Rok temu popełniłem tekst o tym, co pozostało z koncertu w Warszawie 1985.07.30, czyli o bootlegach. Komentarz-sprostowanie napisał do niego Robert Serafiniak uzupełniając go o swoją część historii. Niby była ona sprzeczna z tym, co napisałem w swoim tekście opierając się na wspomnieniach Wiecora, ale tak się złożyło, że mieliśmy okazję o tej historii porozmawiać…. Zaraz po koncercie depeche MODE w Warszawie 2013.07.25 zadzwoniłem do Serka i właściwie z dnia na dzień umówiliśmy się na spotkanie. Długo rozmawiając ustaliliśmy kilka faktów, choć pewnie i tak historia nie będzie pełna.
Dodam jeszcze dla porządku, że wpis opublikowany rok temu i poniższy nie wykluczają się. Pamiętajcie, że to były czasy komuny i przepływ informacji nie był taki, jak obecnie. Często wiele spraw działo się równolegle bez świadomości bohaterów wydarzeń o istnieniu podobnej historii gdzieś indziej.
Koncert na Torwarze został zarejestrowany przez kogoś, kto w owym czasie miał w swoim posiadaniu półprofesjonalny lub profesjonalny sprzęt. Osoba ta nagrywała praktycznie wszystkie koncerty, jakie w Polsce w owym czasie się działy, jeżeli wierzyć jego słowom, to nie tylko w Polsce (Classix Nouvoux, Clan Of Xymox), ale i na terenie innych demoludów, ale o tym na końcu będzie.
Człowiek ten mieszkający… Powiedzmy w Pabianicach był posiadaczem na tyle dobrego sprzętu, że nagranie przez długie lata krążyło po Polsce w całkiem dobrej jakości, zarówno pokazywane przez samego autora po Polsce – patrz historia z ub roku, jak i już potem po wydobyciu tego nagrania przez fanów.
Autor nagrania dysponując właściwie profesjonalnym sprzętem, pod pretekstem, że jest z TVP dostał się na teren Torwaru, wpuszczony przez polską ochronę, co pośrednio potwierdza relacje Więcora, że pierwsze odtworzenia tego video odbywały się na nośniku typu BetaCam, a nie VHS. Przed samym startem koncertu został przyuważony przez angielską obsługę koncertu, co sprawiło, że musiał salwować się ucieczką w publikę i został ukryty przez żołnierzy kompani reprezentacyjnej LWP. Ślad tego faktu mamy na końcu koncertu, gdy zapalają się światła.
Nagrania, jak wiele innych poszło do domowego archiwum i ślad po nim zaginął. Po Polsce chodziła miejska legenda, że nagranie z koncertu istnieje, a podsycane było przez nieliczne prezentacje nagrania przez właściciela. Po paru latach dochodzi do spotkania między autorem nagrania, a znanym i lubianym Robert Serafiniak. Tak o to nagranie video trafia do fanów i zaczyna podróżować już po Polsce. Staje się gorącym towarem wśród zagranicznych fanów ponieważ jest to jedyne nagranie video oprócz Hamburga 84 z Some Great Reward Tour.
Bootleg Audio nr 3
Z czasem wraz kolejnymi kopiami i kasowaniami ja również dostałem masakryczną wersję zaczynającą się już od People Are People i pod koniec lat 90. zrobiłem pierwszy bootleg (krótki bootleg – Some Great Concert in Warsaw), o czym również pisałem rok temu. I tu wracamy ponownie do Serka i bootlegu audio. W latach 90., w czasach, gdy po świecie śmigały całe kartony z kasetami na bootlegi dochodzi do ciekawej wymiany. Pewien Francuz posiadał nagranie z Warszawy 1985.07.30, które, jak twierdził dostał od członka ekipy koncertowej depeche MODE w latach 80. Był to rok 1995, czyli 10 lat po zarejestrowaniu. Nagranie miało jeden defekt… uciętą końcówkę koncertu. Nie mniej było zdecydowanie inne, niż ówcześnie, ale i obecnie istniejące zapisy.
W ubiegłym roku nagranie poszło do zremasterowania i niedługo ujrzy światło dzienne. Na ten moment można powiedzieć, że istnieją dwa nagrania audio oryginalne i trzecie jako transkrypcja zapisu video. Oryginalne wideo jest obecnie nieosiągalne, a przynajmniej do czasu, gdy autor zmieni zdanie, póki co najlepsza kopia to okolice drugiej kopii z matki, która jest w szeroko pojętym kręgu fanów.
Na koniec mała ciekawostka z pogranicza konfabulacji i nierealności. Otóż autor wideo z Warszawy 1985.07.30 przechwalając/odgrażając się zasugerował kiedyś, że posiada z wczesnych lat 80. nie tylko warszawskie nagranie depeche MODE. Wg jego relacji ma w swoich zbiorach również zapis urodzinowego koncertu Martina z Budapesztu 1985.07.23. I to już podnosi trochę brew. Niestety póki co, jak wspomniałem, współpraca jest bardzo trudna i szans na potwierdzenie nie ma wiele.