Relacja z meczu finałowego ;-)

Na prośbę mas pracujących miast i wsi złożyłem całą relację do kupy, ponad to okrasiłem kilkoma filmami swojego autorstwa oraz zdjęciami, trochę wyczyściłem i na pamiątkę dla potomnych prezentuję poniżej.

Halo, halo, Dziękujemy Tomku słyszymy Cię doskonale.

Proszę Państwa, witamy z Areny w Dusseldorfie. Witamy na ostatnim spotkaniu z naszymi ulubieńcami, temperatura w Dusseldorfie ok 10 st, przez cały dzień było słonecznie. Zespół odpoczywał cały dzień i w spokoju przygotowywał się do tego jakże ważnego spotkania, który niczym mecz o mistrzostwo świata jest dziś na czołówkach wszystkich mediów. Przed dzisiejszym spotkaniem przypomnieliśmy sobie całą drogę zespołu do dzisiejszego finału. Pamiętamy problemy z głównym rozgrywającym na początku eliminacji, ale pamiętamy też fantastyczne mecze na naszej, polskiej ziemi w Łodzi, gdzie zrekompensowali nam nasze smutki z nawiązką. Co prawda nie zawsze zachwycali stylem i technicznym doborem akcji. Zbyt często szli na łatwiznę urozmaicając grę jedynie o akustyczne zagrywki, a wiele zagrywek było znanych od lat. To jednak nawet w tym stylu przeszli jak burza eliminacje i wyszli z grupy na 1 miejscu.

Jest ze mną dzisiejszego wieczoru nasz utytułowany zawodnik, wielokrotny mistrz polski i wielokrotny reprezentant Polski. Co dla Ciebie było najważniejszym wydarzeniem w czasie tych wielu miesięcy przeżywania wzlotów i upadków depeche MODE?

– Halo Włodku, słyszę Cię doskonale! Dla mnie najważniejszym wydarzeniem było wprowadzenie w czasie meczu półfinałowego Alana Wilder’a. Wydawałoby się, że już wiecznego rezerwowego, który jak pamiętamy grzał ławę od 1995.
– Halo Jurku, ale przerywamy tę opowieść, żeby Państwu opowiedzieć co dzieje się właśnie w Arenie. Oto Duglas McCarthy zaprosił, w czasie Payroll, Jezz’a Webb’a na scenę i z nim wykonał ten kawałek. Publika szaleje! Co za emocje.
– Halo Włodku. Wróćmy do Alan’a Wilder’a. Wszyscy myśleliśmy, że nie wejdzie na boisko już nigdy. Tym czasem trener wprowadził go nieoczekiwanie tuż przed końcem 2 połowy na boisko. Zadawaliśmy sobie pytanie o kondycje tego zawodnika, a on znowu, jak za dawnych lat nas zachwycił. Ponownie wybuchły pytania prasy o powrót do głównego składu.
– Halo Włodku, mamy pytanie ze studia w Warszawie, czy wiemy coś o tym, jak wielu sympatyków naszego zespołu przybyło z Polski?
– Halo Tomku, widzieliśmy sporą grupę. Wielu dopiero kupuje bilety… Tym czasem oglądamy spotkanie Nitzer Ebb. Mogą się podobać i wzbudzają żywe zainteresowanie zgromadzonej publiczności. Nie ma jeszcze 50 tyś., powoli się schodzą, ale na główny mecz dzisiejszego wieczoru na pewno stadion w Dusseldorfie będzie wypełniony po brzegi. Lokalna prasa obszernie opisuje wczorajsze spotkanie podkreślając słabą końcówkę depeche MODE. Zobaczymy jak będzie dziś i czy trener przygotował jakieś hajlajty na finałowe spotkanie. Tym czasem pozostańmy tylko z obrazem niech przekaz mówi sam za siebie. Powrócimy do Was podczas kolejnego łączenia. Oddajemy głos do studia w Warszawie. Halo Tomku!

***

I przenosimy się na stadion w Dusseldorfie, gdzie spotkanie dla nas komentuje Włodzimierz Szaranowicz. Halo Włodku!

– Halo Tomku, witamy z Esprit Arena w Dusseldorfie. Przypominam, że jest tego wieczoru z nami Halo Jurek nasz utytułowany zawodnik, który tego wieczoru pomoże mi komentować to spotkanie.
– Halo Włodku, tak ja witam Państwa również bardzo serdecznie. Stadion zapełnia się już po brzegi. Fani dobrej zabawy i naszego zespołu stawili się w komplecie. 50 tyś. fanów z pewnością doda otuchy naszym zawodnikom.
– Halo Jurku, tymczasem arbiter techniczny zapali świetlną kulę, sygnalizującą ostatnie minuty prze rozpoczęciem tego arcy ważnego spotkania. Kręcące się w koło DM było znakiem rozpoznawczym depeche MODE przez ostatnie dwa lata. Emocje rosną i udzielają się wszystkim tu zgromadzonym.
– Halo Włodku, tak masz racje to iście emocjonująca chwila, którą potem przez lata będziemy wspominać i opowiadać bliskim. Oto nasz zespół w finale, po tylu latach. Już nie mecz na Wembley, ale tu finał w Dusseldorfie będzie przypominany potomnym.
– Halo Jurku nie wiem czy zauważyłeś ale obsługa techniczna bawi się nagłośnieniem podnosząc, to ściszając muzykę na co publika żywiołowo reaguje. To zwiastuje chyba liczne punkty zwrotne dzisiejszego wieczoru.
– Halo Włodku coś w tym jest. Już 5 po 21.00, a światła nie gasną. Trener pewnie przekazuje ostatnie uwagi zawodnikom. Może podamy skład?
– Halo Jurku, oczywiście: W bramce austriacki wulkan Christiaaaaaan Eigneeeeeer, w obronie ’The Ooooone and only Mr Andyyyyyy „Fletch” Fleeeeeetcher, w lewej pomocy Peteeeeeer Gordenooooooo. Prawa pomoc to skrzydłowy Maaaaaartin Leeeeeee Goooooore i nasz czołowy napastnik Daaaaaaaveeeeeee Gaaaaahhhhaaaaaannnnn. Ooooo trybuny podrywają się do lotu niczym meksykańska fala….. aaa nie to tylko kolejny sprzedawca precli przeszedł między zgromadzonymi sympatykami naszego zespołu.
– Halo Jurku, zespół wyszedł skupiony bez słowa zajęli swoje pozycje, jako ostatni wyszedł Dave. Za nami kilka zagrań i już dwie akcje naszego zespołu. Zobaczyliśmy długo rozwijające się pierwsze wejście w pole przeciwnika – In Chains [102].

Potem jakby odpowiedź na nieudane zagranie drużyny przeciwnej zespół wykonał zagranie, mówiąc im – Wrong [104]. Teraz próbują załatać dziurę po niebezpiecznej akcji przeciwnika – Hole To Feed [102]. Tymczasem gdzieś w powietrzu już unosi się kruk, a my stawiamy się w butach trenera i zastanawiamy się co też dziś nasz zespół pokarze.

– Halo Włodku, piękna parada bramkarza zakończyła Walking In My Shoes [104]. Jak dla mnie mistrzostwo. Tylko on potrafi tak wywijać pałeczkami. Niczym mistrz sushi… Ze tak zażartuję.

– Halo Jurku, oj żarty się Ciebie trzymają.
– Halo Włodku trzymają, a tym czasem groźna sytuacja pod naszą bramką, że tak powiem It’s No Good [102].
– Halo Jurku, rozpędza się nasza drużyna. Cały czas napiera, przeciwnik już mocno spocony, tym czasem ktoś z drużyny przeciwnej niebezpiecznie zagrał piłką i nasz napastnik złapał się za krocze, ale to tylko przejściowe problemy. A Question Of Time [102], jak śpiewa pewien zespół.
– Halo Włodku, uspokojenie nastąpiło w tej części meczu, spoglądam teraz na naszego obrońcę Andy Fletcher’a, który jak zwykle ma mało pracy i nawet dziś jeszcze nie dotknął piłki, no chyba, że swoje. Czasem pomacha i potrzyma się za boki. Our Precious [102].
– Halo Włodku, widzimy dalsze wycofywanie się zespołu do defensywy. Trener daje jakieś znaki i pokazuje Martinowi, aby zajął pozycje w defensywie za klawiszami. Świat w jego oczach jest jakiś dziwny mówi, to pewnie ślady upojnej nocy… World In Our Eyes [47] jest za to przepiękny, mamy wspaniały widok na zespół… Szkoda, że Państwo tego nie widzą.
– Halo Włodku i znowu nasz napastnik złapał się za krocze, wychodząc daleko w pole, jakby na wybieg, w czasie World In Our Eyes [47]. Tym razem to coś poważnego, bo musiał zejść ze sceny, ekhm z boiska…. tym czasem Martin z prawej pomocy zajął miejsce wysunięte na przodzie i wykonuje…… One Caresssss [25]…..

– Halo Jurku, tego zagrania się nie spodziewaliśmy… To przeważnie było pod koniec 2 polowy… Teraz Home [88]… Jakby nasi zawodnicy myśleli raczej o powrocie do domu. Spotkanie, może się podobać, publiczność reaguje żywiołowo, a teraz podczas końcówki Home [88] śpiewa doniośle i nie pozwala zespołowi wznowić spotkania.
– Halo Włodku widzę, że przy linii bocznej ustawił się nasz napastnik, jednak kontuzja była chwilowym problemem i już jest na boisku…. jakby wszyscy tu zebrani wiedzieli że on Come Back [35].
– Halo Jurku, a jednak nie, to zagranie nie było czyste. Ono jest Miles Away [67], od Come Back [35].

– Halo Jurku, tym czasem przeciwnik nie jest tak sprawny jak w Łodzi i już teraz w czasie Miles Away [67],  odkrył swoje zamiary i puścił balony… Noooooo dziś rispekt, balonów jak mrówków… nie to co wczoraj. Ale jednak nie ma to jak łódzki festyn…. Eeee festiwal baloniarstwa. Ale nie ma co, jaka wizualizacja, takie rekwizyty publiczności…
– Halo Włodku, nasz napastnik bawi się z publicznością, rozdaje kissy, stosuje zagrania typowe pod publiczkę, Martin mimo, że znowu cofnięty za parapet, stosuje długie zagrania do Dave’a. Niestety one sprawiają ze przeciwnik przejmuje piłkę i wyprowadza atak za atakiem. To idzie uliczką, to w okienko… Zdaje się mówić zespołowi, że jest In Your Room [102]. Robi się gorąco… Zobaczymy jaka będzie cięta riposta naszych ulubieńców…
– Halo Włodku, wspaniała parada naszego pałkera/bramkarza, Martin z Dave’em biją mu pokłony… Jak by mówili We Feeelll Youuuuuu. To on w czasie tego spotkania już nie raz zastawił bramkę przed naporem przeciwnika. A przeciwnik mówi teraz Enjoy The Silence [103], tym czasem nasi wyprowadzają kolejna akcję na głębokie przedpole przeciwnika. Martin długim podaniem posyła piłkę do Dave’a, który ładnym przejęciem odbiera ją na wybiegu..
– Halo Jurku, miało być o zajewistym wykonaniu Never Let Me Down Again [104], ciaaaary, ale realizator tu pokazuje nam, że Andy dostał paczkę priorytetem w postaci dmuchanego baannnnnannnnaaaa!!!!

No i koniec drugiej połowy. Nic się nie stało jeszcze… Nadal 0:0 zobaczymy jak ułoży się dogrywka. Bądźmy dobrej myśli….
– Halo Włodku sorry, że Ci przerywam… Martin wykonuje Somebody [19]… Ach jak jesteśmy zaskoczeni.

– Halo Włodku, Dave przed chwilą zauważył na parapecie banana Andiego… Stwierdził, że w końcu ma dużego… Od teraz jest on z nami niczym 6 zawodnik na boisku… Jeszcze nie Stripped [102], ale już jest kwestią czasu jak będzie. Tymczasem nasza drużyna rozbiera obronę przeciwnika. Ona jest już Stripped [102].  Sensacja wisi w powietrzu…

– Halo Jurku, Gooooooooollllll w fotograficznym skrócie przeciwnik się już nie podniesie.
– Halo Włodku, Dave po iście Photograficznym [2] strzale w okienko… Długo dziękował całemu zespołowi i trenerowi, oraz całemu sztabowi pracującemu na to mistrzostwo.

Masz rację zespól odzyskał jakby świeżość w kroku i zerwał się do ostatniej akcji. Zauważyłeś, że Martin podziękował Dave’wowi na głos do mikrofonu, co Dave skomentował padnięciem na kolana i słowami at last after 30 fuckin’ years coś-tam-coś-tam… Czy jakoś tak… Szał publiki zagłuszył jego słowa. Finalny gwizdek zakończył to jakże ważne dla nas spotkanie. Skromne 1 bramkowe zwycięstwo dało nam nadzieje, że jednak będzie dobrze. Zespól długo żegnał się z publiką i nie schodzi z boiska/sceny… My tym czasem żegnamy się z Wami. Z tej strony Halo Włodku i Halo Jurku… Mówimy dobranoc i oddajemy głos do studia w Warszawie… Halo Tomku!!!

Leave a Reply