo jakiegoś ze sponsorów imprezy, wtedy może być problem proponuję po raz kolejny kulturalnie pogadać z ochron.

depeche MODE w Mexico City
depeche MODE w Mexico City

Ochrona może mieć za to uwagi do wnoszenia masztów, drzewców i długich parasoli. Flagi tak pod warunkiem, że potem je przyczepicie do barierek, albo będziecie machać nimi w ręku. Parasol, czy długi drzewiec od flagi traktowane jest jako potencjalna rzecz podwójnego przeznaczenia. Tzn może służyć do machania, ochrony przed deszczem lub słońcem, ale może też służyć do zadawania obrażeń, a z tym już żartów nie ma.

Pieniądze, wartościowe rzeczy.

Dla Pań – żadnych kosmetyków w torebkach, tylko niezbędne rzeczy, jeżeli pieniądze, to chowajcie dobrze (w tłumie przebywają nie tylko fani, którzy przyszli się bawić na koncercie ) – w przypadku kradzieży  ochrona nie będzie mogła zbyt wiele pomóc. Torebki tylko zasuwane na zamek, a nie na jakiś szybki zatrzask. Generalnie bagaż jak najmniejszy, żeby było wygodnie nie tylko Wam, ale i innym ludziom dookoła. Drogie Panie torebkę trzymajcie przed sobą, a nie z boku czy na pośladkach. Licho nie śpi, a i dostęp lepszy, o zabieraniu nadmiarowej przestrzeni wokół siebie nie wspomnę 😉

090613_Munich_02

Relacje, jeszcze raz relacje.

Powiem jedno – ochroniarz to nie Twój wróg. Przykleiłeś się do barierki, to fajnie. Zamiast krzyczeń jakieś Aviva, czy inne Warta coś tam, coś tam! Spróbujcie już po wejściu na obiekt zyskać sobie przychylność ludzi z ochrony – zagadajcie, nawiążcie jakąś przyjazną relacje – czas zleci szybciej w oczekiwaniu na koncert przy rozmowie, a jeśli koleś jest przyjaźnie nastawiony możecie liczyć na jego pomoc nawet już w trakcie show (np. dostarczenie jakiegoś picia) lub pomoc w drapaniu się na scenę, gdy Dave będzie chciał z Tobą odśpiewać Somebody do perkusji Christiana.

060314_Katowice_24depeche MODE w Katowicach 2006.03.14 (024)
060314_Katowice_24depeche MODE w Katowicach 2006.03.14 (024)

Warto także zwracać uwagę na zachowanie ludzi obok, bo nie każdy może czyta 101dM.pl (Nie? przypis nadredaktora) i jest na koncercie pierwszy raz i nie będzie wiedział, że np. rzucanie flagi czy elementów bielizny na scenę jest zabronione .. (czy kapelusza 😉  hihi –  w Pradze 2006 kapelusz rzuciłem – Gah podniósł i mi odrzucił…  i ja durny zamiast zostawić sobie pamiątkę – to w Spodku powtórzyłem ten wyczyn… kapelingo poleciało dalej i tyle go widziałem …   

_
131123_Hannover_01
Nie jest to koniec rad przedkoncertowych. W trakcie pisania jest już kolejny art o bardzo wielu innych elementach obozowania przedkoncertowego, przeżycia pod sceną, czy utrzymywania swojego organizmu we względnej wytrzymałości. Niedługo ciąg dalszy, a ja dziękuję Tomkowi za współpracę i jego cennych uwagach. Tekst został w dużej mierze napisany przez Tomka, mnie (Martini) zostało w zlepienie go w całość lub dopisanie kilku uwag, czy też podklejenie zdjęć i linków.

Przed trasą… zanim się zacznie.

Rozpoczynam nowy cykl na stronach MODE2Joy.pl w którym zajmiemy się tym wszystkim dookoła koncertów, co może Wam pomóc i przeszkodzić w bezproblemowym dotarciu, oczekiwaniu i… przetrwaniu, a czasami dotrwaniu. Opowiemy Wam o naszych doświadczeniach z koncertami dM. Pojawi się wiele nowych osób, na M2J, które opiszą Wam ze swojej perspektywy jak wyglądają koncerty. Jak koncert widzi fotograf, ochroniarz, jak przygotować się do wyjazdów, co warto zabrać, a co trzeba zostawić w domu.

Od razu na początku chciałbym podkreślić, że nie są to teksty dla starych wyjadaczy koncertowych, z którymi pewnie się spotkam gdzieś na trasie pod Dusseldorfem, albo Madrytem. To raczej zbiór porad dla tych, którzy wybierając się na koncerty zadają różne pytania na forach, FB, czy innych miejscach. Tym razem postaramy się na te pytania odpowiedzieć zanim padną.

Jeżeli ktoś z czytających chciałby się podzielić swoimi life-hackami, albo ma sprawdzone patenty, które pomogą innym – zapraszam. MODE2Joy i 101dM jest otwarte dla każdego, kto chce coś napisać.

Budowa Sceny, koncert w Warszawie 2001.09.02
Budowa Sceny, koncert w Warszawie 2001.09.02

Spróbujemy w tym cyklu przejść cały proces od ogłoszenia rozpiski z koncertami, aż do pierwszych dźwięków intra na najnowszej trasie. Z zakupem biletów już nie zdążymy, ale w tekstach z tego cyklu pojawią się kwestie bezpieczeństwa, aparatów, podróży, noclegów, co trzeba kupić przed wyjazdem w trasę. Sporo czasu poświęcimy również kwestii – czego nie brać, bo to tylko strata miejsca, czasu i źle wygląda i po co wyjść na janusza koncertowania. Teksty już się piszą, a cykl jest otwarty dla wszystkich z Was.

Depeche MODE // Irvine Meadows 1986
Depeche MODE // Irvine Meadows 1986

Podpowiemy kilka life-hacków koncertowych i czego się nie możecie robić na koncertach w USA (jeśli tam jedziecie), oraz na koncertach w Europie. Opowiemy co możecie robić, a za co ochrona Was ukarze. Cykl jest perespektywiczny, bo przed nami koncertowa zima 2017/2018. Koncertowo-depechowe szafiarki na pewno znajdą coś dla siebie, fani survivalu również. Ale najpierw zaczniemy dosyć egzotycznie od Ameryki Północnej, jej specyfiki koncertowej i czym się różni od tego jak my Europejczycy bawimy się na koncertach. Miłej lektury…

Kryzys, kryzysem, a tu żre…

Wroga propaganda trąbi, że kryzys, że ludzi zwalniają, przez co nie mają na najbardziej podstawowe potrzeby, np kupno biletów na koncert, czy zakup nowego samochodu. Gdy tym czasem, żre aż chrupie i to tak, że branża koncertowa zapowiada bardzo dobry rok, a i Das Auto pieje z zachwytu nad zamówieniami na Der Golf.

Jednym z pierwszych zaskoczeń, gdy ruszyła sprzedaż biletów, był fakt, iż po wielu latach znowu pojawiły się bilety z grafiką lepszą niż odcisk pieczątki umazanej w czarnym tuszu. Ostatni raz mieliśmy okazję podziwiać specjalnie drukowane (w pionie) bilety ze zdjęciem depeche MODE na trasę w 1993 roku. O naszych biletach na koncert w Warszawie w 2001 zmilczę, bo to jeden z niewielu przykładów na robienie oszczędności nie tak, jak trzeba.

Nie dawno donosiłem, że eksperyment z fanowskimi biletami się powiódł i eventim jest bardzo zadowolony z „wynalezienia” nowego typu biletu. Tym razem możemy poprzeć te dane liczbami. Jako, że spółka eventim jest to Aktiengesellschaft (AG) i jest notowana na giełdzie we Frankfurcie, to musi się spowiadać akcjonariuszom. Wychodzi na to, że firma kosi, aż miło firma zanotowała przychód większy o prawie 5% i za pierwsze 9 miesięcy może pochwalić się przychodem na poziomie 362,7 mln Euro, a EBIT wzrósł o 39,5% do poziomu 54.5 mln.

Jak bym miał wolną gotówkę, to być może bym pomyślał o zainwestowaniu w tę firmę. Eventim donosi, że pomimo słabego roku, z powodu EURO i Olimpiady, firma zamknie ten rok na poważnym plusie, a i kolejne dwa lata prognozowane są jako nieustające pasmo sukcesów.

depeche MODE, a raczej fani mają w tym fakcie poważny udział, w końcu firma jest obecna na prawie wszystkich rynkach Europy i kosi nas fanów grubo przed terminem za co najmniej 100 EUR za kwit.

Fani depeche MODE byli tymi pierwszymi (królikami?), którzy dostąpili zaszczytu otrzymywania biletów określonych mianem – Eventim FanTicket.

Przedsprzedaże biletów w kryzysie idą na tyle dobrze, że firma prognozuje dalsze wzrosty. Forecast jest obiecujący, zważywszy, że ważną częścią dwóch kolejnych lat będzie trasa depeche MODE, która ma się skończyć w 2014 roku. Kolejną ciekawą tendencją jest fakt, iż organizacje typu eventim przejmują obsługę biletową co raz mniejszych imprez. Jeżeli wpiszemy hasło „depeche MODE” w eventim.de, wypadnie nam obok listy koncertów depeche MODE również trasa koncertowa tribiute-bandu ReMODE, ale i aftershow party w Dusseldorfie. Zauważę, że nie są to sprawy odosobnione i również w Polsce organizatorzy imprez (nie tylko depeche MODE), prowadzą dystrybucję przez evetim.

Jak ktoś ma zacięcie finansowe, to więcej na ten temat pod TYM LINKIEM.

Również Das Auto, czyli VW, chwali się, że nowy Der Golf, jeszcze nie wyjechał na drogi, a już zebrał 40000 w zamówieniach, ciekawe jaki wpływ na to miała reklama z Dave’em i ilu z zamawiających to fani depeche MODE, którzy poproszą o dokładnie taki model i specyfikację, jaka była w reklamie z People Are People w roli głównej.

To gdzie ten kryzys, bo chyba coś mi umknęło