Pisząc poprzedni wpis linkowałem do starego wpisu o firmie StageCo, która od lat odpowiada za budowę sceny na trasach depeche MODE. O ile Anton Corbijn, to kreacja, to StageCo jest wykonawczą stroną tego, co wymyśli Anton.
Rok temu o tej porze byliśmy już po koncercie w Nicei 2013.05.04, ale też Tel-Avivie 2013.05.07 i Atenach 2013.05.10. Zanim jednak trasa ruszyła i wielu pognało do Nicei na swój pierwszy koncert na tej trasie, to świat depeszowski obiegały wycieki z prób w postaci pierwszych fotek sceny i zabaw z ekranami. Na przykład takie:
Jedni się zachwycali bardzo, inni mniej, ale nie to jest istotne. Taka jest ten świat ułożony, że najwięcej sławy zbierają Ci co wymyślą, trochę mniej, albo wcale chwały otrzymują Ci, co realizowali te wizje. Przy okazji poprzedniego wpisu zajrzałem na stronę StageCo, w cichej nadziei, że to oni właśnie stali za sceną z minionej trasy. I faktycznie nie myliłem się. Zaglądając do roku 2013 można znaleźć zdjęcia z koncertu w Berlinie 2013.06.09 i taką oto notkę:
Depeche Mode’s Delta Machine tour was the first big international act at the start of the summer touring season for StageCo Germany.
They installed a three-Tower system for the band’s dates across Eastern Europe including eight shows in Germany which saw the group perform to thousands at the Olympiastadion in Berlin.
Zaglądając na niemiecką wersję strony StageCo, przeczytać możemy również, że firma ta obsłużyła 18 koncertów na letniej trasie depeche MODE, włączając w to Sofię 2013.05.12 i Berlin 2013.06.09. Wygląda na to, że byli również w Warszawie 2013.07.25, choć nie jest to wprost powiedziane. Tak na prawdę na uwagę zwraca jedno ze zdjęć publikowanych na ich stronie. I wcale nie to pokazujące przód sceny, tylko to drugie. Jest to chyba pierwsze, albo jedno z niewielu zdjęć, gdzie sfotografowano tył sceny z Delta Machine Tour, ale i w ogóle. Na niemieckiej tronie jest też więcej zdjęć sceny.
A fotka z zajafki, to nic innego, jak plan ułożenia kamer na scenie i na terenie obiektu koncertowego, które pracowały na potrzeby trasy koncertowej. Jak sobie powiększycie ją, to po lewej stronie można doczytać specyfikację osprzętu, jaki używał na minionej trasie reżyser obrazu. Nie mylić z reżyserem światła, to zupełnie inne osoby i często ze sobą na kursie kolizyjnym. Dla reżysera obrazu – światła to często defekt psujący obraz. Natomiast dla reżysera świateł ekran, to zło konieczne, które powoduje, że nie można ustawić wszystkich świateł tak, jak by tego oświetleniowcy sobie życzyli.
Niby drobiazgi, ale dopełnia to obrazu trasy i pozwala zajrzeć za kurtynę i do kuchni dziania się trasy.